„Powiem tylko raz” umacnia pozycję Lisy Gardner w elicie autorek i autorów kryminałów. Psychologiczny ładunek przenosi książkę o kilka stopni wyżej niż zwyczajny thriller. Bestsellerowa pisarka znakomicie kreuje tu nastrój tajemnicy, kluczy między faktami, plącze tropy. W rolach głównych i drugoplanowych występują wyłącznie kobiety. Mężczyźni nie żyją. To książka, przy czytaniu której stygnie herbata, bo żal czasu, by upić choć łyk.
To kryminał wart więcej niż zwykła zgadywanka, kto zabił, choć i ta jest absolutnie z pierwszej ligi. Mamy więc zabójstwa, połączone osobą domniemanej sprawczyni, Evie Hopkins, trzydziestolatki wychowanej w amerykańskiej klasie wyższej, córki wybitnego profesora matematyki uniwersytetu Harvarda. Pierwsza ofiara to właśnie ojciec – zastrzelony nieumyślnie, gdy nastoletnia Evie oglądała strzelbę. Druga – jej mąż, skromny sprzedawca okien, gdzie o przypadku nie może już być mowy, o czym świadczą trzy kule w ciele mężczyzny.
Oba śledztwa prowadzi ta sama detektywka, D.D. Warren. W pierwszej nie było nawet sprawy sądowej, jako że okoliczności śmierci wydają się jasne i oczywiste. Drugą Warren musi przepatrzeć do spodu, co okazuje się osią tajemnicy, zagmatwanej i sięgającej w przeszłość, odsłaniającej sekrety rodzin Hopkinsów, choć dalece nie tylko jej.
Amerykańska pisarka Lisa Gardner wydała już 20 powieści, z których większość przez wiele tygodni okupowała listy bestsellerów „New York Timesa”, otrzymywała liczne nagrody branżowe. Powieść „Powiem tylko raz” stoi na absolutnym topie jej osiągnięć literackich. Znakomicie tu kreuje nastrój tajemnicy, kluczy między faktami, plącze tropy. Mistrz kryminału Harlan Coben napisał o książce: „Zatrzymanie akcji serca gwarantowane. Nikt nie dozuje tak napięcia jak Lisa Gardner”.
Lecz – powtórzmy – nie tylko to stanowi o jakości książki. Amerykanka okazuje się doskonałą znawczynią psychologii. Na dodatek w podwójnym sensie, gdyż wie, jak wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój, kiedy thriller jeży włos na głowie, a w kubku stygnie herbata, bo nie ma czasu, by wypić choć łyk. Przede wszystkim zaś potrafi penetrować najdalsze zakątki emocji i duszy opisywanych fikcyjnych postaci, dokopywać się do motywacji, utajonych ambicji, niezaspokojonych potrzeb i pragnień. Jej bohaterki, choć zmyślone od A do Z, są niesamowicie prawdziwe.
Mężczyzn w tej książce w zasadzie nie ma, jeśli nie liczyć zastrzelonych ojca i męża oraz nieżyjącego od kilku lat porywacza. O sile „Powiem tylko raz” stanowią kobiety. To Evie i D.D., ale też ofiara porwania Flora Dane czy agentka FBI, Kimberly Quincy. Pojawiają się nieprzypadkowo. Flora w zastrzelonym mężu Evie rozpoznaje znajomego swojego oprawcy, więc szarobury sprzedawca okien zyskuje po śmierci drugie, wielce zagadkowe życie. A ponieważ porywacz działał w kilku stanach, śledztwem musi zająć się agencja federalna.
Drugi plan książki to również kobiety. I znów – nie pełnią roli dekoracyjnej, lecz znakomicie uzupełniają akcję, wiarygodnie objaśniają, dlaczego główne bohaterki są takie, a nie inne. Matka Evie Hopkins, kobieta z wyższych sfer (choć jej zaletami w snobistycznym, acz intelektualnym świecie profesorów Harvardu są tylko walory towarzyskie i niemijająca uroda) potrafiłaby wyczyścić z emocji, ubezwłasnowolnić i podporządkować sobie każdego. Co więc się dziwić, że Evie nie tylko ma problemy z tym, czego chce, ale nawet boi się o tym pomyśleć. Matka Flory jest ciepła i bezradna, więc to Flora nią kręci i nie jest to do końca fair.
A jest jeszcze trzeci plan kobiet, niemal tak ważny dla intrygi kryminału, jak plan drugi. Co ważne – podczas lektury żadna z postaci nam się nie pomyli.
Słowem – „Powiem tylko raz” umacnia pozycję Lisy Gardner w elicie autorek i autorów kryminałów. Psychologiczny ładunek przenosi książkę o kilka stopni wyżej niż zwyczajny thriller. Wiemy i bardzo dobrze rozumiemy, dlaczego bohaterki robią to, co robią, czemu wściekają się, płaczą, manipulują, są uległe lub twarde jak skała. To jak dodanie do zwyczajnej potrawy – a taką najczęściej są kryminały – kilku szczypt aromatycznych, wyrazistych przypraw, radykalnie poprawiających smak. Lisa Gardner dobrze zna się na przyprawach i świetnie to wszystko upichciła.
* Lisa Gardner, „Powiem tylko raz”, przełożył Lech Z. Żołędziowski, wyd. Albatros
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.