Chciała być zakonnicą. Dlatego gdy okrzyknięto ją najseksowniejszą kobietą świata, uroczo się rumieniła. Deklarowała, że nie uznaje seksu przed ślubem. Poglądy Limy nie odstraszyły Lenny’ego Kravitza, Justina Biebera i księcia Liechtensteinu. Z żadnym z nich nie związała się jednak na dłużej. Szczęście znalazła dopiero przed czterdziestką. W czwartą dekadę życia Lima weszła jako spełniona kobieta z milionami na koncie oraz modelka, która teraz rozbiera się tylko w słusznej sprawie.
Adriana Lima zawsze słyszała, że jest wyjątkowo szczupła, wysoka i śliczna, ale nigdy nie przyszło jej do głowy, że mogłaby zostać modelką. Była typem chłopczycy, lubiła wspinać się na drzewa, grać w piłkę nożną, jeździć na rowerze i psocić. „Chciałam robić wszystko to, co moi koledzy”, opowiadała w jednym z wywiadów. A gdy ktoś pytał, kim chce zostać, gdy dorośnie, odpowiadała, że lekarką lub zakonnicą. Ten drugi pomysł nie wziął się zresztą znikąd. Matka Adriany, pracownica społeczna Maria das Graças Lima, wychowywała ją samotnie, odkąd dziewczynka skończyła sześć miesięcy. Mąż, stolarz Nelson Torres, po prostu wyszedł z domu i już nie wrócił. Kobieta ledwo wiązała koniec z końcem, ale starała się, by córce niczego nie zabrakło i by miała szczęśliwe dzieciństwo. Wychowywała Adrianę w wierze katolickiej, pilnując, by co niedziela chodziła do kościoła, a przed pójściem spać odmawiała pacierz.
Na swój pierwszy casting Adriana Lima przyszła w srebrnym medaliku z wizerunkiem Matki Boskiej na szyi. Być może przyniósł jej szczęście, bo nastolatce od razu zaproponowano udział w konkursie „Supermodel of Brazil” organizowanym przez prestiżową agencję Ford. 15-latka pokonała wszystkie kandydatki. Wkrótce potem stanęła do międzynarodowej edycji konkursu. Tym razem nie wygrała – zajęła drugie miejsce. A jednak to właśnie ona, a nie laureatka, zrobiła karierę. I to taką, o jakiej nigdy nie śmiała nawet marzyć.
Cały ten modeling
Już w wieku 16 lat Lima przeszła po raz pierwszy po wybiegu. Wystąpiła w pokazie Anny Sui podczas tygodnia mody w Nowym Jorku. Co ciekawe, niespecjalnie miała na to ochotę. Cały ten modeling zdawał się w ogóle jej nie interesować. Namówiła ją jednak matka. „Powiedziała, że dostałam wyjątkową szansę, której nie wolno mi zmarnować”, wyznała Adriana. Jednak zanim opuściła rodzinny Salvador i wsiadła na pokład samolotu, musiała otrzymać pisemną zgodę ojca na zagraniczną podróż. Była w końcu nieletnia. Dzięki temu po raz pierwszy go zobaczyła. Podobno nie zdradzał żadnych emocji, był zupełnie obojętny. „Niczego nie żałuję i nie mam do niego pretensji”, opowiadała potem Lima. „Tak najwyraźniej miało być”.
Adriana wylądowała w Nowym Jorku, nie znając ani słowa po angielsku. Nie przejmowała się tym jednak. Była pewna, że zostanie tam tylko chwilę, a potem wróci do Brazylii. Ale niebieskooka brunetka o oliwkowej karnacji i zmysłowych ustach przyciągała wszystkie spojrzenia i z miejsca otrzymywała oferty pracy. Wkrótce faktycznie wróciła do Salvadoru, ale tylko po to, by spakować resztę rzeczy – tym razem wiedziała, że wyjeżdża na długo.
