Gwiazda „Milczenia owiec” kończy w tym roku 61 lat, ale z całą pewnością nie powiedziała ostatniego słowa ani jako aktorka, ani jako reżyserka. Jodie Foster to aktorka niepoddająca się prostym ocenom, sądom. Trudno znaleźć wspólny mianownik łączący kilkadziesiąt jej różnorodnych kreacji aktorskich. – Robię filmy, aby dowiedzieć się, kim jestem – mówi gwiazda „Milczenia owiec”.
W swojej przeszło 57-letniej karierze grała zarówno przedwcześnie dojrzałą prostytutkę, jak i sfrustrowaną matkę, agentkę służb specjalnych oraz naukowczynię komunikującą się z kosmitami. Najczęściej kojarzona jest z sylwetkami ekscentrycznych feministek, które muszą stawić czoła niecodziennym wyzwaniom. Jak sama mówi, większość jej filmów krąży wokół tych samych pytań: Co robimy z emocjami i doświadczeniami, które nam towarzyszą? W kogo się z biegiem lat zamieniamy?
Współpracowała z największymi: Martinem Scorsesem, Davidem Fincherem, Spikiem Lee czy Robertem Zemeckisem. Przyznaje, że od każdego z nich czegoś się nauczyła, a wyniesione z pracy doświadczenie pomogło jej nie tylko w szlifowaniu aktorskiego warsztatu, lecz także w karierze reżyserskiej, której w ostatnich latach oddaje się najchętniej. Jej droga obfitowała w momenty chwały i rozczarowań, poruszeń i artystycznych zawodów. Aż trudno uwierzyć, że na co dzień określa siebie jako samotniczkę, zbzikowaną na punkcie kontrolowania wszystkiego, którą przypadek pokierował ku ekstrawertycznej pracy aktorki.
Cudowne dziecko Jodie: Między szkolną ławką a planem filmowym
Jodie (a właściwie Alicia Christian) Foster rodzi się w Los Angeles w końcu 1962 r. – niedługo po tym, gdy Stany Zjednoczone podjęły decyzję o morskiej blokadzie Kuby, a społeczeństwo dowiedziało się o niespodziewanej śmierci Marilyn Monroe. Świat znajduje się na granicy wojny atomowej, ale życie w głównym ośrodku wojskowo-przemysłowym USA toczy się całkiem zwyczajnie: mieszkańcy uczęszczają na koncerty, podziwiają wystawy sztuki, rozwija się przemysł filmowy. Kiedy Foster przychodzi na świat, jest listopad. W przeciwieństwie do mglistych jesieni po wschodniej stronie globu, na zachodnim wybrzeżu o tej porze roku przyjezdnych witają ciepłe promienie słońca, długie rzędy palm i zapach egzotycznych kwiatów.
Matka Jodie, Evelyn „Brandy” Foster, piosenkarka i agentka gwiazd, po rozwodzie z podpułkownikiem Air Force Luciusem Fisherem, sama zajmuje się wychowaniem trójki dzieci. To ona będzie wybierać role dla najmłodszej córki i stanie się jej menedżerką. W wieku siedmiu lat ponadprzeciętnie uzdolniona Jodie stanie się żywicielką rodziny, co wpłynie na jakość tej relacji: przez długi czas aktorka będzie żyła w poczuciu, że jeśli popełni błąd, matka ją opuści.
Już jako trzylatka Jodie występuje jako modelka, natomiast aktorsko debiutuje w wieku sześciu lat w wyprodukowanym przez stację CBS sitcomie „Mayberry R.F.D”. Aktorką zostanie w zasadzie przypadkiem; Evelyn przyprowadzi na casting reklamy kremu do opalania jej brata „Buddy’ego”, ale to dziewczynka wzbudzi większe zainteresowanie producentów. Uczęszcza zatem do francuskojęzycznej szkoły, po godzinach występując w reklamach, a później w coraz bardziej znaczących produkcjach, jak „Kansas City Bomber”, „Paper Moon” (1974) czy w końcu w filmach Disneya („Napoleon i Samantha”).
W dzieciństwie wierzy, że aktorstwo jest najbardziej wartościową profesją – bardziej niż zawód żołnierza czy lekarza. – Nie wybrałam tego. Miałam trzy lata. Wiele osób czuje się stworzonych do aktorstwa. Nie mogą się doczekać, aż będą mogli się wypłakać przed wszystkimi. To nie ja. Ale aktorstwo uczyniło mnie lepszą osobą, niż byłabym w innym przypadku – opowiadała o początkach swojej scenicznej kariery. Z czasem odkryła, że świat nie ogranicza się tylko do kina, i było to odkrycie niezwykle wyzwalające.
