Znaleziono 0 artykułów
30.04.2025

Beskidy Śląskie zwiedzamy śladami wilków

30.04.2025
(Fot. Nicolas Castermans)

Czy to nie niezwykłe, że inspirująca się wilkami i otaczająca je troską marka Jack Wolfskin otworzyła pierwszy sklep w Polsce w 1998 roku, kiedy te duże drapieżniki objęto w kraju ochroną? Coś z magii miała też nasza wyprawa z brandem do serca Beskidów Śląskich, gdzie w outdoorze mieliśmy możliwość przetestować jego zaawansowane technologicznie ubrania i akcesoria.

Mówi się, że w Ulrichu Dausienie na długo przed założeniem marki Jack Wolfskin, dojrzewała myśl o zmodernizowaniu niemieckiego rynku podróżniczo-turystycznego. Pomysł ten zbiegł się w czasie z ukonstytuowaniem ruchu ekologicznego, protestami przeciwko bezwzględnej eksploatacji natury, z coraz powszechniejszą chęcią odkrywania świata. 

(Fot. Nicolas Castermans)

W latach 80. XX w. dwudziestokilkuletni wówczas Ulrich udał się w podróż – z rodzinnego Hanau wraz z przyjaciółmi wyruszył do Kanady. Za dnia grupa przemierzała malownicze tereny Jukonu, o zmroku rozbijała biwak nieopodal brzegu rzeki Klondike i, by złagodzić szalejący mróz, rozpalała ognisko. Któregoś wieczoru pstrykanie żywicy i gwar rozmów przerwało niosące się między drzewami wycie wilków. Mężczyźni na te zwierzęta nigdy się nie natknęli, ale już samo wyobrażenie o nich przemierzających okoliczne lasy, podsunęło Dausienowi myśl, że wilcza skóra to tworzywo niezwykłe: nie tylko wodoodporne, ale także chroniące przed chłodem, wytrzymałe, silne. Tak powstał pierwszy człon nazwy brandu – Wolfskin. Jack zaczerpnięto od rozsławionego Jacka Londona, który przemierzając ten szlak co mężczyźni, w 1903 roku napisał powieść „Zew krwi”.

(Fot. Nicolas Castermans)
(Fot. Nicolas Castermans)

I my – po pokonaniu z Warszawy do Szczyrku ponad 400 km oraz przeprawieniu się kolejką krzesełkową na Skrzyczne, najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego – właściwą podróż rozpoczęliśmy więc od ogniska rozpalonego pod gwiezdnym niebem. 

Po sąsiedzku z wilkami

Towarzyszyły mu prelekcje przy oscypkach i miodowym piwie zorganizowane w sąsiednim schronisku PTTK Skrzyczne powstałym w 1933 roku. W ich trakcie poznaliśmy historię miejsca (zgodnie z XVIII-wiecznym zapiskami, nazwa góry pochodzi od skrzeczenia żab, które tłumnie zamieszkiwały nieistniejące dziś jeziorko), a badacz dużych drapieżników Michał Figura przybliżył nam zwyczaje wilków i misję marki, by o naturze uczyć oraz uświadamiać. 

(Fot. Nicolas Castermans)

Okazuje się bowiem, że wilki wcale nie żyją w watahach, ale grupach. Nie dochodzi w też nich do walk o przywództwo, bo na czele stoją rodzice (pod nimi są w hierarchii za małe jeszcze, by stworzyć własną rodzinę, dzieci). I że jedna taka familia (zazwyczaj sześć osobników) pilnuje terytorium o powierzchni porównywalnej do tej, na którą rozlewa się dziś Warszawa (według danych telemetrycznych z 2023 roku, ponad dwa miliony mieszkańców). 

Grupą, którą przyszło nam tropić następnego dnia, była Grapa. Pod okiem Michała czytaliśmy las porastający Koronę Gór Polski – szliśmy za śladami pozostawionymi w topniejącym śniegu (choć większymi ekshibicjonistami niż wilki pod tym względem okazały się być sarny, łosie, jelenie i borsuki) czy błocie. Ta metoda pozwalała je policzyć, zobaczyć, gdzie i na co polują, a gdzie odpoczywają.

(Fot. Nicolas Castermans)

Wilcza skóra

Przedzieraliśmy się przez pasma sosen, wdrapywaliśmy na wysypane kamieniami szlaki, szliśmy pod prąd. Wszystko, by na własnej skórze przetestować właściwościach outdoorowej odzieży marki, zrozumieć zamknięte w niej technologie. By przekonać się, że bielizna termoaktywna, to najlepsza warstwa bazowa (dzięki rozwiązaniu Infinite light szybko schnie, a Microban – chroni przed nieprzyjemnymi zapachami) i że pasowana do ciała kurtka Routeburn Pro Insulated z tkaniny pochodzącej z recyklingu, prócz wygody, niczym najinteligentniejsza torebka, zapewnia cały szereg skrytek, kieszeni i kieszonek. Przeciwdeszczowa kurtka Prelight 2.5 zachwycała, jak sama nazwa wskazuje, lekkością, a plecak z tej samej linii – Prelight Vent 25 S L – możliwością indywidualnego dopasowania do ciała (nie tylko bioder, ale i wzrostu), wbudowanym systemem wsparcia kręgosłupa oraz ekologiczną certyfikacją.

Wciąż rozwijając ofertę, Jack Wolfskin niestrudzenie troszczy się bowiem o całą linię produkcji i planetę. W tym celu zapewnia bezpieczne i uczciwe warunki pracy w zakładach, dba o transparentny łańcuch dostaw, ogranicza szkodliwe substancje powstające w procesie produkcyjnym, korzysta z prądu ekologicznego (który zresztą częściowo sam wytwarza), stosuje tkaniny z recyklingu i odcina się od PFC, futer czy wełny angorskiej. A ponadto część dochodów przeznacza na ochronę lasów i projekt ReWilding, w ramach którego przywraca wilki na ich naturalne siedliska. Wspiera prowadzące badania naukowe nad dużymi drapieżnikami Stowarzyszenie Dla Natury „Wilk” czy „Fundację Mysikrólik – Na Pomoc Dzikim Zwierzętom”, gdzie ratunek znajdują zwierzęta pokrzywdzone w wypadkach drogowych, w efekcie kłusownictwa, osierocenia czy uderzenia w szybę.

(Fot. Nicolas Castermans)

W sercu Beskidów

Naszą wyprawę, jakżeby inaczej, zakończyło ognisko i poprzedzające je spotkanie z kulturą góralską. Kapela Zbójnicy przez pryzmat instrumentów muzycznych (trombity, rogu czy piszczały szałaśniczej, której odgłosy mogą nieść się nawet 10 km) opowiedziała o dawnych dźwiękach Karpat i Beskidów. Tych współczesnych wysłuchaliśmy z kolei podczas hipnotyzującego koncertu zespołu Vołosi, budowanego przez górali z Beskidu Śląskiego oraz muzyków klasycznych z akademii. 

Potwierdziło się więc wszystko to, co zapowiadała tablica znaleziona na szczycie Skrzycznego, że „jeszcze można tu usłyszeć echa śpiewu zbójników, odgłosy dawnych góralskich trombit i rechot żab, które żyły w małym jeziorku zarośniętym sitowiną”.

(Fot. Nicolas Castermans)

 

Pola Dąbrowska
  1. Styl życia
  2. Miejsca
  3. Beskidy Śląskie zwiedzamy śladami wilków
Proszę czekać..
Zamknij