Sukulenty zachwycają nie tylko oryginalnym wyglądem, ale przede wszystkim zbawiennym działaniem. Coraz częściej można je znaleźć w kremach, szamponach i balsamach.
Na pustyni, w warunkach skrajnie trudnych dla roślin i zwierząt, niektóre gatunki wykształciły niezwykłe sposoby magazynowania wody. Między innymi dlatego, że potrafią przetrwać w nieprzyjaznym środowisku, aloesy i kaktusy znalazły się w słoiczkach z kremami. Jeśli roślina żyjąca na piasku lub skałach, gdzie niemal nie ma dostępu do wody, jest zielona, kwitnie i ma jędrne liście lub łodygi, musi przecież posiadać wybitne umiejętności. Te moce można wyzyskać dla dobra skóry.
Alo(v)e vera
Aloes od wieków stosuje się na oparzenia i skaleczenia, bo przyspiesza regenerację skóry i gojenie naskórka, łagodzi też podrażnienia. Dawniej służył również jako środek na dolegliwości żołądkowe i bóle stawów. Nie każda roślina z kolcami ma jednak zbawienne działanie. Na świecie rośnie około 400 gatunków aloesu, a tylko 20 z nich wykazuje właściwości lecznicze. W kosmetyce i dermatologii sięga się po dwa: aloes drzewiasty i aloes zwyczajny, znany jako aloe vera.
Aby przetrwać na sawannie czy pustyni, aloes wykształcił specjalny system magazynowania wody. Najcenniejszą częścią jest miąższ, który w 96 proc. składa się z wody. Aloes to także bogactwo polisacharydów, tłuszczów, kwasów tłuszczowych, kwasów organicznych, kwasu salicylowego, enzymów roślinnych, aminokwasów, beta-karotenu, witamin z grupy B, C, a także soli mineralnych, kwasu foliowego i przeciwutleniaczy. I właśnie dlatego przynosi niezwykłe efekty jako składnik kosmetyczny i medyczny. Działa przeciwzapalnie i antyseptycznie. Warto nim smarować ślady ukąszeń owadów lub miejsca zajęte zmianami łuszczycowymi. Zawarty w nim kwas salicylowy zmniejsza stan zapalny i łagodzi ból. Natomiast coraz częściej aloes interesuje firmy kosmetyczne ze względu na nawilżanie, ujędrnianie i stymulowanie skóry do produkcji włókien kolagenowych.
Liście czy miąższ
Jak i kiedy używać aloesu? Jeżeli hodujesz go w doniczce, wystarczy odłamać liść, odkroić kolce, wnętrze wyjąć łyżką, zetrzeć na tarce lub zblendować, a następnie stosować na wiele sposobów. Można go nakładać na noc jako maskę na twarz, szyję i dekolt. Świetnie łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia naskórka wywołane podróżą samolotem, przybywaniem w klimatyzowanym lub ogrzewanym pomieszczeniu. Serwuje skórze porcję nawilżenia, zastrzyk witamin i antyoksydantów. Zastosowany na noc sprawia, że twarz staje się gładsza i bardziej jędrna, zmarszczki mniej widoczne, a cera – jaśniejsza i świetlista. Sok z aloesu, rozcieńczony wodą, można stosować zamiast płynu micelarnego, a także jako maseczkę nawilżającą do ust czy płyn wzmacniający skórki i paznokcie.
Aloes jest pomocny również w pielęgnacji włosów i skóry głowy (sprawdza się jako kuracja przeciw wypadaniu włosów i terapia przeciwłupieżowa). Jeśli po lecie włosy są suche, matowe, mają tendencję do puszenia się, miąższ z aloesu zadziała na nie jak kompres nawilżający. Włosy staną się elastyczne, gładsze, błyszczące i łatwiejsze w stylizacji.
Naturalny kwas hialuronowy?
Jeśli rośliny doniczkowe i maseczki DIY nie są twoim hobby, czas na wizytę w perfumerii, drogerii lub sklepie ze zdrową żywnością. Dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją znajomość z aloesem, najlepszym wyborem będzie czysty żel aloesowy (na przykład Holika Holika w kształcie liścia lub Santa Verde w białej tubce). Można go nakładać na twarz, ciało i włosy, pamiętając jednak, żeby na niego nałożyć następnie fazę tłuszczową: olejek lub krem. Dzięki temu woda zostanie w naskórku (lub włosie) i z niego nie odparuje. Żel aloesowy działa jak kwas hialuronowy, wiążąc wilgoć wewnątrz tkanek. Warto go też zabrać na wakacje, bo jest najlepszy w łagodzeniu oparzeń słonecznych lub poparzeń.
