Queerowe wydarzenie, wspierane przez kultowy magazyn „Butt” i Dom Handlowy Vitkac, odbyło się po raz pierwszy w Warszawie. Punktem kulminacyjnym stał się pokaz queerowej polskiej sztuki wideo, której korzenie sięgają lat 70., a program filmowy wieczoru ułożył jeden z gospodarzy imprezy, Karol Radziszewski.
Płciowe oraz seksualne tożsamości są mocno splecione z kulturą, to ona pozwala im swobodnie wybrzmieć. A ponieważ istotą kultury jest dziedzictwo, tworząc teraźniejszość i walcząc o przyszłość, zachłannie szukamy tradycji. O historii opowiadają albo odwołują się do niej Queer Archives Institute, magazyny „Butt” i „DIK”.
Afterparty po warszawskim queerowym wydarzeniu wspólnie z „Buttem” zorganizowała queerowo-feministyczna inicjatywa Kem. Jej działania skupiają się na performansie i choreografii, łączą sztukę i kulturę klubową z aktywizmem.
Misja Bottegi Venety: Wspieranie różnorodności
Czołowy mediolański dom mody Bottega Veneta, niemal sześćdziesięcioletni, jest cenionym mecenasem kultury i sztuki. Przyczynił się chociażby do otwarcia trwającej w Tate Britain wystawy Alvaro Barringtona „Grace”. Karaibskie dziedzictwo splata się na tej ekspozycji ze sztuką ze współczesnego Londynu. Afirmowane są czarne kobiety, których opieka, wiedza i miłość wpłynęły na życie Barringtona. Wdzięczność wyraził między innymi mieszkającej na Karaibach babci Frederice i siostrze Samancie. Rzeźbiarska podobizna tej drugiej stanęła w sercu klasycystycznego gmachu Tate. Posąg przedstawia Samantę tańczącą podczas karnawału w Trynidadzie. Kobieta nosi stroje Jawara Alleyne’a, niezależnego londyńskiego projektanta, którego korzenie sięgają Jamajki i Kajmanów.
Misją Bottegi Venety z czasów wyjątkowo udanej dyrektury Matthieu Blazy’ego jest m.in. wspieranie twórczości osób czarnych, a także ocalenie papierowych zinów, którym trudno przetrwać w czasach wszechobecnej digitalizacji.
W ubiegłym roku Bottega Veneta objęła patronatem paryskie „Air Afrique”. Czasopismo inspirowane jest estetyką nieistniejących już panafrykańskich linii lotniczych Air Afrique, a publikuje treści dotyczące afrykańskich diaspor z różnych części świata.
Znaczenie queerowego „Tyłka”, czyli zinu „Butt”
W 2022 roku Bottega Veneta wskrzesiła uśpiony od dekady „Butt”, zin, który powstał w 2001 roku w Holandii i był najważniejszym artystycznym czasopismem o tematyce gejowsko-queerowej w Europie Zachodniej. Założyli go Gert Jonkers i Jop van Bennekom. Na okładkach pojawiał się komentarz „Wspaniały magazyn dla homoseksualistów”. Na różowym papierze drukowano materiały, które przełamywały wiele barier. Bezpruderyjne teksty, fotografie, ilustracje udowadniały, że seks, erotyka, a nawet pornografia mogą być kulturotwórcze. Wywiady były lekkie, spontaniczne i frywolne, co nie znaczy, że nie poruszano ważnych tematów.
W redakcji panował ciałopozytywny kult nagości. W „Butcie” królowały
różnorodne męskie ciała: miśki i mięśniaki, twinki i grubaski, staży i młodzi, pasywni i aktywni, z dużymi i małymi penisami, a nawet z waginami – wszyscy byli hot.
Na łamach zinu Joe Gage opowiadał o reżyserowaniu gejowskich pornosów w latach 70., a twórca oscarowych filmów Gus Van Sant udzielał wywiadu na temat współpracy z Harmony Korine. Bohaterem tego samego numeru, w którym ukazała się ta rozmowa, z 2007 roku był eksmodel Buck Angel. Transpłciowy mężczyzna, niegdyś bohater kobiecych wybiegów, dumnie eksponował klatę, bicepsy i ukoronowaną za pomocą tatuażu łechtaczkę.
W 2006 roku projektant Helmut Lang opublikował serię autoportretów, które być może przedstawiały jego masturbację.
Artystycznie obsceniczny i bezwstydny „Butt”, czyli czasopismo o tytule „Tyłek”, utrzymywał się dzięki reklamom wielkich domów mody. Na różowych stronach obok zdjęć penisów, owłosień i pup reklamowali się między innymi epatujące stylową zwykłością American Apparel, Dior, którym kierował wówczas fetyszysta smukłości Hedi Slimane, czy Marc Jacobs, którego współpraca z Juergenem Tellerem rewolucjonizowała wtedy świat reklamy.
Queer Archives Institute, ważne archiwum z naszej części świata
„Butt” nie opisywał kultury z naszej część Europy. Sporadycznie pojawiały się w nim takie postaci jak Slava Mogutin, uciekinier z Moskwy. Na szczęście w 2005 roku w Warszawie powstał „DIK Fagazine”. Queerowy magazyn artystyczny skupiony przede wszystkim na męskości i męskim homoseksualizmie to przedsięwzięcie uznanego europejskiego artysty Karola Radziszewskiego. Urodzony w Białymstoku warszawianin jest z pewnością jednym z najciekawszych interpretatorów dziedzictwa w dziejach sztuki.
