Lygaria oraz Kea Retreat to grecka pochwała piękna drzemiącego w prostocie
Wyobraź sobie, że budzi cię szum morskich fal. Przechodzisz przez ogród pełen warzyw, które zaraz trafią na twój talerz, ucinasz sobie drzemkę w cieniu figi, której liście będą zdobić brioszkę podaną na kolację. A gdzieś na horyzoncie widać punkciki wysp, z których właściciele sprowadzają wina dla gości. Jeśli szukasz greckiej idylli, znajdziesz ją w Kea Retreat.
Pierwszy raz dotarli tutaj, mając zaledwie kilka lat. Ktoś powiedział rodzicom, że Kiea (zwana w Grecji „Kea”) to wyspa warta odwiedzenia, i w ten sposób wylądowali całą czwórką na greckich wakacjach. Kiea, znajdująca się niecałą godzinę rejsu promem od głównego lądu, zachwyciła ich do tego stopnia, że wracali tutaj na rodzinne wakacje jeszcze wiele razy.
Fast forward i 30 lat później siedzę na werandzie z widokiem na niewielką, intymną zatokę. Przede mną, na stole ze starych desek, miseczka marynowanych oliwek z drzewa, które rośnie kilka metrów dalej, w ogrodzie. W kieliszku naturalne wino z wyspy, którą przy lepszym wzroku mogłabym pewnie dostrzec gdzieś na horyzoncie.
Gościnność we krwi
Dwaj mali chłopcy z wcześniejszej opowieści, Yoni i Uriel, są dzisiaj po trzydziestce, a Kiea stała się dla nich czymś więcej niż tylko wspomnieniem o rodzinnych wakacjach. Po niemal 30 latach wrócili na wyspę, szukając wakacyjnego domu. – Opływając wyspę, znaleźliśmy piękną, intymną zatoczkę z pozostałościami kamiennych domów. Wiedzieliśmy, że to będzie to – opowiada Yoni Eshet, który wraz z bratem, Urielem, prowadzi Kea Retreat oraz Lygaria Farm & Kitchen. Pomysł letniego domu szybko wyewoluował w większy projekt – koncept butikowego hotelu i restauracji opartej na zasadzie farm-to-table. I na szczęście obaj bracia mieli do prowadzenia takiego projektu pełne predyspozycje.
Uriel zdobywał kulinarne wykształcenie w Culinary Institute of America, a także w MAD Academy, niezależnej akademii gastronomicznej w Danii, współtworzonej przez topowych skandynawskich szefów kuchni, a potem zdobywał doświadczenie w tak cenionych restauracjach, jak Estela w Nowym Jorku, londyńska Ikoyi (dzisiaj z dwiema gwiazdkami Michelin) czy wreszcie legendarna Noma w Kopenhadze. Z kolei jego brat, Yoni, absolwent psychologii i ekonomii, początkowo rozwijał karierę w korporacjach, by z czasem oddać się swojej pasji i zacząć pogłębiać wiedzę z zakresu medytacji i psychologii. Siły, wiedzę i doświadczenie połączyli w rodzinnym przedsięwzięciu, jakim są Kea Retreat oraz Lygaria Farm & Kitchen – butikowy hotel ukierunkowany na wypoczynek wellness oraz restauracja opierająca się na lokalnych produktach.
Gościnność mają poniekąd we krwi. Ojciec Yoniego i Uriela, Zviki, wielki miłośnik Grecji, prowadzi w Tel Awiwie kilka popularnych restauracji z kuchnią grecką, ma na koncie książki opowiadające o tej kuchni, a nawet własną markę ouozo. Bracia od małego często pomagali w restauracjach, chłonąc ich atmosferę, ale przy okazji ucząc się, na czym polega gościnność oraz jak prowadzić gastronomiczny biznes. Wtedy pewnie nie podejrzewali, że te doświadczenia przyjdzie im wykorzystać we własnym projekcie na Cykladach.