Aloes ma również działanie chłodzące i dotleniające, więc wycisza pory i ogranicza produkcję sebum. Przydaje się w maseczkach w płachcie lub maskach do twarzy przed większym wyjściem, gdy cera ma wyglądać perfekcyjnie. Zmiękcza skórę i przyspiesza gojenie się stanów zapalnych i zmian trądzikowych. Można więc po niego sięgnąć jak po kurację wyciszającą skórę (po intensywnym dniu w mieście cerę genialnie łagodzi krem na noc Aloé Night HelloBody). Jest też dostępny w składzie kremów do rąk, balsamów do stóp oraz pomadek do ust.
Geniusz ma kolce
Oprócz aloesu warto zwrócić uwagę na inną kolczastą roślinę – opuncję figową (ok. 150 gatunków). Znak rozpoznawczy: płaskie, mięsiste, owalne kolczaste segmenty i barwne owoce – od żółtych po ciemnoczerwone i różowe. Opuncja figowa to prawdziwa bomba witaminowa i mineralna. Zawiera witaminy A, C, E, B1, B6, a także wapń, magnez, sód, potas, fosfor, żelazo i błonnik, jak również cukry (glukozę, ksylozę, ramnozę o udokumentowanym działaniu przeciwzmarszczkowym i ujędrniającym), kwasy organiczne, flawonoidy (antyoksydanty). Ten kaktus może się pochwalić właściwościami przeciwzapalnymi, przeciwbólowymi, antyoksydacyjnymi i przeciwcukrzycowymi.
Preparaty lub ekstrakt z opuncji figowej podaje się jako lek przeciw astmie, dusznościom, niestrawności, problemom z żołądkiem. Są zbawienne po imprezie i łagodzą objawy kaca. Opuncja stymuluje bowiem organy wewnętrzne do produkcji ochronnego śluzu. A na dodatek zapobiega przybieraniu na wadze. Zewnętrznie opuncję figową stosuje się w przypadku chorób skórnych, oparzeń, skaleczeń, podobnie jak aloes.
Olejek z opuncji
Natomiast sama opuncja nie jest tak cenna jak olejek wytłaczany z nasion jej owoców – jeden z najdroższych na świecie, bo żeby otrzymać litr oleju z opuncji figowej, trzeba zużyć aż milion nasion, wydobytych z około 470 kilogramów świeżych owoców. Olej jest nierafinowany, tłoczony na zimno. Najczęściej pochodzi z ekologicznych upraw, między innymi z Sycylii.
Najważniejszą właściwością olejku z opuncji figowej jest działanie przeciwstarzeniowe i przeciwzmarszczkowe. Nakładany na skórę, wyraźnie spłyca zmarszczki i ujędrnia. Jest bogaty w kwas linolowy (ponad 60 procent), który uzupełnia niedobory ceramidów. Wzmacnia tym samym barierę lipidową skóry. Poprawia też nawodnienie, nawilżenie, napięcie, elastyczność. Poleca się go do pielęgnacji cery suchej, odwodnionej i dojrzałej. Olejek z opuncji to także recepta na ujędrnianie i poprawę kolorytu. Pojawia się również w preparatach do mycia i pielęgnacji ciała oraz do włosów (cudowna linia Opuntia Oil włoskiej marki Rica). Doskonale sprawdza się na przykład w maskach i olejkach. Zapobiega puszeniu się włosów, nawilża i odżywia oraz chroni przed działaniem promieni UV.
Pustynny botoks
Warto potraktować kaktus jako remedium na worki i sińce pod oczami. Olejek z opuncji figowej poprawia mikrokrążenie, redukując oba te mankamenty. Spłyca też kurze łapki. Mówi się, że działa na skórę jak naturalny botoks, bo podobnie jak inne kaktusy opuncja w naturze zmaga się z silnym promieniowaniem UV i wielogodzinną ekspozycją na słońce, ma więc w składzie czynniki antyoksydacyjne. Stymuluje syntezę tzw. białek szoku termicznego, które odpowiadają za szybką naprawę zniszczeń spowodowanych działaniem wolnych rodników. Olejek z opuncji zapobiega fotostarzeniu skóry i pobudza zachodzące w niej naturalne procesy naprawcze.
Opuncja figowa jest też bogata w fitosterole, które są odpowiednikiem naturalnych steroli w ludzkiej skórze. Olejek z niej wytłaczany wzmacnia więc barierę naskórkową i hamuje utratę wody ze skóry. Co jeszcze potrafi opuncja? Normalizuje pracę gruczołów łojowych. Dzięki temu zmniejsza się widoczność porów. Opuncja figowa dobrze działa nie tylko solo, ale także razem z innymi roślinami, takimi jak aloes czy naturalne oleje (masło shea, olej arganowy, konopny, macadamia), i sprawdzi się jako inwestycja w dłuższą młodość – skóry twarzy, ciała i włosów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.