Na pierwszym planie – klasyczny włoski maksymalizm, na drugim – suknia projektu Dolce & Gabbana. W tle piosenka z kultowego serialu HBO Max. Rey Vakili i Johnny Ingham wzięli ślub w hotelu Four Seasons, w którego przestrzeniach rozgrywała się akcja drugiego sezonu serialu HBO Max „Biały Lotos”.
Rey Vakili i Johnny Ingham poznali się w Londynie w 2017 roku dzięki wspólnym znajomym, jednak zaczęli się spotykać, dopiero gdy Rey rozpoczęła studia. – On mieszkał w Los Angeles, ja studiowałam na Stanford – wspomina Rey, która teraz pracuje jako dyrektor zarządzająca LTK Australia. – Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jeden z jego najlepszych przyjaciół studiował prawo, był to więc dla niego idealny pretekst, by regularnie przyjeżdżać do Palo Alto. Przez dwa lata tworzyli związek na odległość, po czym pod koniec 2019 roku, na chwilę przed początkiem pandemii, przeprowadzili się razem do Sydney.
Zaręczyny przy okazji
Para zaręczyła się w maju 2022 roku. – Zaręczyny były w luźnym stylu Johnny’ego – mówi Rey. – I mogę szczerze przyznać, że w tamtej chwili zupełnie się ich nie spodziewałam! Rey była w domu i szykowała się na kolację, gdy Johnny oświadczył się jej w kuchni. – Właściwie wszedł i dopadł mnie z tym pudełkiem – śmieje się. – Na początku nie miałam pojęcia, co się dzieje, ale potem uklęknął. Było to niezręczne, słodkie i idealne. Zupełnie inaczej zapamiętaliśmy, co tak naprawdę się wydarzyło. Jego wersja jest dużo bardziej wyluzowana i romantyczna. Ja wiem po prostu, że się to wydarzyło i że wydarzyło się w mojej kuchni!
Następnego ranka mieli już zaplanowany wyjazd na weekend do Magill Estate w Adelaide, więc poza tym, że przekazali wieści najbliższej rodzinie, na kilka dni zatrzymali je dla siebie, ciesząc się wspólnym spokojnym weekendem.
Wycieczka do Taorminy – miasta, w którym rozgrywa się akcja „Białego Lotosu”
Niedługo potem para zaczęła planować swoje wesele. – Australijczycy lubią mieć dużo czasu na planowanie – wyjaśnia Rey. – Był to więc ukłon w stronę naszych gości. Szybko podjęli decyzję, że swoje zaślubiny będą celebrować we Włoszech – to była jednak ta prostsza kwestia. Trudniejsze okazało się wybranie dokładnej lokalizacji. W końcu stanęło na malowniczym miasteczku Taormina na Sycylii. – Taormina to wyjątkowe miejsce dla mojej rodziny – mówi Rey. – Od ponad dekady jeździmy tam na wakacje, a ślub wzięły tam również moja siostra i szwagierka. Z drugiej strony Johnny i jego rodzina od lat jeżdżą na Capri, więc znaleźliśmy kompromisowe rozwiązanie. Ślub w Taorminie z poprawinami na Capri!
Goście pary młodej podjęli ogromny wysiłek, by przyjechać tam z każdego zakątka świata, więc było dla niej ważne, by zbudować odpowiedni nastrój od momentu zaproszeń. – Sycylia to takie wyjątkowe miejsce – mówi Rey. – Historia, jedzenie, winnice, plaże, ludzie i ceramika. Chcieliśmy, by wszyscy czuli ekscytację od momentu ujawnienia miejsca wesela. Myślę, że w głębi serca pragnęliśmy, by wszyscy byli nim tak zachwyceni jak my.
Na początku procesu planowania odkryli Emérence z Potesta Designs, która stworzyła zawiadomienia i stronę internetową poświęconą weselu. Natychmiast zrozumiała, jaki efekt starali się uzyskać młodzi, i wykreowała magiczną, żartobliwą przestrzeń informacyjną, która nadawała ton przyszłym wydarzeniom. Para zatrudniła też niesamowicie utalentowaną ilustratorkę Fin Fellowes, która stworzyła komplet zaproszeń na ślubny weekend i zaprojektowała logo wydarzenia.
