Przypomną o pierwszej miłości, na nowo rozbudzą namiętność, skłonią do podróży w nieznane. W tych filmach – klasykach, przebojach i nowościach – można się zakochać po uszy.
Ten, przy którym się rozleniwisz: „Tamte dni, tamte noce” (2017)
Wraz z ekranizacją powieści Andrégo Acimana rozbłysła gwiazda Timothée’ego Chalameta. 23-letni dziś aktor wcielił się w niej w rolę nastolatka, który przeżywa romans ze starszym od siebie doktorantem, Oliverem (Armie Hammer). Reżyser Luca Guadagnino prowadzi swoją opowieść niespiesznie. Celebruje każdą chwilę wakacyjnego dolce far niente, każąc widzom obserwować prześwietlone słońcem krajobrazy północnowłoskiej prowincji. Bohaterowie wylegują się na trawie, przegadują noce, odkrywają siebie i swoją seksualność. Choć w tym romansie wszystko rozgrywa się w półtonach, sceny miłosne aż kipią od namiętności. Związek bohaterów prezentowany jest niczym zakazany owoc, po który ostrożnie sięgają.
Ten, który porwie cię do tańca: „Dirty Dancing” (1987)
Dzięki starszemu instruktorowi tańca Johnny’emu, o aparycji i ruchach nieodżałowanego Patricka Swayzego, budzi się seksualność 16-letniej Frances (Jennifer Grey). Płomienny romans pary nie w smak jest konserwatywnym turystom. Ale przeciwności losu nie mają znaczenia, gdy bohaterowie przeżywają „time of their lives”. Wbrew polskiemu tytułowi – „Wirujący seks” – w filmie nie o seks chodzi, tylko o miłość, która przełamuje bariery społeczne.
Ten, przy którym się spocisz: „Hot Summer Nights” (2017)
Niepisana zasada brzmi, że gdy kończą się wakacje, wraz z nim kres ma także wakacyjny romans. To nieuchronne poczucie końca wzmagane jest w tym filmie informacjami o nadchodzącej burzy. Jej skutki mają być apokaliptyczne. Zanim z nieba lunie deszcz, a wiatr zacznie łamać drzewa i niszczyć budynki, odwiedzający ciotkę w Cape Cod Daniel (Timothée Chalamet) i mieszkająca tam McKayla (Maika Monroe) będą napędzać fatalistyczną spiralę własnego losu. Jakby tego było mało, pieniądze, drogie samochody i gangsterka zdają się pociągać bohaterka w równym stopniu, co blondwłosa rówieśniczka. Zgodnie z tytułem filmowe noce są upalne. I to nie tylko ze względu na rozwijającą się między bohaterami namiętność, ale również przez intrygę kryminalną. W swoim pełnometrażowym debiucie Elijah Bynum z każdą minutą podnosi temperaturę.
Ten, który zabierze cię na wycieczkę do Rzymu: „Rzymskie wakacje” (1953)
Rzym jest pełnoprawnym bohaterem filmu, który występuje u boku (nagrodzonej za tę rolę Oscarem) Audrey Hepburn i Gregory’ego Pecka. Księżniczka i amerykański dziennikarz przeżywają jednodniowy romans. Anna (Hepburn) spełnia jednak w jego trakcie swoje marzenia o wolności. Kosztuje alkoholu, wskakuje do rzeki, a nawet biją się o nią mężczyźni. Dla niej to tylko chwila odpoczynku od oficjalnych spotkań, którymi wypełniony jest jej kalendarz. A my, widzowie, jesteśmy świadkami jednej z najpiękniejszych randek w historii kina. Aż chciałoby się, idąc w ślady bohaterów, posiedzieć kilka minut na Schodach Hiszpańskich, wchłaniając w siebie aurę stolicy Włoch. Klasyczna komedia Williama Wylera mimo upływu lat nie zestarzała się ani trochę i nie straciła nic ze swej magii.
Ten, który cię zasmuci: „Lato miłości” (2004)
Paweł Pawlikowski to mistrz intymnych dramatów. Lesbijski romans nastoletniej Mony (Natalie Press) jest formą terapii po rozstaniu z chłopakiem. Dziewczyna zbliża się do pochodzącej z wyższej klasy średniej Tamsin (Emily Blunt). Ich podszyty nudą związek opiera się na podróżach po urokliwym Yorkshire, pocałunku pod wodospadem i obietnicach, których nie będą w stanie dotrzymać. Między grającymi główne role aktorkami czuć niezwykłą chemię, zagraną bardzo oszczędnymi środkami.
