Znaleziono 0 artykułów
08.01.2025

Emerytura, ale tylko na chwilę? 30-latkowie robią sobie przerwy od pracy

08.01.2025
(Fot. Kathrin Ziegler/Getty Images)

Wyobraź sobie: masz 30 lat, przechodzisz na emeryturę. Zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe? Coraz więcej osób decyduje się na długie, regularne przerwy od pracy, a eksperci z nadzieją ogłaszają, że to może być skuteczna metoda walki z epidemią chronicznego przemęczenia. Ale na mikroemeryturę stać wyłącznie ludzi, którzy nie żyją pracą.

Pracujemy więcej, odpoczywamy mniej. A do tego technologia przesuwa granice prywatności. Choć głośno postulujemy potrzebę zadbania o zdrowy balans między życiem prywatnym a zawodowym, w praktyce coraz trudniej go osiągnąć, gdy przełożony może do nas napisać o każdej porze dnia i tygodnia, na przykład korzystając z mediów społecznościowych – nie musi już ograniczać się do służbowej poczty, więc nie ochronisz się przed wiadomościami, nawet jeśli w weekendy nie sprawdzasz firmowego maila. Efekt jest taki, że mentalnie i emocjonalnie jesteś wiecznie w pracy.

Systemowo regulowany czas do odpoczynku nie wystarcza, by się naprawdę głęboko zregenerować. Kultura pracy zmienia się, ale kultura odpoczywania – niekoniecznie, bo urlopy z przeszłości nie zaspokajają potrzeb dzisiejszych, ekstremalnie przeciążonych pracowników. Zresztą publicystyka krytyczna wobec kapitalizmu widzi konwencjonalnie rozumiane urlopy jako narzędzia służące przede wszystkim pracodawcom, którzy relatywnie niewielkim kosztem przedłużają wydajność swoich pracowników. Tymczasem mikroemerytura wpisuje się w romantyczną fantazję o świecie bez wyzysku. Choć – przynajmniej na razie – tak beztrosko fantazjować mogą oczywiście wyłącznie osoby uprzywilejowane.

Czas z przyszłości, reset tu i teraz

Staram się uświadomić milenialsom, zwłaszcza kobietom, że nie żyjemy po to, żeby pracować, a pracujemy po to, żeby żyć. Możesz mieć duże zawodowe ambicje i osiągać sukcesy, a jednocześnie zrobić sobie przerwę, żeby o siebie zadbać – objaśniała niedawno w swoich mediach społecznościowych Anaїs Felt, młoda specjalistka z branży technologicznej, która po dziesięciu latach pracy w Silicon Valley postanowiła zawiesić życie zawodowe na dłużej. Wideo na TikToku, w którym tłumaczy, czym jest mikroemerytura, stało się wiralem – do tej pory wyświetlono je ponad 350 tys. razy. – Mamy jedno życie, a emerytura jako zwieńczenie długiej kariery nie jest gwarantem – kontynuowała Felt, dając do zrozumienia, że przecież niektórzy i niektóre z nas mogą tej wyczekanej emerytury zwyczajnie nie dożyć albo nie być w tak dobrej formie, by w pełni korzystać z zasłużonego resetu po dekadach niewdzięcznej harówki i akumulowania majątku. – Zabezpieczam się przed takim ryzykiem, proponując nowy model: emerytury rozdzielonej. Wiem, że to przywilej. Dodam więc tylko, że sama wchodziłam w dorosłość z 70 tys. dolarów długu w postaci kredytu studenckiego i ciężko zapieprzałam, by dotrzeć do miejsca, w którym dziś jestem.

Emerytura rozdzielona, o której opowiada Anaїs Felt, polega na tym, że nie czekasz, aż ustawa pozwoli odejść z pracy na zawsze, zasiąść do partyjki brydża z koleżankami seniorkami albo wreszcie wyjechać w podróż życia po Lazurowym Wybrzeżu czy innym malowniczym kawałku świata. Pożyczasz sobie trochę czasu z tego przeznaczonego na emeryturę i korzystasz z niego już teraz. Regularnie. Od niedawna sporo się mówi o filozofii FIRE, w rozwinięciu: financial independence, retire early. W tej koncepcji chodzi o to, by pracować i oszczędzać tak intensywnie, aby uzyskać wolność finansową na długo przed określonym w prawie wiekiem emerytalnym i przestać pracować – w tym klasycznym sensie – na przykład mając 40 lat. Potem żyjesz już tylko z tego, co udało się odłożyć, i odsetek, które generują inwestowane oszczędności. Mikroemerytura to coś innego. To przerwa od pracy, która trwa nie krócej niż pół roku, a zwyczajowo przyjmuje się, że rok – i robisz ją sobie regularnie, kilka razy podczas całego okresu aktywności zawodowej, powiedzmy, że raz na dziesięć lat. Eksperci i ekspertki podkreślają, że do mikroemerytury trzeba się naprawdę dobrze przygotować. Zabezpieczyć finansowo, ale też opracować strategię powrotu na rynek pracy. Bo dziś, żeby przejść na mikroemeryturę, trzeba zrezygnować z obecnego zatrudnienia.