Para młoda miała już tamtego lata zaplanowaną wycieczkę do Europy, na którą wyjeżdżała miesiąc po zaręczynach, więc był to idealny moment, by zacząć poszukiwania miejsca. – Zaczęłam wtedy rozmowy z zespołem Dolce & Gabbana, który poradził, bym pojechała zobaczyć San Domenico Palace w Taorminie, gdzie w 2012 roku odbył się ich pierwszy pokaz Alta Moda – wspomina Rey. – Gdy pojechaliśmy tam w czerwcu, został właśnie na nowo otwarty pod szyldem Four Seasons i okazał się po prostu spektakularny. Jak mówią Włosi, była to amore a prima vista! Ogrody zapierały dech w piersiach, było to też miejsce inne niż te wcześniej wybierane przez moją rodzinę. Johnny też był zachwycony. Właściwie natychmiast podjęliśmy decyzję.
Motyw z serialu zamiast marszu Mendelssohna
Wesele odbyło się przed premierą drugiego sezonu popularnego serialu HBO „Biały Lotos”, którego akcja rozgrywa się właśnie w tym kurorcie. – Nie jestem pewna, czy mielibyśmy tyle szczęścia, próbując zabukować go później – żartuje Rey. – Gdy ukazał się serial, byłam lekko zmieszana faktem, że robimy to w tym samym miejscu. Przecież w pierwszej scenie widać dokładnie martwego gościa hotelu unoszącego się na wodzie oceanu. Jednak gdy zbliżała się data ślubu, postanowiliśmy wykorzystać zamieszanie wywołane przez „Biały Lotos”. Piosenką, przy której dźwiękach weszliśmy na przyjęcie, była „A Far L’Amore Comincia Tu”, która jest motywem muzycznym serialu. Goście oszaleli. W końcu serial okazał się najlepszym teaserem, wszyscy nie mogli się doczekać, aż zobaczą to miejsce na żywo.
Rey od samego początku wiedziała, że chce pracować z Dianą z Sugokuii Events. – Od kiedy sięgam pamięcią, jestem wielką fanką jej pracy – wyjaśnia panna młoda. – Zachwycają mnie jej przywiązanie do szczegółów, spektakularne dekoracje stołów, kolory, jakie wykorzystuje, jej kreatywność, a ponad wszystko szacunek, jakim darzy Włochy, i to, że stawia na lokalne włoskie detale. Zrobiła dla nas wszystko – od dekoracji przez logistykę po kwiaty. Jeśli nigdy wcześniej tego nie robiłaś, nie jesteś w stanie wiedzieć, z czym wiąże się planowanie wesela i dbałość o to, by wszystko przebiegło gładko. My z pewnością tego nie wiedzieliśmy. Prawdopodobnie wyszło nam to na dobre, ponieważ gdybyśmy byli tego świadomi, pewnie nie zabralibyśmy się do tego wszystkiego!
Suknia ślubna projektu Dolce & Gabbana
Według Rey Sycylia i Dolce & Gabbana to idealna para. – Poza tym, że projektanci mają powiązania z Sycylią, nikt tak jak oni nie rozumie kobiecego ciała – mówi. – Uwielbiam to, jak leżą ich ubrania, podkreślając każdą sylwetkę i każdy rozmiar. Uwielbiam to, że za każdym razem, gdy założę jeden z ich projektów, wiem, że spędzę przyjemny wieczór. Uwielbiam to, że wydają mi się wierne mojemu osobistemu stylowi.
W tamtej chwili nie miała pojęcia, jak do tego doprowadzić ani nawet czy dom mody w ogóle robi suknie ślubne, ale wiedziała, że musi o to zapytać. Jedna z jej najlepszych przyjaciółek skontaktowała ją z Giusy Cannizzaro, szefową działu haute couture marki – to od tego wszystko się zaczęło. – Praca z nią i jej zespołem była spełnieniem marzeń – mówi Rey. – Zaczęliśmy od spotkania na Zoomie, na którym przedyskutowaliśmy wszystkie związane z weselem kwestie. Wspomniałam, że myślimy o Taorminie, a ich entuzjazm był jednym z czynników, które popchnęły nas do działania. Zasugerowali, by w czasie naszej następnej podróży w tamto miejsce odwiedzić San Domenico Palace.
