Film dokumentalny „Jonathan Agassi uratował mi życie” w reżyserii Tomera Heymanna, nagrodzony na festiwalach w Jerozolimie i Atlancie, opowiada historię życia izraelskiego gwiazdora porno.
Tomer Heymann i jego brat Barak, tworzący pod szyldem Heymann Brothers, już dawno przyzwyczaili nas do tego, że należy niezwłocznie obejrzeć wszystko, co wyprodukują. A że są niezwykle aktywni zawodowo, dostarczają nam filmowej pożywki dość regularnie. I to w różnych konstelacjach, bo albo reżyseruje jeden, albo drugi, albo obaj. I albo jeden produkuje, albo obaj. Dla świętego spokoju, by nie pomylić, który za co odpowiada, media piszą więc często po prostu o filmach braci Heymannów. Częstotliwość, z jaką dostajemy ich izraelskie produkcje, związana jest także z tym, że są to najczęściej dokumenty, które powstają o wiele szybciej niż fabuły. Szczególnie jeśli owe dokumenty poświęcone są jednej osobie. A na oddanie się w Heymannowe ręce lub raczej obiektyw decydują się ludzie rozmaici: od transpłciowych Filipinek, za dnia zajmujących się leciwymi ortodoksyjnymi Żydami, a nocą podbijaniem lokalnej sceny drag („Papierowe laleczki”), przez Ohada Naharina – żywą legendę tańca współczesnego („Mr. Gaga”), do Saara Maoza, zarażonego wirusem HIV geja z konserwatywnej rodziny, który czuje się zmuszony do opuszczenia najbliższych i wyjazdu za granicę („Kto mnie teraz pokocha?”). Tym razem Tomer Heymann zajął się porno, gejowskim porno, a dokładniej rzecz biorąc, jedną z jego gwiazd, Jonathanem Agassim.
Agassi to filmowy pseudonim Yonatana Langera, urodzonego w Nowym Jorku, ale wychowanego w izraelskim Holonie 34-letniego byłego już dzisiaj pornogwiazdora. Wychowanego, co ważne w tej opowieści, bez ojca, który opuścił rodzinę zaraz po urodzeniu Yonatana i wyprowadził się do Niemiec. Dorastający chłopak był, jak to się mówi, mocno przegięty. Uwielbiał damskie ciuchy, za co nieustannie obrywał. Ale przebieranki doskonale współgrały z jego ekshibicjonistyczną naturą i zadziorną osobowością. Inicjację seksualną z dojrzałym mężczyzną przeszedł w wieku 14 lat i jakieś dwa lata później wyszedł z szafy, choć z tym wychodzeniem to może przesada, bo wszyscy wokół wiedzieli, że Yonatan jest gejem. Włącznie z jego ojcem, którego w końcu odwiedzili z bratem w Hamburgu. To był pierwszy raz, gdy widzieli go na żywo. Yonatan miał wówczas prawie 12 lat i na dzień dobry usłyszał od taty: „Zachowujesz się jak homo”. Zostało z nim to na całe życie. Podobnie jak próba zrobienia z niego mężczyzny przy pomocy partnerki ojca. Do niczego w końcu, poza całowaniem, nie doszło, ale zdarzenie zostało w głowie zmolestowanego seksualnie chłopaka.
Potem nastoletni Yonatan rzucił szkołę, by zająć się tym, co go najbardziej kręciło, czyli makijażem, by trafić wkrótce, w ramach nieustannego dorabiania, do jednego z telawiwskich sex-shopów. Otoczony pornolami, zaczął je oglądać. I myślał sobie, że też by tak chciał. Odpowiedział na jedno z ogłoszeń o poszukiwaniu nowych pornoaktorów i poznał nie byle kogo, bo samego króla tego świata – Michaela Lucasa, właściciela gejowskiego pornoimperium Lucas Entertainment. Lucas, urodzony w Związku Radzieckim obywatel Stanów Zjednoczonych i Izraela, w pierwszym w historii gejowskim filmie pornograficznym z samymi izraelskimi aktorami dał rolę Yonatanowi. Wyprodukowane w 2009 roku dzieło pod tytułem „Men of Israel” stało się błyskawicznie jednym z najbardziej kasowych przedsięwzięć w dziejach gejowskiego porno. Miało, jak uważa dzisiaj wielu, wielki wpływ na rozreklamowanie Izraela jako pełnego śniadych i muskularnych mężczyzn gejowskiego raju. To właśnie wtedy Yonatan Langer, przegięty chłopiec z telawiwskich przedmieść, zmienił się w Jonathana Agassiego, turbomęskiego i sławnego na cały świat gwiazdora.
I właściwie, tak na dobrą sprawę, w tym momencie zaczyna się film „Jonathan Agassi uratował mi życie”. Nie mam, oczywiście, zamiaru go opowiadać. Wystarczy powiedzieć, że jest niezwykle ciekawym, odważnym i niczego nieukrywającym dokumentem o zagubionym człowieku. W dodatku zagubionym w świecie potępianym z definicji przez wielu. To świat filmów pornograficznych, seksimprez na żywo i świadczenia usług seksualnych pod eufemistyczną nazwą escort. Dla jednych to więc świadectwo moralnego upadku i opętanego od rana do nocy seksem gejowskiego życia (nieważne, że film pokazuje jakiś jego wycinek), dla innych to poruszająca historia o trudnych relacjach rodzinnych, bezwarunkowej miłości matki, podwójnej moralności (potępianie pornografii i jej jednoczesne oglądanie po kryjomu) czy wielkim pragnieniu natychmiastowej sławy i bogactwa, prowadzącym niechybnie do zguby. Zguby wyzwolonego seksualnie mężczyzny, zmieniającego się powoli w uzależnionego od narkotyków i szalejącego po Berlinie seksualnego niewolnika, który musi wstrzykiwać sobie w penisa substancję podtrzymującą erekcję.
Yonatan/Jonathan nie zajmuje się już pornografią. Mieszka z ukochaną mamą na południu Tel Awiwu. Myśli nad powrotem do zainteresowań kosmetycznych. Dziennikarzowi z izraelskiego dziennika „Haaretz” powiedział: – Kiedy pierwszy raz obejrzałem film, nie mogłem z siebie wydusić ani słowa. Za drugim razem myślałem, że zareaguję inaczej i zacznę mówić, ale tylko płakałem.
Dzisiaj już nie płacze i bierze chętnie, często z mamą, udział w spotkaniach po projekcjach filmu. A było ich całkiem sporo i w Izraelu, i za granicą, bo nowy dokument Tomera Heymanna idzie przez festiwale jak burza. Ma już na koncie nagrodę specjalną na Atlanta Film Festival i nagrodę dla najlepszego filmu dokumentalnego na Jerusalem Film Festival. Czy słusznie? Proszę się przekonać na własne oczy.
Tomer Heymann, „Jonathan Agassi uratował mi życie”, do obejrzenia 11 września na Simchat Chajim Festival w Poznaniu (Kino Muza), 11-15 września na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Żydowskie Motywy w Warszawie, a od 26 października na Outfilm.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.