Trauma bonding zmienia związek w więzienie. Jak się z niego wydostać?

Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to po prostu silna więź emocjonalna, w rzeczywistości jest to skomplikowany mechanizm psychologiczny, który może prowadzić do destrukcyjnych, a nawet niebezpiecznych relacji. O trauma bondingu opowiada psychotraumatolożka Angelika Mastalerz.
Trauma bonding to termin opisujący silną więź emocjonalną, która rozwija się pomiędzy ofiarą a sprawcą przemocy, nadużycia lub manipulacji. Mimo że taka więź może wyglądać na głęboką miłość czy przywiązanie, w rzeczywistości jest to zjawisko patologiczne, wynikające z cyklu traumy, której ofiara doświadcza w relacji. – Więź nie opiera się na zdrowej bliskości, ale na cyklicznym doświadczeniu przemocy i później chwilowej ulgi. Po epizodzie przemocy sprawca przeprasza, bardzo często obiecuje poprawę, okazuje czułość. Ten moment chwilowej poprawy paradoksalnie pogłębia emocjonalne uzależnienie ofiary w tej relacji. W mózgu ofiary uruchamia się układ nagrody i każda dobra chwila po doświadczeniu przemocy działa jak dawka dopaminy dająca złudzenie bezpieczeństwa, miłości – wyjaśnia psychotraumatolożka Angelika Mastalerz. W konsekwencji tworzy się silne, ale destrukcyjne przywiązanie, które może utrzymywać ofiarę w toksycznym związku mimo przemocy, manipulacji czy nadużyć. – Powstaje nie tylko w relacjach romantycznych, lecz także w więzi dziecka z przemocowym rodzicem, w przyjaźniach, relacjach w pracy – wymienia ekspertka.
W błędnym cyklu trauma bondingu manipulacja przeplata się z czułością
Mechanizm trauma bondingu opiera się na cykliczności. – Zaczyna się od idealizacji, tzw. love bombingu, kiedy sprawca okazuje nadmiar uwagi, szybko składa deklarację miłości, planuje wspólną przyszłość. Kiedy zdobędzie zaufanie swojej ofiary, buduje zależność, robi wszystko, żeby stać się centrum świata dla drugiej osoby. Izoluje od bliskich, wprowadza kontrolę. Później pojawiają się pierwsze pęknięcia, pierwsza przemoc, chłód emocjonalny albo wybuchy złości. A potem przeprosiny i obietnice naprawy. Następuje wówczas chwilowe uczucie ulgi, w miejsce którego bardzo szybko powrócą momenty przemocy – mówi Angelika Mastalerz. I tak manipulacja przeplata się z czułością. – To sprawia, że ofiara przestaje sobie ufać, bo zaczyna bardziej ufać osobie, która ją rani. Mimo że ta relacja boli, ofiara nie potrafi odejść, bo czuje się uwięziona między lękiem, tęsknotą, współczuciem i silnym uzależnieniem emocjonalnym – zaznacza psychotraumatolożka. Przemoc w relacji może przybierać różne formy: to może być przemoc fizyczna, psychiczna z szeregiem manipulacyjnych technik, takich jak chociażby gaslighting, seksualna. – Ale także ekonomiczna. To bardzo częsty motyw w relacjach romantycznych. Partner uzależnia swoją partnerkę finansowo, kontrolując i wydzielając jej wydatki. W konsekwencji ofiara pozbawiona pieniędzy, prosząc o nie, doświadcza wstydu, który jest kolejnym elementem wiążącym ją ze sprawcą przemocy – wyjaśnia.
Trauma bonding aktywuje wzorce z przeszłości. – Zdecydowanie bardziej podatne są na niego osoby z niską samooceną, które nie doświadczyły zdrowych wzorców relacyjnych w dzieciństwie, oraz te, które żyły w warunkach przewlekłego stresu lub traumy. W takich przypadkach człowiek może nieświadomie wchodzić w związek, w którym jest uzależniony od huśtawek emocjonalnych, co utrudnia wyjście z toksycznego kręgu. Taka relacja wydaje się znajoma, tylko że niestety jest bardzo niszcząca – zaznacza Angelika Mastalerz.
Silne przywiązanie utrudnia zakończenie niszczącej relacji

Ofiary trauma bondingu doświadczają silnych sprzecznych emocji. Z jednej strony czują się przywiązane do swojego partnera, z drugiej – wiedzą, że są w relacji destrukcyjnej i niezdrowej. Często nie potrafią oderwać się od sprawcy, choć są świadome, że ten je krzywdzi. Nierzadko towarzyszą temu poczucie wstydu, winy i niskiej samooceny, a także nierealistyczne nadzieje na poprawę sytuacji. – Żyją w stanie ciągłego napięcia, lęku i chaosu. Ofiary mogą z czasem tracić zdolność obiektywnej oceny sytuacji, co utrudnia im podjęcie decyzji o zakończeniu relacji – zauważa ekspertka.
Trauma bonding może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych – zarówno fizycznych, jak i psychicznych. – Ofiara ma zniekształcony obraz siebie. Przestaje ufać swoim emocjom, intuicji. Zaczyna wierzyć, że problem jest w niej. Z czasem może rozpaść się jej tożsamość. Często towarzyszą temu stany lękowe, depresja, zaburzenia odżywiania, zespół stresu pourazowego. Ofiary mogą unikać wsparcia społecznego, jeśli czują się odizolowane lub myślą, że nie zasługują na pomoc. Przychodzi moment, w którym osoba nie potrafi już odejść i kompletnie nie wie, kim jest poza tą relacją – podkreśla psychotraumatolożka.
Jak się uwolnić od trauma bondingu?
Zerwanie więzi traumatycznej jest trudne, szczególnie wtedy, kiedy doszło do bardzo silnego uzależnienia. Poczucie złudnego bezpieczeństwa, jakie ofiara odnajduje w sprawcy mimo jego negatywnego zachowania, powoduje, że nie potrafi się od niego oderwać. Może nie zdawać sobie sprawy z tego, że doświadcza przemocy. – To niestety nie jest jedno cięcie, ale odzyskiwanie siebie krok po kroku. Najlepiej zacząć od izolowania się od tej osoby. Stały kontakt będzie wzbudzał bodźce i napędzał cykl. W procesie odejścia z toksycznej relacji warto poszukać pomocy terapeutycznej. Świadomość mechanizmu, czyli nazywanie tego, co się dzieje, będzie kluczowa, a samemu może się to nie udać – wyjaśnia Angelika Mastalerz.
Trauma bonding nie pozostaje obojętny ani dla psychiki, ani dla ciała. – Kluczowa w przerwaniu trauma bondingu będzie regulacja układu nerwowego, oczywiście ze wsparciem specjalisty. Trzeba pamiętać o tych mechanizmach, które uruchamiają się właśnie na poziomie naszego mózgu i wszystkich substancji, które nas zalewają – tłumaczy psychotraumatolożka. Kolejnym krokiem jest odzyskiwanie relacji ze sobą. – Spojrzenie na to, jak się czujemy. Spojrzenie na swoje emocje, na to, czy nasze granice nie są przerywane – mówi ekspertka. – Co z naszymi potrzebami? Przypomnienie sobie, że mamy do nich prawo. To proces, który wymaga czasu, cierpliwości i wsparcia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.