Po tamtej rozmowie Rey wysłała im inspiracje z poprzednich pokazów i kolekcji Alta Moda, a także szczegółowo opisała plany na weekend ślubny i miejsce, które wybrali – jednak po raz pierwszy spotkała się z zespołem dopiero cztery tygodnie później, gdy z siostrą poszła na pokaz Alta Moda 2022. Odbył się on w Noto i Syrakuzach na Sycylii. Gdy tam dotarła, czekała na nią przygotowana przez zespół piękna książka, w której znajdowały się pierwsze szkice, tkaniny i kolejne inspiracje. Szkice wkrótce zaczęły wpisywać się w dwa bardzo różne motywy przewodnie: „La Dolce Vita” i „Lampart”.
– Gdy zobaczyłam szkice inspirowane postacią Angeliki (Claudia Cardinale) z „Lamparta", wiedziałam, że trafiłam na „tę jedyną" – mówi Rey. – Potem pobrano moje wymiary, a następnie przeglądaliśmy różne tkaniny, odcienie bieli, koronki i detale. Było to niezapomniane doświadczenie, które zapamiętam na zawsze.
Kreacja dopasowana bez przymiarek
Rey zapytała, czy może też stworzyć suknię na kolację powitalną, a następnie na poweselny brunch. Jednak swoją suknię ślubną po raz kolejny zobaczyła dopiero w styczniu, w mediolańskim atelier. –Trudno uwierzyć, że po zaledwie jednej przymiarce, na której tak naprawdę tylko zdjęliśmy wymiary, suknia pasowała jak ulał – mówi Rey. – Podczas tej przymiarki dopracowaliśmy detale, takie jak buty, welon i ozdoby na głowę, które zakładałam we wszystkie trzy dni.
Na kolację powitalną, która odbyła się w piątek w najnowszej restauracji w Taorminie, Nunziatinie, zespół Dolce & Gabbana stworzył szytą na zamówienie turkusowo-różową suknię syrenkę. Została ona uszyta z tkanin z printem carretto i bougainvillea z kolekcji z roku 2014, inspirowanych słonecznym dniem w Taorminie. Na dolnej części sukni znalazł się motyw legendarnego sycylijskiego koła carretto. Look został dopełniony koroną z jedwabnych kwiatów bugenwilli.
Ceremonia odbyła się w sobotę w ogrodach San Domenico Palace. Była krótka i urocza, a jednocześnie kameralna, pełna miłości i bardzo wymowna. – Chcieliśmy, by odzwierciedlała to, kim oboje jesteśmy – mówi Rey. – Nasz celebrant Luca pochodził z Kalabrii, z której pochodzi również rodzina Johnny’ego od strony matki. Do ceremonii włączyliśmy też tradycyjne perskie elementy, reprezentujące pochodzenie mojej rodziny.
Rey i Jonny nie chcieli, by cokolwiek odwracało uwagę gości od naturalnego piękna krajobrazu ani znaczenia tej chwili, więc wszystkie dekoracje kwiatowe zostały zaprojektowane tak, by sprawiały wrażenie przedłużenia ogrodów. Chcieli, by były dopełnieniem błękitu oceanu oraz fioletu lawendy i bugenwilli, które wtedy już obficie kwitły, wykorzystali więc połączenie ostróżki i dzwonków.
Panna młoda miała na sobie szytą na zamówienie suknię ślubną Dolce & Gabbana z organzy z dekoracjami w formie kwiatów cytrusów. Do ołtarza poszła ścieżką pełną płatków ostróżki, przy dźwiękach „Kanonu D-dur” Pachelbela granego przez skrzypaczkę i wiolonczelistkę. – Czułam spokój – wspomina. – Był to najszczęśliwszy moment w całym moim życiu. Tak długo mieszkałam za granicą, że zawsze czułam się, jakby brakowało mi jakiejś części serca. Gdy mieszkałam w Stanach, tęskniłam za rodziną w Sydney, a teraz, gdy wróciłam do Sydney, tęsknię za moimi najlepszymi przyjaciółmi w Stanach. W tym wyjątkowym dniu moje serce było spełnione i pełne radości. Nie jestem w stanie opisać, jak niesamowite to uczucie, gdy wszystkie rozdziały twojego życia spotykają się w jednym miejscu i jednej chwili.