Praca nam nie służy

A jest szansa, że roczna mikroemerytura stanie się formą bezpłatnego urlopu z gwarantowaną możliwością powrotu do tej samej firmy? Na pomysł regularnych długich wakacji trzeba spojrzeć szerzej – nie jak na pojedynczą, wyrwaną z kontekstu fanaberię rozpuszczonych dobrobytem młodziaków z generacji Z, a jak na kawałek dużej układanki.

Mikroemerytury to tylko jeden ze społecznych trendów, które świadczą o potrzebie redefinicji obowiązujących norm. Filozofia pracy, którą przyjęliśmy kawał czasu temu, już nam nie służy. Niedawne badanie Boston Consulting Group potwierdza, że aż połowa osób aktywnych na rynku pracy doświadcza wypalenia zawodowego, kondycji uznanej przez Światową Organizację Zdrowia jako poważnie nadwyrężającą dobrostan, powodowaną nadmiernym stresem, nadmiarem obowiązków i różnymi formami przemocy i dyskryminacji (ekonomicznej, psychicznej, seksualnej) stosowanymi w miejscu pracy. Coś się musi zmienić. Próby koniecznej dekonstrukcji modelu pracy już zresztą wybrzmiewają z kolejnych systemowych regulacji. Coraz więcej krajów, jak Niemcy, Portugalia czy Wielka Brytania, wyciąga pozytywne wnioski z pilotażowych programów czterodniowego tygodnia pracy. Są firmy, również w Polsce, które oferują skrócony czas pracy, niezależnie od ustawowych zobowiązań, bo widzą w nim skuteczny wabik na specjalistów i specjalistki. Tak przekonują do siebie najlepsze partie w branży. Od przyszłego roku nawet Japończycy, znani z zamordystycznej kultury zapieprzu, będą pracować cztery dni w tygodniu, bo w takim rozwiązaniu japoński rząd upatruje szansę na wyjście z demograficznego niżu. Przy okazji, gdy da ludziom czas na budowanie relacji, być może poradzi sobie ze śmiertelnie niebezpieczną epidemią samotności.

Odczarować odpoczywanie

A co, jeśli system się zmieni, a my – z naszym etosem pracy i marzeniami o przywilejach wynikających z awansów – pozostaniemy tacy sami? Mikroemerytura jest tak interesującym konceptem, bo choć nie wszyscy mogą sobie na nią pozwolić, wszystkich zmusza, by przyjrzeć się własnym przekonaniom na temat pracy, sukcesu, bogactwa i wolności. Wymaga dekonstrukcji wtłoczonych nam schematów myślenia. Pokolenie Z, często uważane za roszczeniowe i leniwe, chce pracować w nowym modelu i wobec tego często siłuje się z pracodawcami myślącymi po staremu. Przedstawiciele i przedstawicielki gen Z nie uznają kompromisów. To ambitna, pracowita generacja, ale też świadoma brutalnych rynkowych mechanizmów, która widzi, że inflacja rośnie szybciej niż pensje. Widzi, że w pandemii koronawirusa całe grupy zawodowe z dnia na dzień traciły środki do życia. Domaga się więc systemowych zabezpieczeń, a przede wszystkim pracy, w której spełnią się wszystkie warunki konieczne dla satysfakcji z życia zawodowego: godne wynagrodzenie, elastyczne godziny pracy, wspólnota wartości (od równości po ekologię).

Praktyka regularnej mikroemerytury doskonale współgra z poglądami najmłodszego pokolenia pracowników i pracownic. – W tradycji hebrajskiej rolnicy raz na siedem lat wstrzymywali uprawy, by dać ziemi odpocząć. To naturalne, że po paru latach wytężonej pracy nasz organizm, jak ziemia, będzie potrzebował resetu, żeby znów przynosić plony – objaśniał Jay Shetty, brytyjski trener rozwoju osobistego, w swoim podcaście „On Purpose”. – Uczy się nas jednak, że życie polega na przechodzeniu z kolejnych poziomów na następne. Dlatego mamy tendencję, by widzieć odpoczynek jako coś negatywnego. Robisz sobie miesiąc przerwy? Ale z ciebie leń! Trzy miesiące? Co zrobisz z taką ilością wolnego czasu? Rok? Oszalałeś?! A kto ci będzie płacił rachunki?

Mikroemerytura wymaga nie tylko zasobów finansowych i rzetelnego przeliczenia, ile muszę mieć na koncie, żeby było mnie stać na bardzo długi urlop. Przede wszystkim jednak mikroemerytura wymaga zasobów psychicznych. Stawia pytania o tożsamość – o to, ile znaczy dla mnie praca, dlaczego mnie definiuje i kim będę, gdy ją na dłużej porzucę. Te ostatnie powinni zadać sobie wszyscy. Nawet ci, którzy nie mają pieniędzy na rok przerwy od zarabiania.

Angelika Kucińska
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Emerytura, ale tylko na chwilę? 30-latkowie robią sobie przerwy od pracy
Proszę czekać..
Zamknij