Hildegard Wortmann: Równość się nie wydarza – trzeba ją wspierać
Współcześnie młode kobiety dobrze wiedzą, czego chcą, a co im nie odpowiada. Gdy zaczynałam karierę, często byłam jedyną kobietą na ważnych spotkaniach – mówi Hildegard Wortmann, członkini zarządu AUDI AG odpowiedzialna za sprzedaż i marketing. I dodaje, że równość się nie wydarza – trzeba ją wspierać.
Pracuje pani w branży motoryzacyjnej od początku lat 90. Jak widzi pani jej przyszłość?
Branża motoryzacyjna bardzo się zmieniła. Wiele firm produkujących samochody zaczyna bazować w przeważającej mierze na nowoczesnych technologiach. Samochody, kiedyś traktowane jako sprzęty pozwalające przemieścić się z punktu A do punktu B, stały się przestrzeniami do życia.
Następną rewolucję wywołają samochody autonomiczne. Według mnie przyszłość należy do samochodów elektrycznych. Obok cyfryzacji i elektryfikacji najważniejszym trendem jest zrównoważony rozwój. Audi ma w tej kwestii holistyczne podejście. Działamy w sposób zrównoważony we wszystkich obszarach – od łańcuchów dostaw po produkty.
Volkswagen Group to pierwszy producent samochodów, który zobowiązał się do przestrzegania porozumienia paryskiego. Zgodnie z naszym programem Vision 2050, do 2050 r. uzyskamy neutralność węglową. W ciągu najbliższych 12 lat wszystkie nasze samochody będą elektryczne.
Ostatni samochód z silnikiem spalinowym opuści naszą fabrykę w 2025 r. W elektryfikację inwestujemy 15 mld euro. Już dziś produkujemy w pełni elektryczne modele – Audi Q4 e-tron, Audi e-tron GT i Audi e-tron. Dla mnie praca w branży jest fascynująca, inspirująca i pełna wyzwań, bo nigdy tak dużo nie zmieniało się w tak szybkim tempie.
A jak zmieniła się sytuacja kobiet pracujących w tej branży?
Wraz ze zmianą nastawienia, zmienił się też design. Dzięki temu więcej kobiet, pasjonatek technologii, interesuje się tą branżą. Współcześnie młode kobiety dobrze wiedzą, czego chcą, a co im nie odpowiada. Gdy zaczynałam karierę, często byłam jedyną kobietą na ważnych spotkaniach. Przyzwyczaiłam się do tego, ale cieszę się, że to się zmieniło. Bądźmy jednak realistami – te zmiany nie postępują tak szybko, jak powinny. Kobiet w branży motoryzacyjnej jest coraz więcej, ale wciąż o wiele mniej niż mężczyzn.
Wspiera pani kobiety w miejscu pracy?
Wsparcie dla kobiet to temat bliski mojemu sercu, dlatego na całym świecie powołałam inicjatywy mające na celu ułatwianie kobietom awansu w marketingu i sprzedaży.
Inwestuję też w młode talenty. Powołaliśmy program mentorski, który wspiera rozwój. Równość się nie wydarza – trzeba ją wspierać. Dlatego dbam o to, żeby na każde stanowisko kandydowały kobiety.
Skończyła pani studia MBA. Jak ważne w pani pracy zawodowej jest dokształcanie się?
Najważniejsza jest dla mnie niezależność. Chciałam ją osiągnąć jak najszybciej, więc zastanawiałam się, jak to zrobić.
Żeby być dobrym liderem, trzeba się wciąż uczyć – to moja ambicja i mój obowiązek. To gwarantuje otwartość. Ważna jest także ciekawość świata, myślenie nieszablonowe.
Jak wygląda pani codzienna praca?
Zaczynam wcześnie rano i kończę wieczorem. Pracuję z rynkiem azjatyckim, więc siłą rzeczy działam w dwóch strefach czasowych. Wieczorami prowadzę też rozmowy z Ameryką.
Nie zwracam uwagi na to, jak długo pracuję, bo naprawdę kocham moje obowiązki. Z moim zespołem ustalamy plany działania na przyszłość. Strategia to moja ulubiona część pracy.
Jak pracuje się w Niemczech, a jak za granicą?
Pracowałam w Londynie, Nowym Jorku i Singapurze. To świetne doświadczenie. Praca w Azji zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo to niezwykle innowacyjny rynek z ogromnym potencjałem.
Wydaje mi się, że praca za granicą to jeden z najważniejszych elementów udanej kariery. Lata, które spędziłam w innych krajach, były dla mnie najbardziej wartościowe. Rozwinęłam się i jako człowiek, i jako menedżerka.
Za jaką menedżerkę się pani uważa?
Mój styl zarządzania nie jest oparty na relacji szef – podwładny. Skupiam się na motywowaniu pracowników do odkrywania pełni ich potencjału, zamiast zwyczajnie przydzielać obowiązki.
Kluczem jest komunikacja. Budując relację z zespołem, dbam o to, żeby otwartość działała w obie strony – pracownicy mogą mi szczerze opowiedzieć o wyzwaniach, z jakimi się mierzą. Regularnie umawiam spotkania z pracownikami – bez konkretnego planu. Żeby zwyczajnie pogadać. To zajmuje czas, ale energia, która rodzi się podczas tych spotkań, pomaga całemu zespołowi.
Ważna jest dla mnie także empatia – chciałabym wszystkich słuchać, rozumieć ich i wymieniać się pomysłami. To zgodne z moją filozofią: „słuchaj, ucz się, wymieniaj doświadczeniami”.
Co dla pani oznacza work-life balance?
Nie lubię myśleć w tych kategoriach, bo to sugeruje, że praca to zło konieczne. Dla mnie praca to integralna część życia. Żeby pogodzić te dwie sfery, muszę być elastyczna. Równowagę dają mi rodzina, przyjaciele i hobby.
Czy kobieta sukcesu musi z czegoś zrezygnować?
Żeby osiągnąć sukces, trzeba mieć świadomość celu i wsparcie otoczenia. Trzeba zadawać sobie pytanie o to, co jest dla mnie teraz najważniejsze, jakie mam zobowiązania poza pracą, czy muszę zająć się rodziną. Każdy musi zdecydować za siebie. Na każdym etapie życia odpowiedzi na te pytania są inne. Na szczęście nie trzeba już siedzieć w biurze do późnych godzin wieczornych, żeby udowodnić, że jest się zaangażowanym. Chodzi o efekty, a nie o obecność.
Co pani robi w wolnym czasie?
Uwielbiam spędzać czas na łonie natury, zwłaszcza w górach. Uprawiam sport na wolnym powietrzu: biegam, jeżdżę na rowerze, wspinam się, praktykuję jogę. Natura daje mi poczucie równowagi.
Co poradziłaby pani sobie samej sprzed lat?
Sobie i młodym ludziom dzisiaj poradziłabym, żeby nie oglądali się na innych, nie pozwalali innym wskazywać sobie granic, bo jedyną osobą, która zna twoje granice, jesteś ty sam. W każdym wyzwaniu dostrzegaj możliwości, a nie przeszkody. Uczenie się nowych rzeczy czyni życie ekscytującym.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.