Sycylijskie motywy i styl nonna chic
Para młoda chciała, by gdy tylko ceremonia się zakończy, zapanował zupełnie inny nastrój. W czasie ich wyjścia grała więc sycylijska orkiestra dęta marszowa Ciao Bella, która odprowadziła później gości na przyjęcie koktajlowe. W tym czasie Rey i Johnny poszli z fotografem Alexem Bramallem na sesję portretową. – Zapewniliśmy sobie przed obiadem 15 minut tylko dla siebie – wspomina panna młoda. – Poszliśmy do naszego apartamentu, napiliśmy się i przegadaliśmy to, co się wydarzyło. Była to naprawdę przyjemna przerwa.
Kolacja odbyła się na starym krużganku, a gdy nadszedł czas, nowożeńcy zostali odprowadzeni przez orkiestrę do wejścia na dziedziniec. – Za zamkniętymi drzwiami słyszeliśmy wiwatujących ludzi –wspomina Rey. MC Nick Pitt wiedział, jak wszystkich rozruszać, a DJ Fabio z łatwością odczytywał nastrój gości. – Gdy tam weszliśmy, wszyscy już tańczyli – wspomina Rey. – Właśnie na to liczyliśmy.
Na drugą połowę wieczoru Rey przebrała się w bardziej imprezowy look. – Na początku chciałam przez całą noc być w sukni ślubnej – wspomina. – Ale jakieś dwa tygodnie przed weselem zaczęłam panikować i stwierdziłam, że moje taneczne ruchy zostaną lepiej podkreślone krótszą sukienką. Kilka miesięcy wcześniej odezwała się do mnie Patricia Voto z One/Of z propozycją stworzenia dla mnie stroju na jakąś niezwiązaną ze ślubem okazję. Uwielbiam jej filozofię dotyczącą mody i wyjątkowe projekty. Odezwałam się do niej na dwa tygodnie przed ślubem z prośbą o dokonanie niemożliwego, a ona wspaniale na to zareagowała. Stworzyła absolutnie zachwycający zestaw z mini, wykończony piórami i muszelkami. To look stworzony, by nosić go w Taorminie, idealny do tańca. Założyłam go razem ze specjalnie pomalowanymi butami Supergas, na których znajdowało się nasze logo i które rozdaliśmy do tańca wszystkim gościniom.
Nie obyło się bez wzruszających toastów, a w maleńkich oknach krużganku i ogrodach pojawiali się śpiewacy operowi, jednak najjaśniejszym punktem wieczoru było krojenie tortu. – Niestety jeden z drużbów Johnny’ego wpadł w niego całą ręką, zanim udało nam się zrobić choć jedno zdjęcie! – wspomina Rey.
Tenisówki zamiast obcasów sprawdzonym sposobem na zabawę do białego rana
Przed tańcami wedding plannerki rozdały wszystkim paniom personalizowane, ręcznie malowane buty Supergas. – To był dla mnie absolutny must! – mówi Rey. – Wiedziałam, że jeśli ludziom będzie wygodnie, przetańczą całą noc.
W końcu, gdy wybiła północ, para młoda przeszła przez miasto do klubu, który zarezerwowała na nocną imprezę. – I nie był to byle jaki klub – mówi Rey. – Był to najważniejszy night club w Taorminie, Morgana Bar. Jego wnętrza to kwintesencja sycylijskiego stylu z odjechanym, nowoczesnym twistem. Jedliśmy jedzenie serwowane późno w nocy na specjalnie stworzonych na tę okazję talerzach, które wykonała dla nas moja przyjaciółka i założycielka In the Roundhouse, Alyce Tran. Mieliśmy pizzę w przygotowanych na zamówienie pudełkach i niekończący się zapas granity. Wszystko, to wydaje mi się snem. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że nawet jeśli mogłabyś cofnąć czas, nic byś nie zmieniła.
Włożyliśmy dużo pracy i miłości w zaproszenia zaprojektowane przez niesamowicie utalentowaną Fin Fellowes. Nasi goście przyjeżdżali z całego świata, więc ważne było dla nas, by od samego początku wprowadzać ich w odpowiednią atmosferę. Chcieliśmy, by zakochali się w Sycylii, jeszcze zanim na nią dotrą. Fin połączyła swoje energetyczne ilustracje z sycylijskimi printami vintage, z czego powstało fantastyczne dzieło sztuki.