Kariera młodziutkiej Ariany Limy rozwijała się w zawrotnym tempie. We wrześniu 1998 roku jej piękna twarz zerkała z okładki brazylijskiej edycji magazynu „Marie Claire”. Wkrótce rozpoczęła współpracę z gigantami: Guess i Maybelline. W 1999 roku, w wieku 17 lat, po raz pierwszy wystąpiła w pokazie Victoria’s Secret. Była prawdziwym objawieniem. Szefostwo najsłynniejszej na świecie marki bielizny nie miało wątpliwości, że chce ją mieć na stałe. Stąd też w 2000 roku Brazylijka dołączyła oficjalnie do prestiżowego grona Aniołków Victoria’s Secret.
W 2003 roku Lima otworzyła show Victoria’s Secret, prezentując światu swoje seksowne krągłe kształty. Emanowały z niej kobiecość i pewność siebie. Potem okazało się, że pierwsze lata w modelingu wcale nie należały dla Adriany do najłatwiejszych. „Zawsze byłam raczej nieśmiała. W tej branży często musisz liczyć się z odrzuceniem, a to bywa bolesne”, wspominała. Ale można było odnieść wrażenie, że z każdym kolejnym rokiem jej samoocena wzrastała. Gdy w 2012 roku Lima po raz piąty otwierała pokaz Victoria’s Secret, jej idealna sylwetka zachwycała. Tymczasem niecałe dwa miesiące wcześniej modelka po raz drugi została matką. Swą ciążę w pełnej okazałości zaprezentowała na łamach legendarnego kalendarza Pirelli.
Skomplikowane życie aniołka
Pierwszą córkę, Valentinę, Adriana Lima urodziła w 2009 roku. Kilka miesięcy wcześniej, w walentynki, poślubiła gracza NBA, Serba Marka Jaricia. Najseksowniejszą modelkę świata – jak nazwał ją w 2008 roku serwis Models.com – ujęły jego inteligencja, poczucie humoru i, tu bez zaskoczeń, wyrzeźbiona atletyczna sylwetka. Jednak gdy na świat przyszła ich druga córka, Sienna, plotkowano, że w małżeństwie źle się dzieje. Wkrótce Lima i Jarić wystąpili o separację, a w 2016 roku wzięli rozwód.
Przed koszykarzem głośno było tylko o dwóch związkach top modelki. Jej pierwszą miłością miał być Lenny Kravitz. Para była zaręczona i planowała wspólną przyszłość. Lima wystąpiła nawet w teledysku Kravitza „Yesterday Is Gone”. Wiele lat po rozstaniu muzyk wyznał, że odejście Adriany przypłacił depresją. Kolejną miłością Limy był Wenzeslaus, książę Liechtensteinu, a następną baseballista Derek Jeter. Jest to o tyle interesujące, że Adriana Lima w wywiadzie udzielonym „GQ” zdradziła, że nie uznaje seksu przed ślubem. Na wyraźną konsternację dziennikarza zareagowała, mówiąc, że wiara katolicka nie pozwala jej postępować inaczej. W tej samej rozmowie Lima wyznała, że aborcję postrzega jako zbrodnię, a Kościół nosi w sobie. Magazyn obwołał modelkę „najbardziej zmysłową dziewicą świata”.
Kontrowersyjna Lima
Kontrowersji wokół Adriany Limy zawsze było sporo. Jej wyznanie dotyczące diety, jakiej pozostawała wierna, przygotowując się do pokazów Victoria’s Secret, odbiło się szerokim echem. Modelka powiedziała, że na dziewięć dni przed show nie przyjmuje żadnych pokarmów stałych – pije jedynie shaki proteinowe. Ale nie to było najgorsze. Lima wyznała, że przez ostatnie 12 godzin dzielących ją od pokazu nie pije absolutnie nic. „Ciało traci wtedy całą wodę, można dzięki temu stracić prawie cztery kilogramy” – opowiadała. Tak zwana dieta Adriany Limy wywołała ogólnoświatową dyskusję na temat tego, jak modelki katują swoje organizmy, by ich ciała osiągnęły nierealistyczne wymiary. A samo hasło stało się oczywiście viralem. Cięgi spadły i na modelkę, i na Victoria’s Secret. Lima tłumaczyła potem, że pokaz traktuje jak wyzwanie, a swoje ciało przygotowuje do niego jak każdy sportowiec. Ale niesmak pozostał.
