Seksowna ratowniczka ze „Słonecznego patrolu” stała się ikoną lat 90. XX wieku. Jak Pamela Anderson z gwiazdy „Playboya” przeobraziła się w ulubienicę świata mody?
Króliczek „Playboya”, Playmate, seksbomba lat 90. – do niedawna Pamela Anderson nie należała do świata „Vogue’a”. – Nie byłam ani cool, ani modna – tłumaczyła w wywiadzie dla „New York Timesa”. Właśnie dlatego debiut na czerwonym dywanie MET Gali 2024 tak dużo dla niej znaczył. – Świat widział moje rockandrollowe życie, ale ja w głębi duszy zawsze postrzegałam siebie jako damę – żartowała Pamela. Wcześniej podbiła paryski tydzień mody, zasiadając w pierwszych rzędach w kreacjach prosto z wybiegu. I bez grama makijażu, bo postawiła na naturalność. – Jeśli jestem dość dobra dla moich psów, taką może zobaczyć mnie też reszta świata – uzasadniała swój wybór, który milionom kobiet na całym świecie dał siłę do tego, by pokazać się sauté na przekór oczekiwaniom społecznym, zwłaszcza tym stawianym przed dojrzałymi kobietami. – Całe życie odgrywałam jakieś role, teraz nareszcie gram siebie – komentuje Pamela Anderson.
Pamela Andreson wraca do traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa
Ale zanim trafiła do kampanii Jacquemusa, przejęła narrację. Na początku 2023 roku światło dzienne ujrzał film dokumentalny Netflixa „Pamela: Historia miłosna” w reżyserii Ryana White’a (– Prawdziwa historia miłosna to ta o miłości do samej siebie – tłumaczy Pamela), a do księgarń trafiła autobiografia „Love, Pamela”, którą gwiazda napisała bez pomocy ghostwriterów. Do opowiedzenia całej prawdy i tylko prawdy namówił ją syn, Brandon. Ta opowieść dla wielu osób okazała się niewygodna – dla jej oprawców z przeszłości, dla jej rodziców, dla potężnych mężczyzn Hollywoodu. – Nie chcę, żeby ktokolwiek mnie kontrolował – mówi teraz.
Wspomnienia Pameli Anderson powstały w jej rodzinnej miejscowości Ladysmith na Vancouver Island w Kolumbii Brytyjskiej. To tam kanadyjska aktorka przyszła na świat, tam doznała pierwszych traum, tam zamarzyła o karierze w show-biznesie.
„Zrodzona ze społeczności syren”, pisze o sobie Pamela Anderson we wspomnieniach, w których łączą się pełne dowcipnych detali anegdoty, rozdzierające opisy molestowania, przemocy i wykorzystywania oraz romantyczne manifesty w formie poematów. Kobiety w jej rodzinie uznaje za „zbyt dobre dla mężczyzn”. Mama Carol urodziła Pamelę, gdy miała 17 lat. Tata, Barry, był dwa lata starszy. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Miejscowi Bonnie i Clyde rozbijali się po miasteczku szybkimi samochodami (mieli wypadek, gdy dziewczyna była już w ciąży z Pamelą), zakradali do barów, uciekali z domów, by spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Gdy zostali rodzicami, tata, który miał ogromne ambicje, uważał się za artystę, został kominiarzem, a mama imała się różnych prac. Elegancka babcia Pameli wynajmowała letnikom wakacyjne domki – w jednym z nich zamieszkali młodzi rodzice. Cztery lata po narodzinach Pameli rodzina powiększyła się o brata Gerry’ego. Dzieci wychowywały się na plaży. Ale szczęście mąciły coraz częstsze kłótnie rodziców. W domu dochodziło do rękoczynów. Matka Anderson wielokrotnie usiłowała odejść od męża (w końcu jej się udało, ale lata później znów się odnaleźli, teraz mieszkają na terenie posiadłości Pameli w Ladysmith). Pamelą czasami zajmowała się opiekunka – młoda dziewczyna, która dotykała i kazała się dotykać w niewłaściwych miejscach. Anderson po raz pierwszy doświadczyła przemocy seksualnej w wieku zaledwie kilku lat. Dopiero dziś wraca do tych traumatycznych wydarzeń, które zaważyły na jej dalszym życiu.