Uwielbiam kolor, a nie ma drugiego tak kolorowego miejsca na świecie jak Sycylia. Chciałam, by mój pierwszy look na ten weekend to odzwierciedlał. Na kolację powitalną założyłam szytą na zamówienie turkusowo-różową suknię syrenkę Dolce & Gabbana. Została wykonana z tkanin o princie carretto i bougainvillea z kolekcji z 2014 roku, inspirowanej słonecznym dniem w Taorminie. Na dolnej części sukni znalazł się motyw legendarnego sycylijskiego koła carretto. Look został dopełniony koroną z jedwabnych kwiatów bugenwilli.
Nasz środek transportu na kolację powitalną w sycylijskim stylu. Takie fantastyczne pojazdy z printem carretto można znaleźć w całej Taorminie. Są to i rowery, i samochody, czy jak w tym przypadku, vespy.
W czwartkowy wieczór zorganizowaliśmy kolację powitalną w świeżo otwartej Ristorante Nunziatina. Motywem przewodnim był sycylijski glamour, a nasze przyjaciółki stanęły na wysokości zadania!
Nie moglibyśmy wymarzyć sobie lepszego miejsca na rozpoczęcie świętowania. Nunziatina znajduje się w samym sercu Taorminy, a my byliśmy pierwszymi osobami, które zorganizowały tam jakieś wydarzenie.
Oszałamiające nakrycie stołu, które nasza plannerka, Diana, wymyśliła i zrealizowała na nasz pierwszy wieczór. To prawdziwa mistrzyni nakrywania stołu. Inspirowane Sycylią talerze zostały ręcznie pomalowane na pastelowe kolory, pasujące do wystroju restauracji. Na lnianych serwetkach znalazł się haft „pasta, granita & amore”, a nad nim Testa di Moro (tradycyjna sycylijska głowa, którą można znaleźć praktycznie na każdym rogu Taorminy).
Jeszcze więcej Testa di Moro! Zdobyliśmy te ceramiczne kubki z myślą o naszej kolacji powitalnej, po czym przez całą noc serwowaliśmy w nich granitę i prosecco. Umieściliśmy je też w torebkach z prezentami, które nasi goście zabrali tego wieczoru do domu.
Moja szwagierka, Kate Waterhouse, prezentuje się pięknie i idealnie wpisuje w nasz motyw przewodni.
Tu widzicie kolejny typowo sycylijski motyw, Ex Voto w kształcie serca. Na tych widocznych na zdjęciu znajdują się nasze inicjały, R&J, wykorzystaliśmy je również, by pomóc gościom odnaleźć ich stoliki.
Drużbowie zachowują się jak chłopcy. Johnny i nasz fotograf Alex natychmiast znaleźli nić porozumienia. Alex idealnie go rozumiał. Gdy rozmawiali o zdjęciach z przygotowań Johnny’ego, jego jedyna prośba dotyczyła tego, by były to zdjęcia z plaży, z piwem w dłoni. Jak widać, jego życzenie się spełniło.
Moje druhny, na których zawsze mogę polegać.
Na tym zdjęciu widać, jak londyński stylista Jack Merrick-Thirlway sprawia, że staję się swoją lepszą wersją. Była to pierwsza fryzura tego wieczoru. Makijażysta z Syndey, Michael Brown, zajął się moim make-upem. Był świeży, lekki i kwitnący. Moja ekipa była po prostu najlepsza. Przyjechali tam jako goście i przyjaciele, a dzięki temu cały dzień był świetną zabawą.
Praca nad moją suknią od Dolce & Gabbana była absolutnym spełnieniem marzeń. Wiedzieli, czego pragnę, jeszcze zanim to wyartykułowałam.
Na tym zdjęciu Annamaria Torri wprowadza ostatnie poprawki do mojej sukni, natomiast moja najlepsza przyjaciółka, Eugenie, pomaga mi zapiąć spektakularny naszyjnik z diamentami o różnych szlifach, który nowojorska jubilerka Jessica Namdar stworzyła na mój ślub.
Moja suknia zawierała wiele detali, które sprawiały, że była wyjątkowa. Od sycylijskiej koronki wykorzystanej do uszycia welonu po ręcznie robione kwiaty pomarańczy na spódnicy i gorsecie. Bosko pachnie i jest elementem symbolicznym dla Sycylii.
Moja suknia była inspirowana postacią Angeliki Sedary z filmu „Lampart” Viscontiego i została uszyta z organzy. Była piękna, prosta i romantyczna. Nie chcieliśmy, by cokolwiek odciągało uwagę od jej kroju.