Okładkę numeru ludowego „DIK Fagazine” ozdabiał motyw graficzny przedstawiający koguciki i kwiaty ułożone w kształt dorodnego penisa. Pierwsze wydanie udekorowano cudownym logo – różowym, okrągłym penisem z dwoma żołędziami i gwiazdką. Kształt przypominał wkładany do przekłutych uszu lub penisa ring albo dwugłowego Uroborosa, który podziwia swoje piękne główki, zamiast zjadać jedną z nich.
W „DIK-u” pojawiały się też wątki modowe, takie jak reklama kapsułowej kolekcji UEG i Ani Kuczyńskiej oraz projektów Marios DIK, czyli kooperacji Karola Radziszewskiego z mediolańsko-polską marką designerskiej mody ulicznej.
Na kartach magazynu coming outu dokonał aktor Jacek Poniedziałek, a Michał Witkowski publikował fragmenty swoich późniejszych bestsellerów przed premierą.
Z czasem „DIK Fagazine” zmienił się w obszerne, okraszone erotyką i zabawą kompendium wiedzy na temat kultury i społeczności queerowej z Europy Wschodniej i Środkowo-Wschodniej, z krajów postsowieckich i postkomunistycznych.
Słowiańska melancholia i tutejsze zawiłości wojenne oraz polityczne sprawiły, że „DIK Fagazine” jest jednocześnie zabawny i poważny, erotyczny i polityczny, niewinny i zaangażowany.
W 2006 roku powstał pierwszy numer poświęcony Ukrainie. Ukazywał gejowską kulturę oraz nocne życie i seksownych chłopaków z Kijowa. Kijów stawał się wtedy jedną z najbardziej ekscytujących metropolii w Europie. W kolejnych numerach rozprawiano o tym, czy Taras Szewczenko – wybitny XIX-wieczny poeta i twórca ukraińskiego romantyzmu – był gejem.
Przyszedł też czas na wspieranie walczącej Ukrainy.
Wnikliwa eksploracja i badania nad queerową historią i współczesnością Zagrzebia, Pragi, Mińska, Belgradu, Budapesztu, Bukaresztu, Warszawy czy Sopotu przyczyniły się do powstania przepastnego Queer Archives Institute. Niekomercyjna, oddolna organizacja, założona i kierowana przez Radziszewskiego, analizuje, kolekcjonuje i dygitalizuje, a także prezentuje kulturę tworzoną przez osoby LGBTQ+ z naszej części Europy i zza wschodniej granicy. Queerowe archiwa oglądano m.in. w berlińskim Hamburger Bahnhof i Auto Italia w Londynie.
Najnowszy numer „DIK-a” jest wiedeński.
Dlaczego warto oglądać unikatowe queerowe wideo z Polski
Dzięki Queer Archives Institute znamy naszych queerowych przodków, krewnych, protoplastów. 21 czerwca 2024 w warszawskim Ogrodzie Krasińskich zobaczyliśmy ich filmowe dzieła sztuki. Kuratorem pokazu, który poprzedził imprezę Kem-u, był oczywiście Karol Radziszewski.
Pokazany tu film „Nieporozumienie” z 1978 roku wyreżyserował Piotr Majdrowicz, którego Muzeum Sztuki Nowoczesnej uznało za jednego z najbardziej radykalnych polskich twórców filmowych działających w PRL-u. Artysta ukazał nieszczęśliwą miłość, którą homoseksualny chłopak poczuł do heteroseksualnego rówieśnika i sportowca. Romantyczna opowieść zawiera też sceny przemocy. „Nieporozumienia” szukajcie w wirtualnej Filmotece MSN-u.
Warto też obejrzeć „Dotknięcie Józefa” gwiazdy polskiej sztuki wideo Józefa Robakowskiego. Zaskakującą queerową wypowiedź awangardowego, niequeerowego artysty znajdziecie na platformie Vimeo.
„Chłopcy Fantomowcy” to z kolei klasyczny film porno z 2000 roku. Zrealizowano go w legendarnym seksklubie Fantom, który działał w podziemiach warszawskiego Pałacu Brzozowskich.
Radziszewski pokazał też własne prace wideo z XXI wieku. „Painters” to relacja z podglądania robotników malujących fasadę budynku. Bohaterowie są nieświadomi tego, że stali się obiektami gejowskiego pożądania.
W „Powidokach” Radziszewskiego poznajemy historię bogatego gejowskiego życia, które toczyło się w Sopocie – gejowskiego baru Sezam oraz Pawilonu i Złotego Ula, czyli lokali gay friendly. Geje spotykali się także na molo. Pikietą, czyli miejscem, w którym uprawiano seks, była toaleta stojąca niedaleko dworca, a w jelitkowskiej Szalandzie organizowano gejowskie dyskoteki. Historia gejowskiego świata znad Bałtyku przez przypadek zapisała się na kliszy ze zdjęciami ukazującymi męsko-męską pornografię.
Warto też poznać gejowski magazyn „Filo”, który został założony przez Ryszarda Kisiela w latach 80., w PRL-owskim podziemiu, a wiedzę na jego temat rozpowszechnił Radziszewski.
Tradycje, o których opowiadają i które wskrzeszają „Butt”, „DIK” i Queer Archives Institute są fascynujące, budują też queerową dumę, wpływają na teraźniejszość i przyszłość.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.