Pierwszą propozycję od „Playboya” Pamela Anderson dostała w 1989 roku
Pamela nienawidziła swojego ciała – uważała, że jest za niska, za chuda i wygląda na zbyt wysportowaną. Gdy zaczęły jej rosnąć piersi, robiła wszystko, by to ukryć. By zapomnieć o wydarzeniach z dzieciństwa, rzuciła się w wir szkolnych obowiązków – gimnastyka, pianino, lekcje śpiewu, pierwsze próby literackie. Nie chciała dojrzewać – pragnęła pozostać dzieckiem. Ale nie było jej to dane. Dwunastoletnią Pamelę zgwałcił starszy o kilkanaście lat mężczyzna. Kolejni chłopcy, których poznawała, prędzej czy później ją krzywdzili. Ze strony licealnego chłopaka i jego kolegów doświadczyła napaści seksualnej – szczegółów Anderson nie pamięta do dziś, bo straciła przytomność. Pamela nie wiedziała, jak wyrwać się z kanadyjskiej prowincji – nie znała nawet nikogo, kto poszedł na studia. Postanowiła uciec najpierw do Victorii do cioci Vie, dzięki której mogła choć trochę poznać lepsze życie, a potem do Vancouver. W wielkim mieście miała trzy pasje – taniec, fitness (pracowała w klubie) i solarium. Umawiała się z Mikiem, który jako pierwszy rozbudził w niej jej własną seksualność. Razem odgrywali scenki z „9 i pół tygodnia”, marząc o sławie. Wkrótce fotograf został jej narzeczonym. Ale to ona miała osiągnąć sukces, a nie on. Sąsiad Pameli – przedstawiciel handlowy piwa Labatt – załatwił jej występ w reklamie. Plakat z opaloną blondynką ubraną w kusy T-shirt zobaczył Hugh Hefner. W 1989 roku zadzwoniła do Pameli Marilyn Grabowski z „Playboya”. „To był zaszczyt i przywilej”, pisze Pamela. Na zaproszenie magazynu poleciała do Los Angeles, by przymierzyć się do sesji okładkowej. Uciekła z Kanady, od przemocowego Mike’a, od swojej przeszłości.
Na pierwszą imprezę w willi Hefnera przyszła w jeansach z wysokim stanem, koszulce Metalliki i białych tenisówkach. O założycielu „Playboya” Pamela mówi dziś w samych superlatywach – dżentelmen, postać mityczna, niezapomniana osobowość. „Playboy” stał się jej rodziną – pierwsza okładka z jej udziałem, z października 1989 roku, przeszła do historii. Pamelę ubrano w marynarkę jak z country clubu, a słomkowy kapelusz skromnie przysłaniał jej łono – mężczyźni (i nie tylko oni) oszaleli. Potem pozowała dla gazety jeszcze kilkanaście razy.
W kolejnych miesiącach życie Pameli stało się snem – zadurzony w niej producent filmowy Jon Peters (poślubiła go wiele lat później, w 2020 roku, ale małżeństwo przetrwało tylko 12 dni) kupował jej wszystko – diamenty, domy, kreacje haute couture. Trochę jak w „Pretty Woman”, trochę jak w „Pigmalionie”. Wtedy na jej drodze stanął jeden z tych „dobrych mężczyzn”, Mario Van Peebles, który przekonał początkującą gwiazdkę, że za tę „opiekę” przyjdzie jej zapłacić wysoką cenę.
