W 1974 roku mało znany szwedzki zespół ABBA zwyciężył w konkursie Eurowizji i rozpoczął międzynarodową karierę. Furtką do sukcesu okazała się piosenka „Waterloo”. Odkrywamy historię hitu wsze chczasów i przyglądamy się fenomenowi Abby. Fragment pochodzi z książki Carla Magnusa Palma „Abba. Historia kultowego zespołu”.
Napoleon faktycznie przegrał pod Waterloo
W grudniu 1973 roku Stig Anderson miał zagwozdkę. Benny Andersson i Björn Ulvaeus napisali żwawą, chwytliwą melodię, która jego zdaniem mogłaby być hitem, a do niego należało napisanie tekstu – co samo w sobie nie było niczym niezwykłym, gdyż przez ostatnie parę lat napisał sporo tekstów do ich piosenek. W tym jednak przypadku poproszono autorów o zaproponowanie piosenki na przyszłoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji, który miał się odbyć 6 kwietnia w Brighton w Anglii. Było wielce prawdopodobne, że ten poprockowy numer będzie ich kandydatem. Ale o czym miał być ten tekst i – przede wszystkim – jaki miał być tytuł piosenki? Zdaniem Stiga tytuł był najważniejszy: jeśli znajdzie dobry, chwytliwy tytuł, który łatwo zapamiętać i zrozumieć w większości krajów, 90 procent pracy ma już za sobą. Jak sam powiedział: „Tytuł jest najważniejszy. Musi być krótki i łatwy do odczytania na ekranie telewizji. Musi być zrozumiały zarówno w Polsce, jak i Jugosławii”. Refren wymagał słowa składającego się z trzech sylab, które miało też być tytułem piosenki, to wiedział na pewno. W którymś momencie zdecydował się na „Honey Pie”, jednak w przeciwieństwie do Paula McCartneya, któremu udało się napisać i nagrać piosenkę pod tym tytułem na tak zwany biały album Beatlesów w 1968 roku, Stig nie znalazł inspiracji, która pozwoliłaby mu rozwinąć ten temat. W końcu, podczas kartkowania książki z popularnymi cytatami, znalazł trzy sylaby, których szukał: Wa-ter-loo. Belgijskie miasto, które ze względu na przegraną Napoleona w starciu z brytyjską i niemiecką armią podczas bitwy niedaleko tego miasta w 1815 roku stało się symbolem porażki. Na bazie tego symbolu Stig zbudował szybko opowieść o kobiecie, która poddaje się miłości wytrwałego konkurenta.
Przed końcem 1973 roku piosenka została zarejestrowana w studiu nagraniowym. Wszyscy byli zgodni: ten wpadający w ucho utwór będzie doskonałym kandydatem w Konkursie Piosenki Eurowizja. Jednak tuż przed tym, jak Stig wyjechał na lotnisko, z którego wylatywał na Wyspy Kanaryjskie, gdzie miał spędzić święta, otrzymał taśmę demo z nową piosenką napisaną przez Björna i Benny’ego. Utwór, pod roboczym tytułem Who’s Gonna Love You, był typową eurowizyjną balladą, podobną do tych, które wygrywały konkursy przez ostatnie cztery lata. Może miałby on jeszcze większe szanse na wygraną niż Waterloo? Na Wyspach Kanaryjskich Stig bez ustanku słyszał wyrażenie hasta mañana – które było idealnym tytułem dla nowej piosenki. Podyktował tekst podczas trzeszczącego połączenia telefonicznego, aby ABBA mogła wejść do studia i zarejestrować utwór tak szybko, jak to tylko możliwe. Agnetha zaśpiewała główne partie w ckliwy, inspirowany Connie Francis sposób i zespół wiedział, że ta piosenka może odnieść sukces na Eurowizji. Gdy Stig wrócił do Sztokholmu na początku stycznia, spotkał się w swoim domu z Björnem i Bennym, by podjąć ostateczną decyzję odnośnie do tego, którą piosenkę zaprezentować na Melodifestivalen, szwedzkich preeliminacjach.
