Premierowo na Vogue.pl: Kolekcja „Stella” Ani Kuczyńskiej
Do niedawna domem dla marki Ani Kuczyńskiej był butik przy Mokotowskiej. Gdy po dziesięciu latach zdecydowała się go zamknąć, jej siedzibą stał się internet. I dobrze, bo z nową kolekcją może wyruszać na podbój całego świata.
Przyjęło się już, że Ania Kuczyńska, która pała miłością do włoskiej kultury i odnajduje w niej sporo inspiracji, swoje kolekcje nazywa właśnie po włosku. Tym razem wybrała „Stellę”, czyli gwiazdę. Pobrzmiewają w niej inspiracje czarno-białymi filmami włoskiego neorealizmu, nawiązania do stylu Ingrid Bergman, która przez siedem lat była żoną i muzą Roberta Rosselliniego, ale także nadzieja i marzenia. Kuczyńska nadal wierna jest swojemu ulubionemu minimalizmowi, ale nie boi się dawać mu zastrzyku energii. Eksperymentuje z kolorem i fakturą. Nie unika awangardowych detali.
Jak na galaktyczne inspiracje, nowa kolekcja Kuczyńskiej jest mocno osadzona w realiach. Jest elegancka, ale swobodna jednocześnie. Ponadczasowa, ale też nietuzinkowa. Z jednej strony stanowi zamkniętą całość (są w niej i akcesoria do włosów, i okrycia wierzchnie), a z drugiej, każdy z jej elementów można zestawić z tym, co mamy już w swoich szafach. Dzięki temu projekty Kuczyńskiej jawią się jako przykład mody na nowe czasy. I odpowiedź na wymogi rzeczywistości, w której nadal chcemy się wyróżniać, ale inwestujemy w porządne i łatwe do wystylizowania modele.
Od sezonowości projektantka odeszła już dawno. Sama narzuca sobie kalendarz i nie daje się zdominować trendom – nawet jeśli je przemyca, to nieśmiało i nadal w przystępny dla nawet najbardziej zagorzałych minimalistek sposób. Wizję tę konsekwentnie kontynuuje także przy tej kolekcji. W tej konstelacji nie ma jednej, najjaśniejszej gwiazdy. Każda, nawet najmniejsza forma, zasługuje na uwagę. Mamy sukienki z hiszpańskiej koronki, które równie dobrze prezentują się solo (np. w połączeniu z zabudowaną bielizną), co w zestawie ze spodniami. Mamy płaszcze inspirowane dwurzędową marynarką, które można nosić na wiele sposobów. Mamy linię Denim, pełną świetnie skrojonych dżinsów, które posłużą nam przez lata. Mamy też akcesoria, z których Kuczyńska słynie. Wśród tych ostatnich projektantka nadal proponuje modele przykuwające wzrok, ale też praktyczne. Jej kultowy „Shanghai” w nowej odsłonie zyskuje mniejszy niż w oryginale rozmiar, „Varsavia” łączy skórę i naturalne płótno, a „Simpatica”, która szturmem podbiła serca Polek, występuje w wersji „Piccolo” i „Grande”. Razem tworzą kolekcję, z którą Kuczyńska może śmiało podbijać międzynarodowe rynki.