Gdy wyzwoliła się więc spod kurateli Petersa, upomniało się o nią Hollywood. Występowała w popularnym sitcomie „Pan Złota Rączka”, gdzie tytułową rolę grał komik Tim Allen (w autobiografii Pamela Anderson oskarżyła go o to, że się przed nią obnażył). Spotykała się wówczas z młodym aktorem Davidem Charvetem, który namówił ją na wspólny casting do „Słonecznego patrolu”. Reszta jest historią – serial o seksownych ratownikach stał się najpopularniejszą produkcją telewizyjną na świecie. Zgodnie z „klauzulą Pameli” niektóre kraje zamawiały tylko odcinki, w których pojawiała się naiwna i niewinna C.J. Parker. Fani mylili ekranową fankę New Age’u z aktorką zaczytującą się w Henrym Millerze i Anaïs Nin, którą do dziś uważa za bratnią duszę („tak jak w niej, drzemią we mnie namiętność i rozpacz”, pisze Pamela).
„Nie pragnę być twarda”, pisze Pamela Anderson
Wystarczyło kilka tygodni, by Pamela Anderson została największą gwiazdą lat 90. XX wieku. W sylwestra 1994 roku jej życie zmieniło się bezpowrotnie – na imprezie w swoim klubie Sanctuary podrywał ją Tommy Lee z Mötley Crüe. Bad boy, jakich starała się już unikać. Ale nigdy wcześniej nie czuła czegoś takiego – to był mężczyzna jej marzeń. Po tamtej nocy szukał jej przez wiele tygodni, a znalazł w Cancun, gdzie poleciała na sesję. Po 96 godzinach byli już małżeństwem, o czym Pamela musiała poinformować swojego ówczesnego chłopaka, surfera Kelly’ego Slatera (też jednego z tych „dobrych”). „Przy Tommym czułam się kompletna. To był jedyny raz, kiedy byłam naprawdę zakochana”, podsumowuje Pamela. On dał jej najlepsze, co wydarzyło się w jej życiu – synów Brandona Thomasa i Dylana Jaggera. Pamela i Tommy zakochali się w swoich dzieciach, w swojej rodzinie, w swoim życiu. Pamela zrezygnowała z udziału w „Słonecznym patrolu”, bo pragnęła odnaleźć szczęście w zaciszu domowym. I wtedy wybuchł skandal, o którym wiele lat później miał opowiedzieć serial „Pam & Tommy” (na jego powstanie Pamela nie wyraziła zgody). Z ich domu wykradziono sejf, w którym Tommy chował prywatne nagrania. Z kaset VHS zmontowano sekstaśmę, która obiegła cały świat. Wszyscy widzieli, jak Pamela uprawia seks. W małżeństwie zaczęło dziać się coraz gorzej – Tommy pił, ćpał i bił. W końcu ona postanowiła odejść. „Zawiedliśmy naszych synów”, napisała w książce. Nie ocenia ani nie oczernia Tommy’ego. Wciąż go chroni. „Mężczyźni to mój upadek. W kwestii miłości prowadzę wojnę sama ze sobą”, komentuje tylko.
Kolejne lata jej życia przyniosły nowe nieudane związki – z muzykiem Kid Rockiem, z sąsiadem z wyspy Vancouver, Danem Hayhurstem, z pokerzystą Rickiem Salomonem. Ale to nie mężczyźni mieli decydować o jej życiu.
Pamela Anderson poświęciła się ochronie zwierząt jako ambasadorka organizacji PETA. „Brigitte Bardot nazywała mnie swoją córką”, pisze Pamela – razem walczyły o prawa tych najsłabszych istot. Aktywizmem ekologicznym gwiazda zajmowała się na długo, zanim to było modne – ostatnio wspierała wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu.
Powoli powraca do show-biznesu. Zagrała Roxy Hart w adaptacji musicalu „Chicago” na Broadwayu, pojawi się w reboocie „Nagiej broni” z Liamem Neesonem oraz w „The Last Showgirl” Gii Coppoli, pewnie podpisze też kolejne kontrakty z domami mody. Ale ani Nowy Jork, ani Hollywood, ani Paryż nie staną się dla Pameli Anderson centrum życia. Swoje miejsce znów odnalazła w Ladysmith, tym razem na własnych zasadach. Żeby stworzyć siebie na nowo, musiała sięgnąć po bolesne wspomnienia. Ich przepracowanie uczyniło ją silną. „Ale nie pragnę być twarda”, pisze gwiazda. To właśnie jej wiara w ludzi – mimo wszystko – ujmuje w aktorce najbardziej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.