Czy powinni wybrać Waterloo, utwór, który wydawał im się bardziej ekscytujący i był przykładem tego, jak chcieli pokazać się światu? Czy lepiej było postawić na Hasta Mañana, która lepiej pasowała do formatu Eurowizji? Ostatecznie zdecydowali się na Waterloo. W końcu to nie wygrana była ich głównym celem, a zaprezentowanie się liczącej setki milionów widowni. Zwłaszcza Stig był świadomy, że niektóre z najsłynniejszych eurowizyjnych piosenek, takie jak Volare (1958) czy Love Is Blue (1967), wcale nie wygrały konkursu. Grupa zamierzała zrobić ogromne wrażenie i nie chciała pozostawić niczego przypadkowi. W sobotę 9 lutego 1974 roku zaprezentowali się na Melodifestivalen, ubrani w najbardziej ekstrawaganckie kostiumy, jakie kiedykolwiek widziano w tym konkursie. Zespół zainspirował się grupami glamrockowymi, takimi jak T. Rex, Wizzard, czy The Sweet, i zwrócił o pomoc do projektantki Inger Svenneke, która miała butik w centrum Sztokholmu, gdzie Benny i Frida czasem robili zakupy. Błyszczące kolorowe tkaniny, pagony (pasujące do „militarnego” motywu piosenki) i buty na koturnie tworzyły stylizację, która musiała zrobić wrażenie na widzach. Podczas Melodifestivalen żywiołowe wykonanie Waterloo dało im zdecydowane zwycięstwo – tym razem nie było „eksperckiego” jury, a speców z branży muzycznej zastąpili zwyczajni Szwedzi z całego kraju. ABBA kupiła sobie bilet na Eurowizję w Brighton.
Jednak możliwość zaprezentowania się przed milionami widzów stanowiła tylko połowę nagrody. Stig Anderson wiedział, że aby wywrzeć jak największe wrażenie, trzeba się bardziej postarać. Nazajutrz po zwycięstwie na Melodifestivalen wsiadł do samolotu i odwiedził kilka europejskich krajów, gdzie spotykał się z wydawcami ABBY, producentami radiowymi i prezenterami i przekazywał im materiały promocyjne. Na każdym spotkaniu podkreślał, że ABBA zaprezentuje się na Konkursie Piosenki Eurowizji 6 kwietnia, że ma świetną, przebojową piosenkę i będzie miała przykuwające uwagę kostiumy – nikt nie będzie w stanie ich zapomnieć. „Macie prawa do Waterloo, zadbajcie więc proszę o to, żeby przed Eurowizją singiel był dostępny w sklepach płytowych – takie było przesłanie. – Wykorzystajcie tę okazję najlepiej, jak się da!”. Wieczorem 6 kwietnia Konkurs Piosenki Eurowizji odbył się w The Dome w Brighton.
Waterloo ABBY było ósmą piosenką, wciśniętą między dwa bardziej typowe dla Eurowizji utwory: melodramatyczną balladę z Jugosławii i skoczną piosenkę z sekcją dętą z Luksemburga. Widownia nie miała wątpliwości: błyszczące kostiumy, niemalże rockowy utwór, kojarzący się nieco z glamrockowym See My Baby Jive zespołu Wizzard – tego jeszcze w konkursie nie było. Zastosowano wszelkie tanie chwyty i nawet dyrygent Sven-Olof Walldoff zgodził się przebrać za Napoleona. Wszystko poszło zgodnie z planem, a nawet lepiej. Björn wspomina, że podczas głosowania był tak zdenerwowany, że z trudem był w stanie je oglądać. Benny, jak zawsze opanowany, obserwował cały proces i w pewnym momencie doszedł do wniosku, że bez względu na to, jak zagłosują pozostałe państwa, ABBA wygra. ABBA i towarzysząca jej ekipa niewiele pamiętają z tego, co nastąpiło po tym, jak prezenterka, chichocząca nerwowo Katie Boyle, oznajmiła zwycięstwo Waterloo.
