Najpiękniejszy dzień w życiu planuje się z dużym wyprzedzeniem. Dlatego wielkie domy mody już teraz prezentują tendencje ślubne na 2020 rok. Do wyboru – proste suknie w stylu Meghan Markle, koronkowe cudeńka jak z szaf naszych babć albo zmysłowe garnitury.
Największe domy mody prezentują swoje suknie ślubne w finale pokazów haute couture. Muza projektanta kroczy wtedy po wybiegu, ubrana w najdelikatniejsze koronki, najbardziej spektakularne falbany i najszlachetniejszą biel. Inne luksusowe marki prowadzą linie ślubne, traktując je jako uzupełnienie swojej regularnej oferty. Jedne z najbardziej lubianych amerykańskich firm zaprezentowały już kolekcje dla panien młodych, które planują ślub w 2020 roku. Prezentujemy więc dziesięć najmocniejszych trendów proponowanych przez projektantów Caroliny Herrery, Oscara de la Renty czy Cushnie.
Klasyka à la Meghan Markle
To było do przewidzenia. Efekt Meghan działa także w branży ślubnej. Suknia Givenchy, nawiązująca do ponadczasowych wzorów uwielbianych chociażby przez Grace Kelly, którą księżna Sussex zachwyciła poddanych rok temu, wciąż stanowi punkt odniesienia dla przyszłych panien młodych. Prostota, skromność i najwyższa jakość wyróżniają jedwabne suknie takich marek jak Danielli Frankel i Cushnie. Na co warto zwrócić przy wyborze kreacji w tym stylu? Im prostsza forma, tym bardziej dopracowane powinny być detale – misterne koronki, drapowania podkreślające figurę, delikatne hafty.
Renesans renesansu
Opadające rękawki, misterne koronki, kaskady falban. Jeśli na ślubie chcesz wyglądać jak szekspirowska Julia, zainspiruj się malarstwem renesansowym. Jeśli nie chcesz, by taka kreacja wydawała się staroświecka, pamiętaj o nowoczesnych akcentach – różu zamiast bieli, połączeniu tiulu i koronek, a także dodatkach takich jak nowoczesna biżuteria.
Przepych lat 80.
Swoją idolką możesz znów uczynić Crystal Carrington. Dekada luksusu powraca na wybiegach, a także modnych ulicach, nie tylko za sprawą projektantów, ale także coraz lepiej zaopatrzonych butików vintage. W modzie ślubnej nawiązania do lat 80. oznaczają skupienie na bufiastych rękawach, plisach i kokardach. Wrażenie robią także suknie syreny z kolekcji Marchesy.
Wieczne pióra
Pióra powracają cyklicznie co kilka sezonów, zarówno do mody ślubnej, jak i na wybiegi kolekcji ready-to-wear. Nic dziwnego, skoro mają nieodparty urok detalu w stylu retro. Kojarzą się z kreacjami tancerek z Paryża końca XIX wieku, swingującymi latami 20. w Nowym Jorku oraz luksusem Studia 54 w latach 70-tych. Oscar de la Renta proponuje suknię uszytą w całości z białych piór, u Zuhaira Murada stanowią ozdobny detal, zastępujący z powodzeniem koronki. Dla panien młodych, które lubią się wyróżniać, a zauważone chcą być przede wszystkim na parkiecie, gdy pióra będą wirować z nimi w tańcu.
Turniura dla figury
Element sukni, podkreślający tył bioder i nadający kobiecej sylwetce kształt litery S, stosowano chętnie w połowie XIX wieku. Dziś turniurę widuje się najczęściej na ekranie, bo w codziennym życiu nawet gwiazdy Hollywood rzadko pozwalają sobie na taką ekstrawagancję. Ale w dniu ślubu wszystkie chwyty dozwolone, zwłaszcza te mające na celu podkreślenie piękna kobiecej sylwetki. Projektanci proponują nadać kreacjom objętości za pomocą falban na biodrach, drapowań w okolicy talii albo kokardy ułożonej z tyłu. W takiej kreacji każda dziewczyna wygląda jak królowa.
Dwie długości
Krótko z przodu, dłużej z tyłu. Takie suknie nikogo nie dziwią na czerwonym dywanie. Wręcz przeciwnie, stały się już nawet nazbyt przewidywalne. W modzie ślubnej co innego, bo do niedawna mini nie były w tych okolicznościach dozwolone. Teraz panny młode mają zdecydowanie więcej wolności w wyborze swojego stroju, dlatego chętnie sięgają po tiulowe kreacje, pozwalające odsłonić nogi. Niektóre są gotowe na długość przed kolano, inne wolą kompromisową asymetrię.
Kokieteryjne koronki
W przypadku koronek w modzie ślubnej trudno mówić o trendzie. Ażurowa plecionka kojarzy się z najpiękniejszym dniem życia tak samo jak bukiet kwiatów, obrączki i tort weselny. Tym razem jednak sięgamy daleko w przeszłość, przeglądając przedwojenne albumy naszych prababć. Skromne suknie zdobione misternymi koronkami układającymi się w kształty z natury sprawiają, że natychmiast przenosimy się w czasie. Konsekwentnie dobieramy też makijaż i fryzurę, sięgając po pomysły z lat 40.
Minisukienki nie tylko na afterparty
Nareszcie! Minisukienki na ślubie nie wywołują już kontrowersji. Mówiąc „tak” na plaży, podczas garden party albo w konsulacie na końcu świata, nie potrzebujemy przecież dwumetrowego trenu. Wtedy liczy się wygoda. Nie ma jednak mowy o rezygnacji ze spektakularnego efektu. Seksowna mini od Oscara de la Renty i romantyczna od Viktora & Rolfa pokazuje, że taka sukienka może mieć wiele wcieleń – supernowoczesne i retro, dziewczęce i kobiece. Coraz częściej panny młode planują też więcej niż jedną kreację. W tym przypadku krótsza wersja sprawdzi się świetnie na parkiecie po oficjalnej ceremonii.
Alternatywy dla sukienki: garnitury, kombinezony, komplety spódnicy i topu
Jeszcze więcej wolności! Im bardziej niekonwencjonalny ślub (a tych ostatnio nie brakuje), tym bardziej oryginalna kreacja. Projektanci lansują garnitury, kombinezony, komplety topów i spódnic, a także wszelkie formy pośrednie – marynarki, które przypominają minisukienki, kombinezony z trendem albo bluzki zwiewne jak welony. Nareszcie nie musimy rezygnować z indywidualnego stylu w dniu, w którym chcemy przecież czuć się najbardziej sobą.
Opaski zamiast welonów
Głowę Meghan Markle zdobiła w dniu ślubu tiara. Za sprawą księżnej coraz więcej kobiet rezygnuje z odrobinę staroświeckich welonów na rzecz opasek – splecionych z kwiatów, wysadzanych drogocennymi kamieniami albo welurowych. Taką ozdobę można zamówić u ulubionego florysty, a doskonale wpisze się w klimat ślubu na łonie natury.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.