Znaleziono 0 artykułów
12.08.2024

„It Ends With Us” zmienia zasady rządzące filmowym romansem

12.08.2024
Filmowa adaptacja powieści Colleen Hoover „It Ends With Us” z Blake Lively przebojem w kinach (Fot. materiały prasowe)

Jak rozpoznać czerwone flagi w związku? Jak odróżnić namiętność od obsesji? Jak uwolnić się od toksycznego mężczyzny? Ekranizacji bestsellera Colleen Hoover „It Ends With Us” z Blake Lively bliżej do thrillera niż do romansu. 

Pełne przepychu suknie Blake Lively z czerwonego dywanu, pop-upowe kwiaciarnie na premierach nawiązujące do sklepiku z kwiatami prowadzonego przez Lily Bloom, w którą w filmie „It Ends With Us” wciela się gwiazda, cukierkowy filtr, w którym zatopiono kadry filmowego romansu. Żaden z tych elementów nie zdradza, o czym naprawdę opowiada ekranizacja bestsellerowej powieści Colleen Hoover. Podobno na nadmiar lukru, którą serwuje obsada podczas promocji adaptacji, nie godzi się jedynie reżyser i odtwórca roli Ryle’a Kincaida, Justin Baldoni. To właśnie on przekonał autorkę romansów do sprzedaży praw do książki. Na wydarzeniach związanych z filmem Baldoni nie pozuje jednak ani z Lively i resztą aktorów, Jenny State (Alyssa), Brandonem Sklenarem (Atlas Corringan) i Isabelą Ferrer (młodziutka aktorka podobna do Lively zagrała młodsze wcielenie Lily Bloom), ani z Hoover. A na pytanie o sequel, odpowiada, że powinna wyreżyserować go Lively. Plotki o konflikcie na planie tylko podsycają zainteresowanie filmem, który w pierwszy weekend po premierze zarobił w Stanach Zjednoczonych 50 milionów dolarów, idąc łeb w łeb z „Deadpool & Wolverine”

Marvelowska superprodukcja, której zyski przekroczyły już miliard dolarów, ma z „It Ends With Us” więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Deadpool, czyli Ryan Reynolds, prywatnie mąż Blake Lively, nie tylko gwiazdy, lecz także producentki wykonawczej „It Ends With Us”, pojawiał się na planie filmu swojej ukochanej. Ponoć Baldoniemu nie podobał się wpływ Reynoldsa na scenariusz. A już na pewno zżymał się na zachwiany układ sił. Czy te zakulisowe rozgrywki odcisnęły piętno na ostatecznym kształcie filmu? Można odnieść wrażenie, że twórcy są w rozkroku – z jednej strony pragną wpisać się w oczekiwania publiczności spragnionej wzruszającej historii miłosnej, z drugiej – usiłują w realistyczny sposób opowiedzieć o doświadczeniu przemocy w rodzinie. I tu pojawia się problem – projektowana widownia składa się przede wszystkim ze stereotypowych czytelniczek łzawych romansów, odbiorczyń tzw. chick lit, fanek komedii romantycznych, widzek Hallmarku, Lifetime’u i innych kanałów serwujących opery mydlane w filmowej i serialowej wersji. Choć „It Ends With Us” ma większe ambicje, często grzęźnie w schematach. 

O czym jest „It Ends With Us” na podstawie powieści Colleen Hoover?

Sama fabuła powieści Colleen Hoover bazuje na sprawdzonej formule. Trójkąt miłosny, pierwszy chłopak, namiętny romans – te wszystkie tropy znamy z setek opowieści o związkach. Lily Bloom (Blake Lively) w młodości nie zaznała zbyt wiele szczęścia. Jej przemocowy ojciec niszczył i ją, i matkę. Najważniejszą osobą stał się więc dla niej Atlas Corrigan (Brandon Sklenar i Alex Neustaedter w nastoletniej wersji), bezdomny chłopiec, któremu Lily pomaga przetrwać. Przyjaźń szybka przeradza się w nieśmiałe uczucie. Rozdzieleni przez ojca Lily, zakochani tracą kontakt. Wiele lat później Andrew Bloom umiera. Po jego pogrzebie córka poznaje przypadkiem Ryle’a Kincaida (Justin Baldoni). Choć na papierze wszystko się zgadza – przystojny mężczyzna okazuje się być neurochirurgiem – nad jego głową łopoczą czerwone flagi. Ryle wydaje się nieobliczalny, skrywa mroczne tajemnice, nie planuje wiązać się na stałe. Romantyczna Lily nie godzi się na przygodę na jedną noc. Z czasem jednak namiętność bierze górę nad rozsądkiem – Lily wpada po uszy, a Ryle postanawia się dla niej zmienić. Ale to tylko kwestia czasu, zanim znów obudzą się w nim przemocowe skłonności. Jego brutalne zachowania oglądamy z perspektywy Lily, która – jak większość bitych żon – z początku próbuje usprawiedliwiać partnera. „On tego nigdy więcej nie zrobi”, „na pewno jest mu ciężko”, „przecież łączy nas tyle emocji”. Dopiero gdy w grę zaczyna wchodzić czyjeś inne życie, zdrowie i bezpieczeństwo, Lily będzie gotowa przejrzeć na oczy. Równolegle w jej życiu pojawi się ukochany z przeszłości. Czy to on jest tym jedynym? 

 

Teoria trzech miłości i przemocowych wzorców, od których ciężko się wyzwolić

„It Ends With Us” w przekonujący sposób potwierdza teorię trzech miłości, tyle że przejaskrawia poszczególne etapy, ocierając się o kicz. Atlas otworzył Lily oczy na świat, zaakceptował ją, dał jej wszystko, co ofiarować może pierwsza miłość. Związek z Ryle’em – miłość trudna, pełna wyzwań, niebezpieczna – miała nauczyć bohaterkę szacunku dla swoich granic. Jak nie powtarzać błędów rodziców? Jak wyzwolić się ze spirali przemocy? Jak odróżnić namiętność od obsesji? Dwie miłości mają zrobić miejsce trzeciej – spełnionej, partnerskiej, harmonijnej. Ale filmowa konwencja woli trójkąty od czworokątów. Zamiast otworzyć dla Lily możliwość realizacji tej dojrzałej miłości, każe jej spoglądać w przyszłość. To nie jedyny problem „It Ends With Us” – choć podskórnie od pierwszej sceny czujemy, że Ryle Lily skrzywdzi, scenarzyści każą nam za bohaterką omijać ostrzeżenia. Zamiast oskarżenia pod adresem przemocowego mężczyzny wynika zatem z filmu oskarżenie ofiary – to ona za późno zorientowała się, co się święci, to ona wybaczała, to ona naśladowała zachowania własnej matki. Colleen Hoover pisała swoją powieść w nurcie young adult, w filmie bohaterom przybywa lat. Zasadny pozostaje jednak zarzut wobec wielu współczesnych powieści dla młodzieży w stylu „Rodziny Monet”. Dlaczego zamiast wspierać emancypację, powielają toksyczne wzorce? 

Anna Konieczyńska
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. „It Ends With Us” zmienia zasady rządzące filmowym romansem
Proszę czekać..
Zamknij