Rutyna optymalizująca, proces samoaktualizacji, wydajność mentalna – biohacking, nawiązując do założeń medycyny integralnej, posługuje się technokratycznym żargonem. Dlaczego współczesna metoda poprawy działania organizmu poprzez dietę, suplementację czy techniki oddechowe budzi kontrowersje wśród ekspertów od zdrowia?
Biohacking narodził się w Dolinie Krzemowej, gdzie rytm dnia wyznacza poszukiwanie innowacji, a tryb życia – siedzący i stresujący – nie kojarzy się z dbałością o zdrowie. Twórca filozofii biohackingu Dave Asprey nazwałby ją raczej zespołem technik, które „hakują” organizm, tak jak hakerzy systemy komputerowe, by zmienić sposób ich działania.
„Biohacking polega na modyfikacji biologii ludzkiego organizmu”, pisze w książce Biohacking. Przewodnik dla zaawansowanych trener i coach Karol Wyszomirski. Czerpie z wielu dziedzin wiedzy, m.in. psychodietetyki, neuroendokrynologii, biochemii i epigenetyki, proponując działania na ich styku. Traktuje przy tym ludzkie ciało jak zespół naczyń połączonych, w którym zmiany wprowadzać należy kompleksowo. Dlatego stawia na „optymalizację” funkcjonowania ciała i umysłu za pomocą szerokiego wachlarza technik modyfikacji diety i treningów, zarządzania snem, emocjami i stresem, korekty nawyków oraz wystawiania się na dyskomfort, np. niską temperaturę. Ważne są również suplementacja oraz wsparcie gadżetami, takimi jak okulary blokujące niebieskie światło czy maty do akupresury.
Biohakerzy rekomendują też uzupełnianie niedoboru witamin i minerałów. Doceniając rolę substancji wspomagających siły witalne organizmu – przede wszystkim adaptogenów, takich jak kurkuma, żeń-szeń czy zalecana przez ajurwedę ashwagandha, ale też nootropików, czyli substancji poprawiających funkcje poznawcze (L-teanina obecna w herbacie czy znany w medycynie chińskiej różeniec górski).
Dlaczego więc biohacking wzbudza kontrowersje? Wyznawcy twierdzą, że wynikają one z kilkunastoletniego opóźnienia, jakie dzieli odkrycia naukowe od ich stosowania przez specjalistów (choćby dieta ketogeniczna, obfita suplementacja przy wykluczeniu wielu produktów żywnościowych czy zażywanie metforminy, leku na cukrzycę dostępnego na receptę).
Rezerwę fachowców budzi też traktowanie trudnych emocji, takich jak smutek lub złość, jako niepożądane, podczas gdy terapeuci postrzegają je jako naturalne stany – potrzebne, by świadomie przeżywać rozwój. – Proponowałabym ostrożność i uważne stosowanie filtra „co jest dobre dla mnie” – mówi Daria Rybicka. – Wiele narzędzi biohackingu to samo zdrowie, ale niektóre budzą wątpliwości. Dieta keto jest przydatna przy niektórych zaburzeniach neurologicznych i jest skuteczną taktyką odchudzania, ale dla wielu osób będzie zbyt trudna lub wręcz niezdrowa, a podobne efekty można uzyskać, ograniczając spożycie węglowodanów, a nie drastycznie z nich rezygnując – dodaje dietetyczka, certyfikowana diet coachka i współtwórczyni holistycznego centrum dbania o zdrowie „Dla zdrowia Rybiccy”.
Cały tekst znajdziecie w pierwszym wydaniu magazynu „Vogue Polska Sport & Wellness”. Do kupienia w salonach prasowych i z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.