Znaleziono 0 artykułów
11.03.2020
Artykuł partnerski

Filmowiec może tkwić w każdym z nas

Kinga Dębska (Fot. Zuzanna Szamocka)

Świat kina jest bardzo chłonny. Stale chcemy oglądać nowe filmy i seriale. Zawsze jest miejsce na nowe historie, a tym samym – dla nowych artystów, którzy je opowiedzą – mówi Kinga Dębska, reżyserka, scenarzystka i jurorka pierwszej polskiej edycji filmowego konkursu Nespresso Talents

Kto powinien wziąć udział w konkursie Nespresso Talents?

Nespresso Talents to krótka forma. Dzięki temu każdy może sprawdzić, czy nie drzemie w nim filmowiec. Tak było z Anną Zoll, która dwa lata temu zajęła drugie miejsce w międzynarodowej edycji konkursu.

Jak postrzegasz swoją rolę w konkursie?

Myślę, że warto wspierać ludzi w ich dążeniach do realizacji marzeń. Celowo nie mówię „młodych ludzi”, bo ten konkurs nie ma granicy wieku, i to jest wspaniałe. Jako jurorka, razem z Małgorzatą Kożuchowską, Łukaszem Maciejewskim i właśnie Anią Zoll wybierzemy zwycięzców pierwszej polskiej edycji konkursu. 

Świat filmu często uchodzi za hermetyczny, a wstęp do niego mają tylko nieliczni. Takie konkursy jak Nespresso Talents wydają się być alternatywną drogą do branży. Czy z twojej perspektywy dziś łatwiej jest do niej wejść?

Myślę, że w związku z tym, że technologia ułatwiła dostęp do różnych narzędzi, to paradoksalnie, współcześnie jeszcze trudniej jest wejść do świata filmu. Każdego roku powstaje ogromna ilość tytułów i ciężko się przebić.

Wydaje się, że kiedyś niezbędną przepustką do świata kina było wykształcenie filmowe.  Czy to nadal ma znaczenie?

Na pewno dziś jest więcej szkół filmowych i możliwości zostania wykształconym reżyserem. Ale przecież do bycia reżyserem dyplom nie jest potrzebny. Nikt o niego nie pyta. Wielu moich kolegów nie skończyło żadnej szkoły filmowej, a robią filmy i im to nieźle wychodzi. Inaczej jest w przypadku kobiet – jesteśmy wobec siebie bardziej wymagające, często brakuje nam pewności siebie. Z tego powodu wiele kobiet uważa, że bez dyplomu uczelni filmowej nie ma dla nich miejsca w tym świecie. Dla nich takim zastrzykiem wiary w siebie może być właśnie Nespresso Talents.

W konkursie uczestnicy przygotowują pionowy film, dostosowany do ery mediów społecznościowych i smartfonów. W jaki sposób te technologie wpływają na kino? 

Oczywiście. Coraz więcej filmów, w szczególności dokumentalnych, jest w całości kręconych telefonem, który pozwala uchwycić niepowtarzalną, ulotną chwilę. Normalnie by nam umknęła, zanim rozstawilibyśmy kamerę. Wiele z nich jest doceniane i wygrywa festiwale filmowe. To, czy film nakręcono kamerą czy telefonem, nie ma znaczenia, bo najważniejsza jest historia. Oglądając film, już po chwili jesteśmy w stanie powiedzieć, czy reżyser umie opowiadać historię, bez względu na to, czym go nakręcił.

Tematem tegorocznej edycji są „Virtuous Circles”. Nie narzucając uczestnikom żadnych interpretacji, co twoim zdaniem jest najważniejsze w temacie?

„Virtuous Circles” można rozumieć jako „karma wraca” albo „kręgi dobra”. To prosta, ale mądra zasada, która zakłada, że jeżeli komuś coś damy bezinteresownie, to ta osoba może przekazać to dalej. Ten temat spodobał mi się, bo zachęca do propagowania postaw altruistycznych, tak potrzebnych w dzisiejszym świecie.

(Fot. materiały prasowe)

Kiedy zastanawiałam się, jak sama zabrałabym się do tego tematu, przypomniałam sobie taką sytuację – niedawno niespodziewanie dostałam wiadomość od chłopaka, który chciał mi podziękować za to, że zmieniłam jego życie. Napisał, że poznaliśmy się na planie jednego z seriali, gdzie pracował jako asystent asystenta. Chciał mi podziękować, bo porozmawiałam z nim wtedy serdecznie i dodałam mu wiary w siebie. A on pod wpływem tej krótkiej rozmowy postanowił zawalczyć o siebie, zmienić swoje życie. Dziś dalej działa w branży, jest szczęśliwy i spełniony. To przykład jak mały gest, który nic nie kosztuje, może zmienić czyjeś życie.