Odbierając nagrodę, Stig powiedział „dziękuję” w wielu językach, co wcześniej starannie przećwiczył. Jednak współautorzy piosenki zostali zatrzymani przez ochroniarzy, którzy nie zdawali sobie sprawy, że wykonawcy byli również autorami: Benny zdołał się prześliznąć, ale Björn nigdy nie zdołał dotrzeć na scenę i odebrać nagrody, na którą zasłużył. Nie miało to wszakże znaczenia – najważniejsza była wygrana. Kiedy po raz drugi wykonali swój zwycięski utwór, wszyscy, a zwłaszcza media, chcieli ich lepiej poznać. Jednak mimo radosnej atmosfery reporter szwedzkiej telewizji miał nieco inne priorytety. Choć ABBA była najpopularniejszą szwedzką grupą wszech czasów, a ich płyty pobiły wszelkie rekordy sprzedaży, w ojczyźnie zespół miał sporo przeciwników. Ich muzyka była atakowana za zbytnią komercyjność, a niektórzy komentujący najwyraźniej uważali, że dla Agnethy, Björna, Benny’ego i Fridy muzyka była kwestią drugorzędną, a Stig i ABBA odkryli jakąś bezduszną zasadę, którą zastosowali, by z bezbronnych konsumentów wyciągnąć jak największe zyski, a słuchacze nie mieli wyjścia i musieli poddać się uwodzicielskiej sile muzyki zespołu. I właśnie tego wieczoru szwedzki reporter przyparł Stiga i Fridę do muru i powiedział: „W zeszłym roku nagraliście piosenkę o ludziach, którzy dzwonią do siebie, a tym razem zaprezentowaliście utwór o śmierci 40 tysięcy ludzi, jeśli na to cynicznie spojrzeć”. Wybuchowy Stig zdołał opanować się przed kamerą i cierpliwie wyjaśniał, że Waterloo było metaforą porażki i w połowie lat 70. w piosence pop taka symbolika nie miała nic wspólnego z umieraniem na polu bitwy 159 lat wcześniej. Gdy tylko kamera została wyłączona, Stig wybuchł i kazał dziennikarzowi „iść do diabła, zanim przytrafi mu się coś złego!”. Jednak ten incydent był tylko nieprzyjemną drobnostką podczas wspaniałej nocy. Wszyscy mieli świadomość doniosłości chwili. Agnetha płakała z radości, gdy telefonowała do rodziców w Jönköping. „Kiedy rano kładłem się spać, panowała zupełna cisza – wspomina Björn. – Pomyślałem sobie: Boże, wczoraj byliśmy zupełnie nieznani, a jutro cały świat stanie przed nami otworem. Staliśmy się sławni w ciągu jednej nocy”. Faktycznie tak się stało. Przygotowania Stiga sprawiły, że Waterloo znalazło się na szczytach list przebojów na całym świecie, także w pierwszej dziesiątce w Stanach Zjednoczonych i w pierwszej piątce w Australii, a były to państwa, w których Eurowizja nie miała żadnego znaczenia. Specjaliści analizujący obecność piosenek na listach przebojów i danych sprzedażowych utrzymują, że singiel Waterloo był jedną z pięciu najlepiej sprzedających się na świecie płyt w 1974 roku, co było niezwykłym wyczynem jak na zupełnie nieznany zespół ze Skandynawii. Teoria Stiga okazała się całkowicie słuszna: konkurs był platformą, dzięki której świat dowiedział się o istnieniu zespołu ABBA, który miał ogromny talent do komponowania, produkcji i wykonywania dobrej, komercyjnej muzyki pop.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.