Brodka: Moja muzyka to mój język
Nigdy nie chciałam robić muzyki środka, która zadowoliłaby wszystkich i nikogo zarazem – mówi artystka, która wzięła udział w kampanii marki Ballantine’s Tak to Robię, nagrywając piosenkę „Żar” z PRO8L3M.
Zawsze wiedziałaś, że chcesz być artystką?
Dorastałam w muzykalnym domu – mój tata od lat prowadzi zespół ludowy, więc muzyka była częścią codzienności od najwcześniejszych lat. Uczęszczałam do szkoły muzycznej, gdzie grałam na skrzypcach. W szkole uczyłam się klasyki, a po zajęciach ćwiczyłam z zespołem taty. Tu królował folk. Formą młodzieńczego buntu były dla mnie lekcje śpiewu. Tu muzykę ludową i poważną zastąpiły soul i jazz. Ukształtowały mnie więc najróżniejsze gatunki i perspektywy muzyczne. Z każdej z nich czerpałam coś dla siebie, ale ważne było dla mnie znalezienie własnej drogi. Moje poszukiwania trwały dość długo. Minęło dużo czasu, nim zrozumiałam, dokąd zmierzam, i poczułam, że muzyka, którą tworzę, jest moim językiem i że mam coś do powiedzenia. Każde doświadczenie miało jednak wpływ na to, jaką artystką jestem teraz.
Kiedy pomyślałaś: „To jestem ja. Tak brzmi Brodka”?
Przełomowym momentem w karierze była praca nad „Grandą”. Byłam zdeterminowana, żeby ten materiał wyglądał tak, jak tego chciałam. Wiedziałam, że wiele ryzykuję, ale powiedziałam sobie: „To wyjdzie w tej formie albo w ogóle się nie ukaże”. Byłam bezkompromisowa, bo wiedziałam, że ten materiał mówi o mnie więcej niż wszystko, co do tej pory robiłam. Dobre przyjęcie „Grandy” tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to była słuszna decyzja.
Gdyby nie powiodło ci się w muzyce, czym chciałabyś się zajmować?
Nie czuję, że moje życie jest podporządkowane muzyce. To dla mnie punkt wyjścia. Robię mnóstwo innych rzeczy – fotografuję czy planuję światło na koncerty. Myślę, że z powodzeniem znalazłabym sobie inne zajęcie. Cieszę się jednak, że nie muszę wybierać, bo to łączenie tych wszystkich pasji kręci mnie najbardziej.
Jak radzisz sobie ze stresem i natłokiem obowiązków?
Odskocznią jest pasja do gotowania. Możliwość przygotowania kolacji dla przyjaciół działa na mnie terapeutycznie. Podobną rolę odgrywają dla mnie podróże. Z niecierpliwością wyczekuję chwili, kiedy będę mogła ponownie wyruszyć w świat. Szczególnie brakuje mi Stanów Zjednoczonych, Nowego Jorku i Los Angeles i Japonii.
Scena muzyczna rządzi się swoimi prawami – oczekiwania wytwórni, publiczności, listy przebojów. Z jakimi przeciwnościami miałaś do czynienia w swojej karierze?
Podobne artykułyBrodka powraca z piosenką „Wrong Party” Julia WłaszczukMoim największym przeciwnikiem byłam często ja sama. Jestem swoim najsurowszym krytykiem. Obawy potęguje fakt, że przy każdym projekcie staram się stawiać sobie poprzeczkę wysoko. Pokonuję te wątpliwości i niewiarę w siebie i przekuwam je w energię do działania.
Jak wygląda twój tryb pracy?
Zaczynam od pisania muzyki. Najczęściej uciekam gdzieś daleko od domu i komponuję przez kilka tygodniu. Gdy czuję, że muzyka nabiera kształtu, przystępuję do pracy z producentem. To etap, w którym często otwieram się na improwizację i podszepty intuicji. Proces twórczy nie daje się w pełni zaplanować i przewidzieć. Na pewnym etapie zapominam o inspiracjach i zaczynam tworzyć własny język dźwięków. To jest najbardziej magiczny moment mojej pracy.
Co gra w twojej głowie teraz?
Przede wszystkim pierwszy singiel z nowej płyty, do którego przygotowuję właśnie teledysk. Słucham go po kilkaset razy dziennie, więc nie mam teraz w głowie miejsca na nic innego (śmiech).
W minionym roku świat sztuki zmuszony był przejść do online’u. Odwołane koncerty, festiwale, wstrzymane trasy, przekładane premiery. Jak sobie z tym poradziłaś?
Po premierze płyty „Unplugged” w 2019 roku postanowiłam zrobić sobie dłuższą przerwę, by skupić się na nowej płycie, dlatego nie miałam w planach większych koncertów czy trasy. Mam jednak nadzieję, że ten rok pozwoli nam wrócić na scenę.