Ten, przy którym posłuchasz Petera Gabriela: „Nic nie mów” (1989)
On (John Cusack) nie przykłada się do nauki i nie ma planów na przyszłość. Ona (Ione Skye) jest prymuską, udziela się w domu opieki i dąży do wyznaczonych sobie celów. Ich relacja nie podoba się ojcu dziewczyny. Uczucie okazuje się jednak silniejsze od konwenansów. Bohaterowie mają dla siebie tylko jedno lato, na którego koniec Diane zamierza wyjechać do Anglii. Wszystko to już gdzieś widzieliśmy. A jednak „Nic nie mów” ogląda się z niesłabnącym zaangażowaniem. Nawet jeśli temat miłości nastolatków pochodzących z różnych klas społecznych był przerabiany w kinie niezliczoną ilość razy, rzadko kiedy ktoś prezentował go z taką empatią jak Cameron Crowe. Scena, w której Cusack puszcza „In Your Eyes” Petera Gabriela z boomboxa pod oknem swojej wybranki, przeszła do historii kina.
Te, przy których zrozumiesz, czym jest miłość: „Przed wschodem słońca” (1995)/„Przed zachodem słońca” (2004)/„Przed północą” (2013)
Czas w tej niezwykłej trylogii Richarda Linklatera urasta do rangi efektu specjalnego. Na jego ograniczoną ilość wskazują już same tytuły rozpoczynające się od przyimka „przed”. Bohaterowie muszą się więc spieszyć. Czerpać z niego, ile tylko mogą. Spędzają go na spacerach po europejskich miastach i nieustannych rozmowach. Poznają się, ale ciągle krąży nad nimi widmo końca. Szczególnie wybrzmiewa ono w „Przed zachodem słońca”. W świecie przedstawionym upływa bowiem tyle minut, ile trwa seans. Kolejne odsłony serii pojawiały się w dziewięcioletnich odstępach, w trakcie których zarówno Jesse (Ethan Hawke), jak i Celine (Julie Delpy) żyli własnym życiem. Rozwijali się. Najpierw osobno, potem wspólnie. Wszystkie trzy filmy składają się na opowieść o miłości wyrosłej z jednego przypadkowego spotkania.
Ten, który zapewni ci niezobowiązującą rozrywkę: „Ostatnie wakacje” (2019)
Bohaterów tego filmu dobrze znamy. Reprezentują bowiem cały wachlarz osobowości, z którymi mieliśmy do czynienia na szkolnych korytarzach – tych prawdziwych i tych kinowych. Od napędzanych hormonami sportowców, przez zepsute bogaczki i wrażliwe artystki, po trzymających się na uboczu nerdów. Wielu z nich widzieliśmy chociażby w podobnej tematycznie „Uczniowskiej balandze” (1993). „Ostatnie wakacje” to wielowątkowa opowieść o absolwentach liceum, którzy latem przed wyjazdem na studia będą się zakochiwać, odkochiwać i odkrywać samych siebie. Wszystko to już widzieliśmy. A jednak ten feel good movie ma w sobie wiele uroku. Być może to zasługa młodych, ale już rozpoznawalnych aktorów. Na ekranie zobaczymy znanego z serialu „Riverdale” K.J. Apę, Maię Mitchell z „The Fosters” czy Tylera Poseya z „Teen Wolf: Nastoletniego wilkołaka”.
Ten, który rozbudzi w tobie dziecko: „Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom” (2012)
Letnią miłość można przeżywać w każdym wieku. Udowadniają to 12-letni Sam (Jared Gilman) i Suzy (Kara Hayward), którzy postanawiają razem uciec od swoich opiekunów. Trudno znaleźć w kinie bardziej romantyczne, a jednocześnie pozbawione erotycznych podtekstów sceny niż ich wspólny taniec na plaży czy pierwszy pocałunek. Reżyser nie traktuje swoich bohaterów protekcjonalnie. Do ich rozterek podchodzi jak najbardziej poważnie, dzięki czemu film staje się pochwałą dziecięcej wyobraźni. Wes Anderson osadza swoją opowieść w latach 60. na nowoangielskiej wyspie, ale świat przedstawiony wydaje się wyjęty z młodzieńczych marzeń twórcy. Jego przepełniona nostalgią estetyka sprawia, że każdy, niezależnie od wieku, przypomni sobie swoją pierwszą miłość.
Te, przy których zechcesz się zakochać: „Mamma Mia!” (2008)/„Mamma Mia! Here We Go Again” (2018)
Muzyka Abby łączy pokolenia. Jak się okazało, w odpowiedniej konfiguracji piosenki szwedzkiego zespołu układają się też w opowieść o miłości. Przekonali się o tym najpierw widzowie musicalu z 1999 roku, a dziewięć lat później – jego filmowej adaptacji. Nie wszystkim krytykom przypadła do gustu. Ich narzekania na nic się zdały. Obietnica posłuchania przebojów szwedzkiej grupy w wykonaniu znanych i lubianych gwiazd (Meryl Streep, Pierce Brosnan, Colin Firth, Stellan Skarsgård) zadziałała na widzów jak magnez. Na całym świecie film zarobił ponad 600 milionów dolarów. Sequel powstał dekadę później. W obu częściach obserwujemy tworzenie się kolejnych związków, powrót dawnych miłostek i umacnianie romantycznych relacji. A wszystko to w pięknych krajobrazach greckiej wyspy Kalokairi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.