W trzeciej kolekcji haute couture Clare Waight Keller dla Givenchy widać miłość projektantki do wysokiego krawiectwa. Co bynajmniej nie oznacza, że kreacje pokazane na wybiegu można uznać za tradycyjne. Brytyjka rozsadziła ramy francuskiego domu mody.
Rok 2018 był dla Clare Waight Keller przełomowy. Projektantka, która do niedawna kreowała styl boho w Chloé, na dobre zapisała się na kartach historii Givenchy. W maju jej suknię ślubną – prostą, porównywaną z kreacją Jackie Kennedy, w gruncie rzeczy skromną – włożyła Meghan Markle, mówiąc „tak” księciowi Harry'emu. Pod koniec roku, już jako księżna Sussex, Markle wręczyła Keller nagrodę dla najlepszej brytyjskiej projektantki roku. Lepiej być nie może? W momencie, gdy wielu osiadłoby na laurach, dyrektor artystyczna Givenchy dopiero się rozkręca. Jej kolekcja haute couture na sezon wiosna-lato 2019 stanowi przełom nie tylko w niemal 70-letniej historii domu mody, ale zmienia sposób patrzenia na haute couture w ogóle.
Świadczy o tym już pierwsza sylwetka z pokazu. Marynarka z mocno zarysowanymi ramionami ma asymetryczne klapy w kontrastowych kolorach i baskinkę. Ale zamiast garniturowych spodni modelka nosi do niej... lateksowe spodnie. Tego u Givenchy jeszcze nie było. Za wykonanie tej bardzo luksusowej wersji lateksu, która traci perwersyjne skojarzenia, stając się wyrafinowaną, odpowiada specjalistyczne atelier Atsuko Kudo. Tak, to samo, które przygotowało lateksowe kostiumy superbohaterki dla Kim Kardashian.
Lateks w wydaniu bespoke nie przestaje być seksowny. Ale seksapil Givenchy jeszcze nigdy nie miał tyle siły. Założeniem Waight Keller było stworzenie kolekcji „architektonicznej, eleganckiej, prostej”. Zarówno sylwetki z pokazu, jak również scenografia i zaproszenie na pokaz miały sugerować, że projektantka zapisuje czystą kartę. Tabula rasa pozwala jej na niespotykane do tej pory eksperymenty.
W przestrzeni pustego Musée d’Art Moderne de la Ville de Paris każde ubranie wyglądało jak dzieło sztuki. Precyzyjnie, żeby nie powiedzieć drobiazgowo, skonstruowane suknie, sprawiały jednocześnie wrażenie lekkich. Czarną kreację z gigantyczną kokardą na plecach mogłaby na rozdanie Oscarów włożyć nieoficjalna ambasadorka nowego Givenchy, Rosamund Pike. Królewskie koronki to ukłon w stronę Meghan. A szalone frędzle, w których modelka wygląda jak kolorowy ptak, to propozycja chociażby dla Lady Gagi. Ale Waight Keller projektując nie myśli o czerwonym dywanie. Tylko o sobie. Jak sama przyznaje, couture to jej nowa miłość. – Żyję dla wysokiego krawiectwa – mówi. W każdej sylwetce wybiegu widać, że oddycha paryskim powietrzem. Ale jednocześnie potrafi stworzyć wizję tak indywidualną i charakterystyczną, ale zostanie zapamiętana na długo.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.