Myślę jednak, że cała branża przestała się łudzić, że wszystko wróci do normalności. Zamiast tego prężnie działa, by znaleźć nowe sposoby na dotarcie do słuchaczy. Stąd też pracując nad nową płytą, miałam w głowie to, żeby mogła ona w pełni wybrzmieć, nawet w warunkach wirtualnych.
Media społecznościowe są przestrzenią oceny. Jak się w tym odnajdujesz?
Jeżeli czuję, że to jest to, co chciałabym przekazać światu, to nie zastanawiam się nad tym, jak to zostanie odebrane. Wierzę, że taki materiał znajdzie swoich odbiorców. Nigdy nie chciałam robić muzyki środka, która zadowoliłaby wszystkich i nikogo zarazem.
Projekt Tak To Robię z marką Ballatines, w ramach której zaprezentowałaś utwór „Żar” nagrany w duecie z PRO8L3M. Co było dla ciebie ważne w tej współpracy?
Lubię narzucać sobie nowe wyzwania. W przypadku Tak To Robię i „Żaru” była to współpraca z hip-hopowym duetem PRO8L3M. Musiałam zmierzyć się z gatunkiem, który nie jest dziedziną, w której poruszam się na co dzień. Spotkanie tych dwóch zupełnie różnych perspektyw było dla mnie bardzo ciekawe. Chłopaki wyznają podobne zasady do moich, nie boją się podejmować odważnych decyzji.
Teledysk do utworu „Żar” obejrzano już blisko dwa miliony razy. Co twoim zdaniem tak podoba się widzom w klipie? Jakie znaczenie dla Ciebie ma jego przekaz?
Podobne artykułyPRO8L3M i Brodka: Idziemy własną drogąJulia Właszczuk
Kiedy spotkaliśmy się w studiu z chłopakami, zastanawialiśmy się, o czym ma być nasz utwór. Punktem wyjścia były dla nas tarcia społeczne, bezustanne mierzenie się z oczekiwaniami, np. w stosunku do artystów czy kobiet. To była nasza odpowiedź na presję, której każdy z nas jest poddawany na co dzień.
Przygotowując kampanię, marka Ballantine’s, dotarła do badań, z których wynikało, że my, Polacy, mamy silną skłonność do oceniania innych, narzucania, jak inni powinni wyglądać, zachowywać się, co robić. Najważniejszym przesłaniem „Żaru” jest więc to, by robić swoje, nie zwracając uwagę na opinie innych.
To przesłanie wyraźnie wybrzmiewa również w teledysku do utworu. Bohaterami klipu jest szóstka „zwykłych ludzi” i ich niezwykłe historie – nauczycielka muzyki dla osób niesłyszących, kucharz libańskiego bistro, tancerka vogue, artysta malarz, zaklinacz koni i ogrodniczka z jednej z największych szklarni w Europie. Skąd ten pomysł?
Przygotowując się do stworzenia teledysku, dostaliśmy kilka propozycji interpretacji utworu. To było bardzo ciekawe doświadczenie, czytać wizualną interpretację naszego utworu w oczach innych. Jak oni widzą ten kawałek. Zdecydowaliśmy się na propozycję Andiamo. To opowieść o ludziach, którzy często nie mają okazji opowiedzenia swojej historii. Na tym nam zależało w tym projekcie – dać im platformę i głos. Pokazać, jak różne i fascynujące historie ma do opowiedzenia każdy z nas.
Czy masz artystów, którzy są dla ciebie wzorem w kwestii niezależności, samoświadomości, podążania własną drogą?
Zawsze fascynowała mnie Björk, jej innowacyjność, mariaż muzyki z technologią. To ona wyznaczyła wiele kierunków, którymi wiele artystów dziś podąża. Jest artystką, która z każdym projektem stara się rozwijać, przekracza granice sztuk, daje przestrzeń innym artystom i ich głosom.
Ogromną inspiracją jest dla mnie również David Bowie. To dla mnie artysta totalny, zaangażowany w proces twórczy na każdym poziomie – od kostiumów, przez teledyski, po sceniczne choreografie. Zawsze podziwiałam jego kreatywność i odwagę, zacieranie granic, np. między płciami. Zadziwia mnie to, że w latach 70. czy 80. jego eksperymenty wzbudzały mniejsze emocje, niż miałoby to miejsce dziś.
Czy możesz opowiedzieć nam coś o nadchodzącej płycie?
Potrzymam was jeszcze trochę w niepewności. Lubię ten moment, kiedy fani zaczynają składać sobie w całość moje wskazówki i już wydaje im się, że wiedzą, jaki będzie nowy album, a ja wtedy mogę ich znowu zaskoczyć.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.