Modelka była też krytykowana za udział w przedziwnej reklamie Victoria’s Secret z Bobem Dylanem, w której przechadza się po malowniczych zakątkach Wenecji z pierzastymi białymi skrzydłami. Suchej nitki nie zostawiono też na kampanii marki Donna Karan, w której wzięła udział. Reklamie, która powstała na terenie Haiti, zarzucono jawny rasizm, a Limę posądzono o wybielenie koloru skóry. Cóż na to Adriana? W myśl zasady „psy szczekają, karawana idzie dalej” robiła swoje. Za każdą kolejną kampanię inkasowała coraz większą gażę. Już od 2005 roku figurowała w rankingu najlepiej zarabiających modelek „Forbesa”. W 2014 roku znalazła się na pozycji drugiej – w ciągu 12 miesięcy zarobiła ponad 8 milionów dolarów. W 2016 roku znów figurowała tuż przed podium, tym razem z kwotą ponad 10 milionów.
Złote dziecko
Każdy wiedział, że zaangażowanie zmysłowej Adriany Limy do kampanii gwarantuje sukces. Ale najlepiej przekonały się o tym serwis kwiatowy Teleflora oraz koncern motoryzacyjny KIA Motors. Obie marki powierzyły supermodelce udział w swoich spotach nagranych specjalnie na finał SuperBowl w 2012 roku. Każdy z nich zobaczyło ponad 200 milionów widzów. Magazyn „Forbes” okrzyknął reklamę Teleflory jedną z najlepszych wyemitowanych w przerwie rozgrywek, zaś KIA odnotowała 138-procentowy skok sprzedaży nowego modelu samochodu. Nikt nie miał wątpliwości, że marki zawdzięczały ten sukces zniewalającej urodzie Limy.
Gdy więc modelka w 2018 roku postanowiła odpiąć na stałe swoje anielskie skrzydła i odejść z szeregów Victoria’s Secret, fani marki nie kryli rozpaczy. Udziałowcy również – raptem rok wcześniej Limę obwołano „najbardziej dochodowym z aniołków”. Ale trzeba przyznać, że modelka wybrała na swoje odejście najbardziej odpowiedni moment. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy wypisała się z „bieliźniarskiej rodziny”, marka zaczęła zaliczać wizerunkowy kryzys za kryzysem. Dziś znów wraca do gry, w zupełnie nowym, bardziej inkluzywnym i nowoczesnym opakowaniu, ale, niestety, już bez swojej najjaśniejszej gwiazdy. „Teraz będę się rozbierać tylko w ważnym celu”, śmiała się wkrótce po ogłoszeniu swojej decyzji modelka. Dodała, że chce się skupić na wzmacnianiu kobiet, ich poczucia pewności siebie, siły i wiary we własne możliwości.
Kiedyś Adriana Lima powiedziała, że odejdzie z modelingu, gdy skończy 40 lat. Ale na razie się na to nie zanosi. 12 czerwca zdmuchnęła 42 świeczki. W lutym 2022 roku pozowała na okładkach włoskiego „L’Officiel” i greckiego „Harper’s Bazaar”, przeszła po wybiegu u Alexandra Wanga, zachwycała też na czerwonym dywanie w Cannes, gdzie z dumą prezentowała ciążowy brzuch. Tylko że to już nie jest ta sama Adriana Lima. Teraz obserwujemy pewną siebie i spełnioną matkę, bizneswoman, milionerkę – kobietę, która wie, czego chce, i nie zawaha się po to sięgnąć. Po nieśmiałej chłopczycy nie ma już ani śladu. Lima jest dziś ikoną. I to się jeszcze długo nie zmieni.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.