Role Jodie Foster: Duże dziewczyny, małe kobietki
Figlarny uśmiech, krótkie szorty, biały kapelusz z szerokim rondem, spod którego wystaje burza blond loków – ten ikoniczny już wizerunek nimfetki, pracującej jako prostytutka na ulicach zdeprawowanego Nowego Jorku, przyniósł jej szacunek krytyki oraz pierwszą z czterech nominacji do Oscara. W „Taksówkarzu” (1976) Martina Scorsesego wystąpiła w wieku 12 lat. Choć nie była to jej pierwsza współpraca z reprezentantem Nowego Hollywood (wcześniej spotkali się na planie „Alice Doesn’t Live Here Anymore”), to projekt okazał się dla niej zupełnie nowym doświadczeniem – po raz pierwszy musiała stworzyć postać całkowicie od zera. – Bądź sobą – usłyszy na planie, a dziś widzimy, w jaki sposób rodził się wtedy jej aktorski styl, oparty na dojrzałości i poczuciu wewnętrznej siły, czyli cechach, które w przyszłości jeszcze się wyostrzyły.
Od małego przejawia instynktowną zdolność do rozumienia psychologii ludzi oraz potrafi świetnie panować nad emocjami. To sprawia, że szybko zaczyna być obsadzana w roli dziewczyn z doświadczeniem przekraczającym ich wiek, które w przekonujący sposób bawią się w dorosłość.
Po latach Foster przyznała, jak niezręczne było dla niej kręcenie „Taksówkarza”. – Scorsese rzucał coś w stylu „rozepnij mu rozporek” i zaczynał się śmiać, nie wiedząc, jak się zachować, więc przekazywał zadanie Robertowi De Niro, który mówił mi, co mam robić – wyznała na łamach „The Independent”. W trakcie zdjęć właśnie aktor, wcielający się w rolę Travisa Bickle'a, objął ją opieką, ucząc zawiłości scenicznego fachu i psychologicznych niuansów przy tworzeniu postaci.
Emploi dziewczyny, stojącej między dzieciństwem a dorosłością, przylgnie do niej na kilkanaście lat. Taka będzie w wyprodukowanym przez Disneya musicalu „Bugsy Malone” (1976), filmie familijnym „Posiadłość Candleshoe” (1977) czy w komedii „Zakręcony piątek” (1976), gdzie wcieliła się w rolę nastolatki, która zamienia się ciałami z matką. Najmniej oczywistą kreację stworzy w niskobudżetowym kanadyjskim thrillerze „Mała dziewczynka, która mieszka przy ulicy” (1976) Nicolasa Gessnera, za którą otrzyma nagrodę Saturna.
Trzydziestolatka z dwoma Oscarami
Na początku lat 80. jej kariera w Hollywood traci tempo. Foster coraz rzadziej wciela się w dziewczęta sprawiające wrażenie dojrzałych, coraz częściej gra kobiety, które widziały albo przeżyły za dużo. Od 1980 r. studiuje na Yale literaturę afroamerykańską, którą ukończy pięć lat później z wyróżnieniem. Jej matka nie pochwala tej decyzji, uważając, że akademia spowolni jej karierę; na szczęście aktorka nie idzie za jej radą. Jak przyznaje w wywiadach, studia nauczyły ją umiejętności głębokiego czytania, co pomogło jej w tworzeniu postaci oraz pracy reżyserskiej.
Role z tamtego okresu (w „Hotelu New Hampshire”, „Dzielnicy pięciu narożników” czy „Stealing Home”) zostały przyjęte bez entuzjazmu. Przełom przyszedł wraz z dramatem prawniczym „Oskarżeni” (1988), za którego dostała swojego pierwszego Oscara. Wcielając się w ofiarę zbiorowego gwałtu Sarah Tobias, która decyduje się walczyć z nierównościami systemu, udało jej się połączyć sprzeczności: stworzyć postać zarówno upokorzoną i lękliwą, jak i wściekłą oraz zdeterminowaną w egzekwowaniu sprawiedliwości. – Najtrudniejsze było to, że czułam, że nie dałam takiego występu, na jaki wszyscy liczyli. Nie byłam dobrą dziewczynką (...). Teraz widzę w tym wielką siłę – przyznała, wspominając udział w projekcie.
Jednak to rola agentki FBI Clarice Starling w thrillerze o feministycznym zacięciu „Milczenie owiec” (1991) jest uznawana za najlepszą w karierze Foster. Dziś trudno uwierzyć, że dla reżysera Jonathana Demme’a Jodie była drugim wyborem – znajdowała się za Michelle Pfeiffer. Choć współcześnie coraz częściej mówi się o „Milczeniu owiec” jako filmie utrwalającym negatywne stereotypy i transfobię w przedstawieniu seryjnego mordercy Buffalo Billa, to nagrodzone kolejnym Oscarem aktorstwo pozostaje nieskazitelne: jednocześnie czułe, surowe i odważne. Clarice pod maską profesjonalizmu skrywa wrażliwość i przerażenie, które wyrażane są poprzez pozornie mimowolne mrugnięcia i gesty. Znamienne, że podobnie jak w „Oskarżonych” Foster wciela się tu w bohaterkę przychodzącą na pomoc innym kobietom, gdy te znajdują się w sytuacji zagrożenia przez mężczyzn.
