„Zimna wojna” triumfuje podczas europejskich Oscarów!

Po sukcesie Pawła Pawlikowskiego w Cannes, gdzie Polak odebrał nagrodę za najlepszą reżyserię, przyszedł czas na „europejskie Oscary”. „Zimna wojna”, która otrzymała główną statuetkę na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Gdyni, doczekała się aż sześciu nominacji i ostatecznie pięciu statuetek.

Europejskie Nagrody Filmowe (EFA) to najbardziej prestiżowe nagrody przyznawane produkcjom Starego Kontynentu, często nazywane „europejskimi Oscarami”. Co ciekawe, pierwszym laureatem nagród przyznawanych przez członków Europejskiej Akademii Filmowej był Polak, Krzysztof Kieślowski, którego „Krótki film o zabijaniu” otrzymał wyróżnienie dla Najlepszego Filmu w 1988 roku.

W tym roku nagrody zostały wręczone w hiszpańskiej Sewilli 15 grudnia. W połowie listopada ogłoszono krótkie listy nominowanych filmów i twórców. Obraz Pawła Pawlikowskiego, który opowiada o wielkiej i trudnej miłości dwojga muzyków, Zuli i Wiktora, został nominowany w kategorii najlepszy film. Pawlikowski znalazł się także na krótkiej liście nominowanych za najlepszą reżyserię oraz dla najlepszego scenarzysty. Nominację otrzymał także Jarosław Kamiński za montaż. Joanna Kulig, która w obrazie wciela się w postać Zuli, otrzymała nominację w kategorii najlepsza aktorka, zaś Tomasz Kot, grający Wiktora, w kategorii najlepszy aktor. 

Ostatecznie polski film triumfował aż pięciokrotnie. "Zimna wojna" została okrzyknięta najlepszym europejskim filmem 2018 roku. Pawlikowski odebrał również statuetkę dla najlepszego reżysera, za najlepszy scenariusz oraz montaż Jarosława Kamińskiego. Joanna Kulig została uhonorowana przez członków Europejskiej Akademii Filmowej tytułem Europejskiej Aktorki 2018. W związku z zaawansowaną ciążą aktorka nie mogła pojawić się w Hiszpanii. Statuetkę w jej imieniu odebrał reżyser.

Nagrodę przyznawano w dziesięciu kategoriach, z których najważniejsza to Film Roku. „Zimna wojna” w w walce o statuetkę pokonała cztery inne produkcje:  „Granicę” Aliego Abbasiego, „Girl” Lucasa Dhonta, „Szczęśliwego Lazzaro" Alice Rochwaher oraz „Dogmana” Matteo Garronego, który uważany był za głównego konkurenta polskiego filmu.