Na długo przed tym, jak San Domenico Palace stał się kultowym hotelem Four Seasons, pełnił funkcję klasztoru. Wszędzie można znaleźć relikty jego bogatej historii oraz związki z miasteczkiem Taormina. Na tym zdjęciu idę z moim ojcem szerokimi korytarzami, których mury stoją tam od prawie pół wieku. Nie dało się uniknąć zauroczenia urodą tego miejsca.
Nasza ceremonia odbyła się na zewnątrz, w ogrodach San Domenico Palace, które zapierają dech w piersiach. Nie chcieliśmy, by cokolwiek odwracało uwagę gości od naturalnego piękna krajobrazu ani znaczenia tej chwili, więc wszystkie dekoracje kwiatowe zostały zaprojektowane tak, by sprawiały wrażenie przedłużenia ogrodów. Wykorzystaliśmy połączenie ostróżki i dzwonków, by były dopełnieniem fioletu lawendy i bugenwilli, które już obficie kwitły.
Sycylijski letni skwar! Nasza ceremonia zaczęła się dopiero o 17, ale i tak niezbędne były wachlarze. Zostały ręcznie pomalowane we Florencji, a każdy z nich miał inny wzór.
Chwila z moim tatą, zanim poszliśmy do ołtarza. Mój tata zawsze był dla mnie źródłem spokoju. Jest moją opoką, moim mentorem i największym kibicem. Jestem bardzo wdzięczna za wszystko, co on i moja mama dla mnie robią.
Nigdy nie zapomnę tej chwili. Widok wszystkich, których uwielbiam, w jednym miejscu, o jednej porze, w miejscu, które kochamy najbardziej na świecie.
Nasza ceremonia i przyjęcie odbyły się w San Domenico Palace. To spektakularny hotel. Już rok wcześniej, gdy po raz pierwszy postawiliśmy w nim stopę, wiedziałam, że znaleźliśmy nasze miejsce. Jestem naprawdę wdzięczna całemu zespołowi Four Seasons Taormina za ich gościnność. Praca z nimi była ogromną przyjemnością.
Oficjalnie państwo Ingham!
Nasze piękne mamy, Jill Vakili i Mary Ingham. Można by pomyśleć, że są siostrami! Moja mama ubrana była w suknię Valentino, a Mary w projekt Jenny Packham.
La famiglia. Co za zdjęcie!
Druhny i drużbowie. Ludzie, dzięki którym nasze życie jest piękniejsze. Od lewej: Eugenie Iseman, Willa Frej, Kate Ingham, Tamie Ingham-Brahimi, Olivia Hamzi, Hoda Waterhouse, Isha Ambani, Michael Anderson, Sonny Lindsay, Nick Pitt, Charles Hinckfuss, Andrew Hewson i Mark Draper. Dziękujemy za wszystko!
Drużbowie prezentują się wytwornie w swoich smokingach marki P. Johnson.
By zrobić zdjęcia, wyszliśmy na ulice Taorminy. To miasteczko ma niesamowity urok i charakter!
Widok panny młodej przechadzającej się ulicami Taorminy nie jest niczym niezwykłym. Nikt nie umie uchwycić panującej atmosfery tak jak Alex. Spójrzcie na twarze przechodniów!
Moje ulubione zdjęcie tego weekendu.
Chwila odpoczynku przed rozpoczęciem imprezy.
Winietki czekają w towarzystwie najlepszych przykładów sycylijskiego rzemiosła.
Z przyjęcia koktajlowego do stołów goście zostali odprowadzeni przez uroczych członków zespołu folkowego.
Sycylijska orkiestra dęta marsza grała podczas naszego przyjęcia koktajlowego, po czym odprowadziła Johnny’ego i mnie na uroczystą kolację. Nadali temu wydarzeniu niesamowitą atmosferę!
Zapierające dech w piersiach nakrycia stołów stworzone przez naszą niesamowitą plannerkę Dianę z Sugokuii Events. Stylem i kolorem miały współgrać z naszą ceremonią – romantyczną i kameralną. Jestem zachwycona tym, jakie eklektyczne, a zarazem spójne się wydają, prawie w stylu nonna chic.
Piękne talerze z hortensjami zostały ręcznie pomalowane przez Violante Guerrieri Gonzagę z Rzymu, kieliszki do wina o szlachetnych odcieniach to projekt Luisy Beccarii, a przy każdym nakryciu goście znajdowali ceramiczne pudełko w kształcie serca ze swoim imieniem, w którym, zgodnie z włoską tradycją, znajdowały się trzy migdały w lukrze.
