Premierowo na Vogue.pl: Lebrand Pre-Fall 2021
W nowej kolekcji marki założonej przez Paulinę Pyszkiewicz znajdziemy dzianinę, soczyste barwy przełamujące klasyczną paletę kolorystyczną oraz detale w klimacie lat 70. i 90. XX wieku.
– Lookbook pokazaliśmy w styczniu, w edytorialu kolekcja zyskała nową odsłonę – mówi Paulina Pyszkiewicz, założycielka i projektantka Lebrand. Sesję zdjęciową w podwarszawskiej stajni sfotografowała utalentowana fotografka młodego pokolenia Lola Banet. Ubrania zestawiła Olivia Kijo, stylistka i autorka minimalistycznego profilu na Instagramie, z Lebrand związana jest już od lat. – Rola Olivii wykracza poza sesje zdjęciowe. Stały model współpracy bardzo mi odpowiada. Rozumiemy się bez słów – mówi Pyszkiewicz. To podejście wpisuje się w światowe trendy. Podobnie jak wybór naturalnej scenerii i modelki o niestereotypowej urodzie. Kopenhażanka Frederikke Linde na planie sesji dopiero zaczynała przygodę w modelingu. Kilka miesięcy później jest już rozchwytywana – ostatnio otworzyła kilka ważnych pokazów na tygodniu mody w Kopenhadze. Ma 33 lata, dwóch małych synów i zacięcie do uprawy warzyw w przydomowym ogródku. – Szukam dziewczyn niekoniecznie związanych z branżą mody, najlepiej nietypowych, dojrzalszych, interesujących. W Polsce agencje nie nadążają za zmieniającymi się kanonami piękna – tłumaczy projektantka.
Wybór ubrań do kolekcji
– Część modeli nie przechodzi próby, część przesuwamy do kolejnych sezonów –opowiada Pyszkiewicz. Marka wypuszcza cztery kolekcje rocznie – kolekcji jest więcej, ale modeli tyle samo. – Unikamy nadprodukcji – tłumaczy projektantka.
W tej kolekcji zastosowano drapowane formy, a formalne fasony złagodzono dzięki odpowiednim tkaninom. Projektową rozwagę widać we wszystkich sylwetkach. Dzianinowe sukienki, eleganckie spodnie odszyte z dresówki, lejące jedwabne koszule i miękki denim nadają się zarówno na wyjście, jak i na kanapę.
– Uwielbiam dzianiny – szczególnie czarny minimalistyczny zestaw w połączeniu z dzwonami i skórzaną kurtką. Choć wiem, że dla niektórych klientów to nieakceptowalne ze względów etycznych, skóra naturalna jest w każdej naszej kolekcji. Wiem, że będę nosiła uszyte z niej ubrania przez kolejnych 15 i więcej lat, że będę patrzeć, jak się pięknie starzeje – opowiada.
Wzory, kolory i detale kolekcji
Paulina zauważyła u siebie i u dotąd zachowawczych klientek potrzebę ekstrawagancji, więc wprowadziła limonkową żółć, błękit i wzory. Przełamaniem są także dodatki: futrzane mule, sandałki, biżuteria i wyraziste paski z metalowymi okuciami.
W kolekcji pełno charakterystycznych detali w stylu vintage. Paulina zbiera starą prasę, albumy o modzie i sztuce, wertuje internet w poszukiwaniu dawnych technik wykończenia i ciekawych detali. Potem je kataloguje, uwspółcześnia, dopasowuje do charakteru marki i przemyca w kolekcjach. – Mam szczególną słabość do starych wydań „Przekroju”, w których rubrykę o modzie prowadziła jeszcze Barbara Hoff. Pisałam na ten temat pracę magisterską – mówi.
W tej kolekcji najwięcej jest wpływów z lat 70. i 90., choćby skórzany kołnierzyk z jasnym kożuszkiem, kształt kołnierzy i mankietów, łańcuchy przy paskach, długie skórzane rękawiczki, kozaki i mokasyny w męskim stylu. Każdy z nich ma potencjał, by być bestsellerem.
Zdjęcia: Lola Banet
Modelka: Frederikke Linde / Le Management
Stylizacja: Olivia Kijo
Makijaż: Aneta Kostrzewa
Asystentka makijażystki: Kasia Olkowska