Czy przychodzą ci do głowy filmy, książki albo inne teksty kultury, które mogłyby posłużyć za inspirację dla uczestników?

Nie chcę nikomu nic narzucać i zawężać inspiracji, ale na pewno warto oglądać dobre filmy, warto znać klasykę kina, warto czytać książki. Każdy filmowiec musi zawsze szukać swojej drogi i nie powinien oglądać się na nikogo. Natomiast żeby się nim stać, trzeba się najpierw wiele dowiedzieć o sobie, o świecie i znaleźć własną drogę, własną historię.

Jesteś nie tylko reżyserką, ale również scenarzystką. Co twoim zdaniem jest najważniejsze w pisaniu filmowych historii? 

Poczucie prawdy i tego, że mnie, jako autorkę, to dotyka, wzrusza, śmieszy albo przeraża. Autor jest pierwszym czytelnikiem albo widzem. Lubię inspirować się rzeczywistością. To może być historia osobista, jak było w przypadku „Moich córek krów”, może być to wydarzenie ze mną niezwiązane, jak w przypadku „Planu B”. W każdą z historii staram się wkładać coś od siebie i czerpać z siebie.

Zgłaszane filmy mogą trwać maksymalnie trzy minuty. Czy ta zwięzła formuła ułatwia czy utrudnia proces twórczy?

Podobne artykułyW kręgu dobra: Nespresso TalentsJulia WłaszczukPrzede wszystkim taki film można zrobić nawet przy niemal zerowym budżecie. Wystarczy wziąć telefon, umówić się ze znajomymi i zacząć tworzyć. Trudniejsze jest znalezienie historii, która jest na tyle prosta, że mieści się w tych ramach czasowych, w której nie trzeba zbyt wiele wyjaśniać. Najważniejsze jest, żeby ta historia miała rozwinięcie, środek i koniec. Trochę jak w szkolnym wypracowaniu.

Jak zbudować dobrą postać? 

Przy tak krótkiej formule trzeba zawęzić punkt widzenia. Dobrze jest skupić się na jednej, dwóch postaciach. W tym procesie ważne jest, żeby uczciwie traktować swoich bohaterów. To nie figurki z plasteliny, tylko ludzie tacy jak my. A ludzie są różnorodni, często niejednoznaczni, ambiwalentni, skomplikowani. 

Reżyser to osoba, która zbiera wszystkich jednostki w zespół, jest liderem grupy. W jednym z wywiadów powiedziałaś, że na planie jesteś „surową mamą”. Jakie cechy powinien mieć dobry reżyser?

Gdy wchodzę na plan, staram się traktować wszystkich, bez względu na to, czy są to aktorzy czy asystenci, równo, jak swoich współpracowników. Razem tworzymy historię, bez tych ludzi nie dałabym rady, każdy jest tak samo potrzebny. Ważne jest również to, by osoba stająca za kamerą umiała odróżnić prawdę od fałszu. Oczywiście, zawsze trzeba mieć również bardzo dużo szczęścia, żeby spotkać na swojej drodze odpowiednich ludzi. Ale jeżeli ktoś tego naprawdę chce, to uda się mu zgromadzić zgrany zespół.

Co dla ciebie jako ambasadorki, reżyserki, a co jako widzki jest najważniejsze, gdy oglądasz film po raz pierwszy? 

Przede wszystkim prawda, o której wspomniałam. Najbardziej interesują mnie historie, które pokazują wielowymiarowość i niejednoznaczność człowieka. Lubię, kiedy twórca stara się odnaleźć ukryty w rzeczywistości sens, a nie tylko ją portretuje. Doceniam również, kiedy ze mną, jako z widzem, rozmawia przez swoją historię o tym, co jest dla danego twórcy ważne.

Dla wielu uczestników Nespresso Talents może być pierwszą okazją by pokazać publicznie swój film. Jak się do tego przygotować?

Na pewno proponowałabym, żeby zacząć od pokazania tego filmu swoim bliskim, zaufanym osobom i poprosić je o szczerą opinię. Twórcy często brakuje dystansu do swojego dzieła. Potem wystarczy już tylko wypełnić zgłoszenie i je wysłać.

Czego amatorzy i osoby spoza świata kina mogą nauczyć doświadczonych filmowców? 

Świat kina jest bardzo chłonny. Stale chcemy oglądać nowe filmy, seriale. Zawsze jest miejsce na nowe historie, a tym samym jest miejsce na nowych artystów, którzy je opowiedzą. 

Jaką radę dałabyś uczestnikom i uczestniczkom konkursu?

Żeby robili swoje. 

Pierwsza polska i piąta międzynarodowa edycja konkursu filmowego  Nespresso Talents odbywa się pod hasłem „Virtuous Circles”. Zgłoszenia do konkursu można przesyłać do 25 marca.

Julia Właszczuk
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Filmowiec może tkwić w każdym z nas
Proszę czekać..
Zamknij