Sportowczynie wciąż walczą o równouprawienie na igrzyskach olimpijskich. Dopiero tegoroczna impreza w Paryżu ma być w pełni dostosowana do potrzeb kobiet. Jak wyglądała droga zawodniczek do równouprawnienia?
Choć w 1924 roku idee równouprawnienia kobiet stają się coraz popularniejsze, dla działaczek sport nie jest priorytetem. W tym czasie kobiety we Francji, tak jak we Włoszech, w Hiszpanii czy Szwajcarii, wciąż nie mają nawet praw wyborczych. Zupełnie inaczej niż w niepodległej Polsce, co nie znaczy wcale, że w krajowej prasie obywa się bez dyskusji o tym, „czy sport kobiet jest estetyczny”. Jeśli same zainteresowane zostają dopuszczone do głosu, są to najczęściej te „niewiasty-sportsmenki”, które przyznają rację mężczyznom. Nawet młodej dziennikarce Kazimierze Muszałównie zdarza się wyrażać zniecierpliwienie, że niektóre zawodniczki na niepowodzenie reagują łzami. Być może, by przetrwać w zdominowanym przez mężczyzn świecie dziennikarstwa (zwłaszcza sportowego), dwudziestolatka musi przyjąć ich perspektywę.
Do lat 90. XX wieku sposób prezentowania sportowczyń w mediach zakrawał na dyskryminację
Na pierwsze konkurencje lekkoatletyczne kobiety czekają do roku 1928, gdy de Coubertin nie zajmuje już stanowiska prezydenta Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. To w Amsterdamie pierwsze złoto dla Polski zdobywa w rzucie dyskiem Halina Konopacka. Później – aż do następnej wojny – lekkoatletki przywożą do kraju medale z każdych igrzysk.
Jeśli poglądy sprzed stu lat mogą bulwersować, to jeszcze trudniej czyta się prasę sportową z lat 90. ubiegłego wieku. Przy okazji igrzysk w Atlancie w 1996 roku „Przegląd Sportowy” pyta w sondzie dwadzieścia osób (dwie kobiety, osiemnastu mężczyzn, wszyscy podpisani z imienia, nazwiska i stanowiska), czy będą oglądać relacje telewizyjne. Student geografii Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje, że go to nie interesuje, choć lubi dyscypliny, w których nie brakuje ładnych dziewczyn: – W takiej gimnastyce panny mają zgrabne, długie nogi, podobnie w skokach do wody – mówi gazecie. – Te sporty są nawet fajne. Można oko nacieszyć do woli. Jeden z wykładowców jest innego zdania: – Nie będę oglądał transmisji z Atlanty, bo mnie sport po prostu nudzi, nudził i będzie nudzić. A mimo to profesor doktor habilitowany dyrektor instytutu ma opinię, którą chętnie się dzieli: –Wprowadzane konkurencje i dyscypliny, jak skok o tyczce kobiet, piłka nożna niewiast i kobiecy boks, to już jest nieporozumienie. Dziewczyny tylko sobie biusty poodbijają.
Oprócz wysłuchiwania niemądrych opinii zawodniczki muszą się mierzyć z wieloma innymi trudnościami. Właśnie do Atlanty Renata Mauer-Różańska jedzie niecałe pięć miesięcy po urodzeniu córki. W 2021 roku opowiadała mi, że na igrzyskach cieszyła się, że może się wyspać. – Wcześniej spałam po cztery godziny na dobę – przyznawała. – Karmiłam piersią na żądanie, prałam i prasowałam pieluchy z tetry, bo Natalka była uczulona na pampersy. W domu składałam się do strzałów „na sucho”, ale córka zaczynała płakać dokładnie wtedy, gdy byłam ubrana w strój strzelecki i gotowa, by zacząć trening. Zabierałam ją też w wózeczku na strzelnicę.
Przed wyjazdem do Ameryki Renata Mauer-Różańska szepce córce do ucha: – Mamusia przywiezie ci medal. Choć podczas jej pobytu w Atlancie dziewczynką we Wrocławiu opiekuje się babcia, dla zawodniczki rozłąka jest trudna do zniesienia. Dzwoni do domu codziennie, ale karty do automatów są drogie, impulsy starczają tylko na kilka minut rozmowy. Obietnicy złożonej córce dotrzymuje, przywozi dwa medale – brązowy i złoty. Później często myśli o tym, dlaczego na igrzyska nie może zabrać jej ze sobą.
Dopiero tegoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu mają być w pełni dostosowane do potrzeb zawodniczek
Choć od 1924 roku do programów stopniowo są włączane kolejne dyscypliny i konkurencje dla kobiet, pierwszymi w pełni równymi pod tym względem igrzyskami – przynajmniej formalnie – mają być dopiero tegoroczne. W wiosce olimpijskiej po raz pierwszy ma też działać „przedszkole” – przyjazna przestrzeń, w której rodzice będą mogli spędzać czas ze swoimi dziećmi.
Nowe wydanie „Vogue Polska Sport & Wellness” w sprzedaży od 9 maja. Zamów go już dziś z wygodną dostawą do domu
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.