Jak interpretować wiadomości od mężczyzn w sieci? Jak radzić sobie z seksualizacją? O komentarz do prawdziwych wiadomości wysłanych do użytkowniczek aplikacji randkowych poprosiliśmy ekspertki – psycholożkę społeczną i badaczkę Martę Majchrzak oraz edukatorkę seksualną, autorkę książki „Warsztaty intymności”, Agnieszkę Szeżyńską.
Wirtualny sługa
Tą wiadomością mężczyzna zaprasza do relacji konkretnego rodzaju – relacji służącego i obsługiwanej. Sama jego wiadomość jest już wejściem w rolę, która go interesuje. Kłania się przecież niziutko. I całuje stópki. W ten sposób daje znać o konkretnej aktywności seksualnej, która zajmuje jego myśli. Pyta o pozwolenie: „Czy mogę…?”. Być może pisząc tę wiadomość, w swoim odczuciu pan już tym służącym jest – już występuje w swojej upragnionej roli. Pisząc wiadomość, spełnia fantazję. Może się okazać, że spotkanie wcale nie jest jego celem. Może cel został już osiągnięty? (Agnieszka Szeżyńska)
Ćwiczenie z wyobraźni
„Cześć piękna, chcesz spróbować czegoś, czego jeszcze nigdy nie miałaś? ;)”. Ta wiadomość opiera się na ciekawym założeniu, że próbowanie czegoś, czego się jeszcze nigdy nie miało, jest z gruntu dobre. Co konkretnie proponuje autor? Może się okazać, że… penisa. Może się też okazać, że zaserwuje żart o próbowaniu potrawy z pieczonych mrówek. Osobie otrzymującej taką wiadomość zostaje przekazane zadanie domyślenia się, o co chodzi. To dość sprytna technika. Taki „serw”, po którym piłeczka jest po stronie adresatki. Czy będzie miała chęć, by piłeczkę odbić? (Agnieszka Szeżyńska)
Lekko i oryginalnie
Taki początek rozmowy może być dowodem na to, że autor jest świadomy realiów randkowania przez internet. Wie, że skrzynki pocztowe kobiet są pełne podobnie brzmiących wiadomości, a kluczem do rozpoczęcia rozmowy jest wyróżnienie się z tłumu. Używa do tego humoru i elementu zaskoczenia, pokazując się od niezobowiązującej strony. Wybór tematu żartu też nie jest pewnie bez znaczenia. Zwierzaki, szczególnie te niesforne, to temat, który wywołuje pozytywne emocje, a więc łączy ludzi. Nie bez powodu profile randkowe obfitują w zdjęcia z ukochanymi pupilami. (Agnieszka Szeżyńska)
Bez róż
Ktoś komplementuje (bardzo mu się spodobałyśmy), stawia granice (raczej nie możemy liczyć na głębszą relację), wyznaje potrzeby (chciałbym uprawiać z tobą seks) i przerywa, najwyraźniej oczekując propozycji. Jeśli adresatka ma ochotę na niezobowiązujące współżycie albo wdanie się w utarczkę słowną i werbalne poniżenie nadawcy, poniższy tekst nie jest dla niej. Piszę dla kobiet zniesmaczonych, urażonych, czujących się źle po otrzymaniu podobnego przekazu. Nie jesteście same. Większość badań pokazuje, że około trzech czwartych kobiet pada ofiarą nagabywania niechcianymi wiadomościami, a u jednej trzeciej z nich pojawiają się w następstwie objawy pogorszonego samopoczucia. Warto wiedzieć, jak sobie pomóc.
Jak reagować?
Nie zaszczycać uwagą. Nie odpowiadać, a nawet zablokować. Wszelki kontakt, niezależnie od tego, czy byłyby to próby obrażenia nadawcy, czy też edukowania go i tłumaczenia, że źle postępuje, mógłby zostać odebrany jako chęć wejścia w relację. Jeśli relacja z nadawcą jest niepożądana, nie warto odpowiadać.
Co zrobić, jeśli wiadomość sprawiła, że czuję się źle?
Wiele kobiet w podobnej sytuacji zastanawia się, czy zrobiło coś, co ośmieliło nadawcę. Czy zdjęcia, które umieszczam są zbyt śmiałe? Czy moje komentarze sprawiają wrażenie, że jestem promiskuitywna? Jednym słowem, czy moja spódniczka była za krótka, a ja się o to sama prosiłam? Oczywiście, że jako kobiety nie ponosimy żadnej winy za wiadomości tego rodzaju. Nawet jeśli jest dla nas jasne, że niczym nie zawiniłyśmy, warto sobie to jasno przypomnieć. Sprawdź, czy odczuwasz w ciele napięcie związane z tą sytuacją. Jeśli tak, pomocne może okazać się bardzo proste ćwiczenie zaczerpnięte z nauk Aleksandra Lowena. Jeśli poczułaś wstręt, możesz spróbować strząsnąć go z siebie, tak jak pies otrząsa się po nieprzyjemnym przeżyciu. Jeśli pojawił się smutek, możesz dać sobie chwilę na przeżycie go, w płaczu albo głębokim oddechu. Jeśli poczułaś złość, możesz spróbować uderzyć poduszką o kanapę albo pokrzyczeć, o ile warunki temu sprzyjają.
Gdzie szukać wsparcia?
Na zewnątrz. Najbardziej korzystna dla naszego samopoczucia będzie rozmowa z kimś zaufanym, najlepiej kobietą. Większość z nas ma podobne doświadczenia bycia nagabywaną w niechciany sposób. Taka rozmowa to kwintesencja praktykowania siostrzeństwa. Doświadczenie bycia wysłuchaną i rozumianą, wzajemna pomoc i wsparcie wzmacniają relacje między kobietami. Wbrew pozorom, zwykła rozmowa, w której dzielimy się doświadczeniami, może pozwolić dostrzec systemowy charakter kobiecych problemów i budować w sobie życzliwe nastawienie do innych kobiet.
A dlaczego ktoś pisze raniące słowa?
Jestem zwolenniczką zostawiania ludzi, na których nam nie zależy, z ich problemami, bez próby zrozumienia ich. Nadawca może mieć wiele powodów – zły dzień, zakład z kolegami albo niskie IQ. Na szczęście to nie nasz problem. (Marta Majchrzak)
Agnieszka Szeżyńska: coachka intymności, trenerka seksualności dla dorosłych, autorka książki „Warsztaty intymności”. Pomaga ludziom być szczęśliwymi w seksie i relacjach.
Marta Majchrzak: psycholożka społeczna i badaczka, współorganizatorka polskiej edycji programu Sisters of Europe.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.