Już kiedy zasypiam, wiem, że się nie wyśpię. Że nie dałam sobie tyle snu, ile powinnam. Oczywiście rano będę na siebie zła – mówi Ana, która choć gdy zadzwoni budzik, ledwo wstanie z łóżka, wieczorem znowu, zamiast się położyć o czasie, będzie patrzeć w telefon. Czym naprawdę jest zjawisko zwane Revenge Bedtime Procrastination, jakie niesie konsekwencje i jak sobie z nim radzić, wyjaśnia psycholożka Emma Nawrocka.
– Czuję, że jestem zmęczona, moje ciało potrzebuje odpoczynku, ale w głowie kotłują mi się myśli. Próbuję znaleźć sposób na to, żeby się uspokoiły. Scrolluję więc Instagram i TikTok, a to jest bardzo uzależniające. Przechodzę z jednego filmiku do kolejnego i nie zauważam, jak minuty lecą – mówi Ana. Także gdy przed snem dostanie wiadomość, musi ją odczytać – i koniecznie na nią odpisać. – To często kończy się jakąś ciekawą i niestety długą dyskusją, w którą wchodzę, mimo że mam świadomość, że wstaję o siódmej do pracy. Ale nie chcę, żeby coś mnie ominęło – zaznacza. A czasami Ana nie kładzie się spać, bo próbuje nadgonić rzeczy, na które nie miała czasu w ciągu dnia, także takie jak media społecznościowe czy serial. – Odkładanie snu zawsze wiąże się u mnie ze stresem i natłokiem myśli. Odkąd pamiętam, mam problemy ze snem, a one są bardzo połączone z moją depresją, lękami, dzieciństwem – mówi i dodaje, że często obwinia się za te problemy ze snem. – Już kiedy zasypiam, wiem, że się nie wyśpię. Że nie dałam sobie tyle snu, ile powinnam. Oczywiście rano będę na siebie zła – przyznaje. Ale za każdym razem, kiedy nie może zasnąć i sięga po telefon, jest przekonana, że zajmie jej to dosłownie kilka minut. – Kończy się najczęściej na kilku godzinach i zaśnięciu przed ekranem, a wtedy jakość snu nie jest najlepsza. Potrzebuję wyciszenia przed snem, a aplikacje mi tego nie dają. Nie dość, że śpię krótko, to jeszcze płytko i niespokojnie – mówi Ana.
Kornelia z kolei świadomie odkłada moment pójścia spać. Trochę z wyboru czeka do drugiej, a czasami trzeciej w nocy. To wtedy, jak mówi, funkcjonuje jej się najlepiej. – Nie uważam, żebym była osobą introwertyczną, ale wieczorem czuję największy spokój. Mam ciszę, nikt mi nie przeszkadza, jestem sama i przeglądając te wszystkie rzeczy, bardzo odpoczywam. Często w późnych godzinach nocnych, ale to jest dla mnie bardzo relaksujące – opowiada Kornelia, która mimo że ma świadomość, iż sen daje jej niezbędną regenerację, wybiera inne sposoby na odpoczynek: – Mam wrażenie, że oglądaniem seriali, przeglądaniem Instagrama czy Vinted dobrze się wyciszam. Oczywiście czasami celowo wynajduję rzeczy, które miałam zrobić w ciągu dnia, i robię je w nocy. Ale też potem zupełnie nie mam problemu ze snem. Często zasypiam przy włączonym ekranie i nie mam poczucia, że to wpływa na jakość mojego snu.
Revenge Bedtime Procrastination. Dlaczego choć czuję zmęczenie, zamiast pójść spać, scrolluję Instagram lub oglądam seriale?
Revenge Bedtime Procrastination to świadome opóźnianie pójścia spać mimo zmęczenia. – Najczęściej dotyczy osób, które są stale zajęte i nie mają czasu na odpoczynek, ale też rodziców czy nastolatków, którzy są przytłoczeni nauką i zajęciami dodatkowymi – tłumaczy psycholożka Emma Nawrocka i dodaje: – Badania pokazują, że to wydłużające się godziny pracy bardzo często wpływają na sabotowanie snu. Duży wpływ mają również nowoczesne wzorce, brak odrębności między życiem zawodowym a życiem prywatnym. Pandemia i home office przyczyniły się do rozpowszechnienia zanikania granic między pracą a czasem wolnym.
Nieraz dopiero w nocy te osoby znajdują moment dla siebie. I tak, kiedy powinny spać, robią wszystko, na co nie miały czasu w ciągu dnia. Pod pretekstem odpoczynku przeglądają media społecznościowe, scrollują Instagram, oglądają filmy i seriale albo grają na konsoli. – Odkładanie snu ma związek ze zdolnością do samoregulacji, a raczej jej brakiem. Bo chcemy uciec od myśli, które pojawiają się przed snem i niekiedy bywają męczące. Te wszystkie działania mają zatem odwrócić uwagę od emocji, przeżyć i stresu. Nasz umysł ma tendencję do tego, że przed snem pojawiają się różne myśli, nad którymi nie mieliśmy czasu pochylić się w ciągu dnia. Moglibyśmy je uporządkować przed snem, ale zamiast tego zajmujemy się innymi rzeczami, które przynoszą ulgę, ale chwilową – zaznacza psycholożka.
Dlaczego to chwilowa ulga? Od jakości snu zależy jakość codziennego funkcjonowania. – Odkładanie snu powoduje bezsenność, pogarsza samopoczucie, może być przyczynkiem do lęku i depresji. Młodym osobom, które mają dużą tendencję do odkładania spania na później, gorzej wiedzie się w nauce, a dorosłym w pracy. Ale brak snu wpływa także na zdrowie fizyczne. Jego konsekwencje mogą być naprawdę poważne – zauważa Emma Nawrocka.
Z odkładaniem snu na później warto się rozprawić. Tu sprawdzi się praca nad zmianą nawyków
Niedospanie wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie, a przez to w pracy, ale też społecznie nie jesteśmy tak efektywni i skupieni, jak bylibyśmy, gdyby sen nie był zaburzony. – Przez to często nie jesteśmy w stanie zrealizować zadań w terminie, a w konsekwencji poświęcamy nasz wolny czas na dokańczanie różnych spraw, co skutkuje brakiem czasu na odpoczynek i ponownym odkładaniem snu na później. I tak w kółko – mówi psycholożka.
Jak przerwać to błędne koło? – Osoby mające tendencję do Revenge Bedtime Procrastination przede wszystkim powinny pracować nad zmianą nawyków. Żeby w ciągu dnia znaleźć czas na świadomy odpoczynek, nawet kilkunastominutowy. Zrobić świadome przerwy. Na obiad, na spędzenie czasu z bliskimi. Żeby robić jedną rzecz w jednym czasie. A przed snem wprowadzić innego rodzaju aktywności. Zamiast ekranu, który nas pobudza, posłuchać spokojnej muzyki, poćwiczyć jogę, stretching, a nawet zrobić krótki spacer. Wziąć ciepłą, relaksującą kąpiel. Medytacja, joga mogą nie przynieść efektu od razu. Ale kiedy wprowadzimy nowe nawyki i świadome rytuały, zauważymy zmianę, długotrwały efekt – mówi Emma Nawrocka i dodaje: – Warto dać sobie czas.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.