Michelle Battersby wygląda jak niebieska syrena. Diana stworzyła niesamowite tablice z inspiracjami, które umieściła na naszej stronie internetowej, więc prawie każdy gość dopasował się do otoczenia. To było wspaniałe.
Te niesamowite dekoracje kwiatowe stworzone przez Madison z Hart Floral idealnie wpasowywały się między nakrycia. Wykorzystaliśmy miks talerzy, kieliszków, sztućców, serwetek i obrusów w różnych kolorach, by wszystko nie wydawało się przesadnie dopasowane. Szczególnie podobały mi się talerze z kwiatami widoczne na tej fotografii, które pozyskaliśmy od Luisy Beccarii.
Siedzieliśmy na otwartym krużganku San Domenico Palace. Było wprost magicznie. W każdym przejściu znajdował się jeden długi stół przykryty specjalnie farbowanym obrusem o różnych odcieniach od Serasestra. Jeden z nich był liliowy, inne białe i pudrowo błękitne.
Efektowne wejście.
Pewnie każdy tak mówi, ale ja powiem to z większym przekonaniem. Wysłuchaliśmy najlepszych na świecie toastów weselnych.
Krużganki w świetle świec. Miałam wrażenie, że to scena ze „Snu nocy letniej”. Pomiędzy moim ojcem, Johnnym, jego świadkiem Markiem Draperem oraz mistrzem ceremonii Nickiem Pittem. Wszyscy się śmiali albo płakali. Nie jestem w stanie opisać intymnej atmosfery, która panowała tamtego wieczoru.
Nasz pierwszy taniecdo „L’Appuntamento” Ornelli Vanoni. Jestem prawie przekonana, że to piosenka o rozpaczliwej miłości, ale kto tak naprawdę wsłuchuje się w słowa? Tak, zmusiłam Johnny’ego do lekcji tańca i na parkiecie daliśmy czadu.
Zaczynamy imprezę!
Uśmiechamy się z góry do naszych gości
Przed tańcami wedding plannerki rozdały wszystkim paniom personalizowane, ręcznie malowane buty Supergas. To był dla mnie absolutny must! Wiedziałam, że jeśli ludziom będzie wygodnie, przetańczą całą noc.
Pierwsza ofiara tego wieczoru? Nasz weselny tort. Nadal nie mogę uwierzyć, że Alexowi udało się uchwycić to na zdjęciu. Drużba Johnny’ego, Charles, myślał, że tort to stół. Reakcje uchwycone na fotografii są absolutnie epickie.
Jako nasz tort weselny wybraliśmy tradycyjne sycylijskie ciasto cassata.
Witajcie w Morgana Bar! O północy przeszliśmy przez miasteczko do klubu, który zarezerwowaliśmy na całonocną imprezę.
Zmiana looku i cięcie! Moją sukienkę na after party stworzyła niewiarygodnie utalentowana Patricia Voto z One/Of. Ten krótki, zdobiony piórami i muszelkami look był stworzony do tańca.
Moja teza okazała się słuszna. Dziewczyny i sneakersy to przepis na taniec do białego rana.
Na co patrzysz?
Nie jestem pewna, jaką piosenkę tu śpiewamy. Ale czy ma to znaczenie? Najwyraźniej bawimy się jak nigdy w życiu.
Kilka dni później, zmiana scenerii i inne miasteczko. W drodze na poprawiny w Conca del Sogno.
Conca del Sogno, znane też jako happy place Johnny’ego.
To chyba mój ulubiony look ze wszystkich. Wybrałam archiwalny projekt z kolekcji Dolce & Gabbana z 2013 roku i pasującą do niego chustkę na głowę. Wykończyłam go akcentem w postaci dużych kolumbijskich szmaragdów od Jessiki Namdar.
Moja siostrzenica Layla jest taka słodka.
Chcieliśmy, by nasze poprawiny były w luźnym stylu, by dla gości była to okazja do relaksu, zanurzenia się w oceanie i pretekst, by zjeść najlepsze spaghetti alla Nerano w mieście.
Udało nam się! Mam na sobie projekt Johanny Ortiz.
Wyjazd do Conca nie mógł się obejść bez słynnego pokazu Sgroppino. I to by było na tyle!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.