Za największe aktorskie wyzwanie tego okresu uznaje występ w dramacie „Nell” (1994), który wyprodukowała w swoim studiu produkcyjnym Egg Pictures. Zagrała w nim kobiece wcielenie Kaspara Hausera – dziewczynę wychowaną przez matkę w leśnym odosobnieniu, gdzie stwarza własny język komunikacji ze światem. Mimo że to wyrazista kreacja, za którą Foster zdobyła kolejną nominację do nagrody Akademii, to zdaniem krytyków sam film nadto osuwa się w melodramat, porzucając psychologiczne niuanse postaci. Dopiero „Kontakt” (1997) Roberta Zemeckisa pozwolił jej ponownie rozwinąć aktorskie skrzydła. Rolę astronomki doktor Ellie Arroway można uznać za emblematyczną dla jej kariery: po raz kolejny wciela się tu w silną, doświadczoną przez życie bohaterkę, która poprzez ucieczkę w pracę dystansuje się od otaczającej rzeczywistości.
Foster po dwóch stronach kamery
Na okładce magazynu „Time” z września 1991 r. Jodie spowita niebieską poświatą z pewnością spogląda w niewidoczny na fotografii kinowy ekran. Nagłówek pod zdjęciem głosi: „The director is born”. Choć jako nastolatka kręci filmy krótkometrażowe dla BBC, a w latach 80. reżyseruje odcinek horroru „Opowieści z ciemnej strony”, to tak naprawdę jej przygoda z drugą stroną kamery zaczyna się od filmu „Tate – mały geniusz” (1991), w którym wystąpiła również jako matka głównego bohatera, przejawiającego szczególne umiejętności.
W ostatnich latach Foster wycofała się z aktorstwa na rzecz reżyserii. Ma na koncie kilka przychylnie przyjętych filmów („Wakacje w domu”, „Podwójne życie” czy „Zakładnik z Wall Street”), jak i produkcje serialowe: wyreżyserowała odcinki takich serii, jak „Czarne lustro” (2017), „Orange is the New Black” (2014) czy „Opowieści z Pętli” (2020). – Robię filmy, aby dowiedzieć się, kim jestem – powiedziała w wywiadzie dla „The Guardian”. Reżyseria to dla niej spełnienie dziecięcych marzeń oraz forma wykorzystania umiejętności zdobywanych latami na planach filmowych.
Jeśli pojawia się na ekranie, to najczęściej w rolach ekscentrycznych drugoplanowych bohaterek – z lepszym i gorszym skutkiem. Wcielając się w Penelope Longstreet w „Rzezi” (2011) Romana Polańskiego, opartej na głośnej sztuce Yasminy Rezy, potwierdziła swoje umiejętności komediowe i stworzyła jednocześnie jedną z najmniej sympatycznych postaci w swojej karierze. Niezmiennie wybiera skomplikowane bohaterki nieugięte w walce o to, w co wierzą – taka jest prawniczka Nancy Hollander z filmu Kevina Macdonalda „Mauretańczyk” (2021), która staje w obronie Mohamedou Oulda Salahiego, przez 14 lat bezpodstawnie przetrzymywanego w zatoce Guantánamo. Jedną z jej ostatnich kreacji jest trenerka Bonnie Stoll w filmie „Nyad” (2023), gdzie charakterystyczne dla bohaterek Foster siła, stanowczość i bezpośredniość nabrały nowego wymiaru dzięki queerowości bohaterki.
Ważna zasada Hollywoodzkiej aktorki: Pilnować prywatności
W styczniu 2013 r. Foster odebrała nagrodę Cecila B. DeMille’a za „wybitny wkład w świat rozrywki”, będąc też jedną z najmłodszych laureatek tego wyróżnienia. Podczas chaotycznego, pełnego emocji przemówienia w trakcie Złotych Globów dokonała coming outu. – Pragnę być widziana i głęboko rozumiana. Nie chcę czuć się samotna – wyznała zdumionej publiczności, która nagrodziła jej wystąpienie owacją na stojąco. Odkąd w 1981 r. John Hinckley Jr. postrzelił prezydenta Ronalda Reagana, aby zaimponować Foster, której był obsesyjnym fanem, aktorka konsekwentnie stoi na straży swojej prywatności. Dziś pozostaje w związku małżeńskim z fotografką Alexandrą Hedison. Wychowuje również dwóch dorosłych synów.
Pomimo zdystansowania do show-biznesu jest pewna swoich poglądów na temat kręcenia filmów. Jednak zapytana o to, czy dziś wybrałaby podobną ścieżkę kariery, jaką stworzyła do dziś, stwierdza: – Zdecydowanie nie zostałabym aktorką; w ogóle nie czuję, że mam tę osobowość. Dzięki Bogu, że kamera jest innego zdania.
Cytaty w tekście pochodzą z artykułów „Even Jodie Foster is Still Trying to Figure Jodie Foster Out” w „New York Times Magazine”, „Jodie Foster: ‘I make movies to figure out who I am’ w „The Guardian”, „Jodie Foster details how 'uncomfortable' it was playing a prostitute aged 12 in Taxi Driver” w „The Independent”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.