Dziki tymianek oraz wellness w kathikies
Choć wyspa Kea znajduje się blisko głównego lądu, nie jest szczególnie znana wśród turystów. Cenią ją sobie za to sami Grecy, zwłaszcza Ateńczycy, którzy – ze względu na położenie – często mają tutaj swoje letnie domy. Wyspa jest niewielka, ale bardzo mocno wypiętrzona – niemal od razu po opuszczeniu portu w Korissii droga zaczyna wieść ku górze, ku szczytom wyspy, gdzie znajduje się też jej główne miasteczko – Ioulida. By dostać się do zatoki Psathi, gdzie znajduje się Kea Retreat, trzeba pokonać zygzak stromo opadającej drogi. Jednak wszelkie niewygody transportu znikają wobec zapierającego dech w piersiach widoku, który wita przybywających tutaj gości.
Kea Retreat to zaledwie siedem apartamentów ulokowanych w odrestaurowanych, liczących kilkaset lat kathikies – tradycyjnych, kamiennych zabudowaniach farmerskich, które kiedyś można było często spotkać na wyspie. Część zabudowań dla gości, łącznie z restauracją, znajdują się przy samej plaży zatoki, do której można dostać się jedynie drogą dojazdową do hotelu lub od strony wody, co daje poczucie niesamowitej prywatności oraz spokoju. W swojej hotelowej działalności Kea Retreat od początku postawił na wypoczynek związany z programami wellness – w ciągu roku odbywają się tu pobyty ukierunkowane na jogę, pracę z oddechem czy medytacje prowadzone przez uznanych instruktorów z całego świata.
Drugim obliczem miejsca jest restauracja Lygaria – nie tylko uzupełniająca hotel, lecz także funkcjonująca jako samodzielny byt. Za jej sterami stoi młodszy z braci, Uriel, którego wspiera jego sous-chef Jakub Ziemann. Rano przygotowują śniadania dla rezydentów hotelu, a potem otwierają się na lunch i kolacje dla gości z zewnątrz. – Staramy się pokazywać bogactwo i różnorodność wyspy, a w szczególności – bogactwo dostępnych tu składników. Moim ulubionym jest chyba dziki tymianek, a także lokalne żołędzie, z których wytwarzamy mąkę, a także staka – klarowane kozie masło – oryginalnie wywodzące się z Krety, ale dostępne także tutaj. Bierzemy je od jednego z zaprzyjaźnionych lokalnych farmerów i w dużych ilościach używamy w naszej kuchni – opowiada mi Uri. Menu w Lygarii zmienia się codziennie, w zależności od tego, co złowili rybacy lub co aktualnie jest dostępne u okolicznych rolników. Grzyby przypływają promem od zbieraczy z głównego lądu, a wiele ziół oraz jadalnych kwiatów Uri pozyskuje z ogrodu warzywnego, który znajduje się na tyłach restauracji.
Możesz trafić na dolmas z liści winogron z ich własnej miniwinnicy z morską rybą, na wykończeniu grillowaną na żywym ogniu, na podpłomyki ze skordalią i pieczonym, dziko rosnącym żółciakiem, który teksturą oraz smakiem wielu osobom przypomina kurczaka, makaron w stylu japońskiej soby robiony z mąki żołędziowej i podawany z miętowym consommé, krewetki z grilla z sosem na bazie brzoskwini czy wreszcie jedno z signature dish Lygarii – pulchną brioszkę pieczoną z dodatkiem oleju aromatyzowanego liśćmi figi czy lody słodzone miodem podawane dla podbicia smaku w miseczce z pszczelego wosku. Daniom towarzyszą domowe lemoniady i kombuche wzbogacane ziołami oraz naturalne wina pozyskiwane od producentów działających na greckich wyspach.
Lygaria oraz Kea Retreat to pochwała greckiego krajobrazu i piękna drzemiącego w prostocie. Dwa dni czy choćby sama kolacja wystarczą, by odpocząć za tydzień, a jeden posiłek – by przekonać się, że nawet niewielki skrawek ziemi może okazać się niewyczerpalnym źródłem bogactwa, pomysłów oraz smaków, które zapamiętuje się na długo i po które chce się wracać.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.