W pierwszym dniu wojny był strach i łzy. Już po tygodniu te uczucia zmieniły się w złość. A teraz w walkę na każdym możliwym poziomie – militarnym, humanitarnym, ochronę spuścizny narodowej – mówi Julia Tymoszenko o wojnie w Ukrainie.
– Ostatnie tygodnie są jak wehikuł czasu – mówi mi Julia Tymoszenko podczas spotkania w Kijowie. – Mamy przed sobą obrazy naszych babć i dziadków w czasie II wojny światowej. Widzimy morderstwa naszych dzieci, rozstrzeliwanie rodzin, niewyobrażalną przemoc, rujnowanie kraju. W pierwszym dniu wojny był tu strach i łzy. Już po tygodniu te uczucia zmieniły się w złość. A teraz w walkę na każdym możliwym poziomie – militarnym, humanitarnym, ochronę spuścizny narodowej.
Dwie dekady temu i dekadę temu Tymoszenko wspólnie z rodakami brała udział w protestach na Majdanie. W 2013 r. było tam 800 tys. osób. Obecnie Majdan jest opustoszały, miasto wygląda na wyludnione. W środę Rosjanie wycofywali się z miejscowości w obwodzie kijowskim. Na zakończenie zrzucali rakiety, w mieście słychać było liczne wybuchy.
Mieszkańcy wiedzą już, do jakich wydarzeń doszło w nieodległej Buczy. Rosyjscy żołnierze torturowali i mordowali mieszkańców. Ukraińscy prokuratorzy informują o licznych gwałtach, także na dzieciach. Zastano związane i pozostawione do gnicia ciała cywili.
– W wielu wsiach wyzwolonych obwodu kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego okupanci robili rzeczy, których miejscowi nie widzieli nawet podczas okupacji hitlerowskiej – informuje prezydent Zełenski.
Celem Władmira Putina było zdobycie miast i stolicy Ukrainy. Lecz Kijów to forteca. Betonowe progi, zdjęte znaki, mylące tropy, ufortyfikowane skrzyżowania. Stolica Ukrainy jest nie do zdobycia bez użycia broni biologicznej lub gazowej.
Żołnierze broniący miasta mówią mi, że Władimir Putin zmienił strategię. Wcześniej chciał przejąć miejscowości, ustanowić marionetkowe władze. Wierzył, że część obywateli miast ukraińskich czeka na rosyjską supremację. Bohaterska obrona i wzrost poparcia dla Wołodymyra Zełenskiego skutkują u niego żądzą zemsty. Obecnie celem jest wymordowanie narodu ukraińskiego.
– Jaką presję można jeszcze wywrzeć na Rosji, by zaczęła poważnie traktować negocjacje? – to pytanie usłyszał Michaił Chodorkowski w CNN.
Zdaniem Chodorkowskiego najpierw należy zrozumieć, że Władimir Putin to człowiek współtworzący świat kryminalny, więc „gdy czuje słabość – jak u prezydenta Macrona, wykorzysta to”. To człowiek, który jest gotów do poważnej rozmowy jedynie przy jawnej przewadze drugiej strony.
– Widzisz obraz, gdy ludzie stoją z gołym rękami i próbują powstrzymać czołg. Deklarują „tu jest Ukraina”, choć za te słowa mogą w jednej chwili stracić życie – mówi mi Julia Tymoszenko, która zajmuje się organizowaniem transportu dla dzieci z chorobami onkologicznymi. – Historia postawiła nas w nowej, okrutnej sytuacji. Teraz wszyscy jesteśmy na froncie. Nie ma tu zwykłego życia. Każdy działa na rzecz zwycięstwa. Gdy widzę heroiczne czyny naszych obywateli, rozumiem, że jedna osoba w obronie terytorialnej Ukrainy warta jest setki Rosjan.
Obywatele wierzą, że winni zostaną ukarani. Prokuratorzy już badają odpowiedzialność wojsk rosyjskich, tworzą podstawy do postawienia winnych przed wymiarem sprawiedliwości.
Wiele firm pozostaje w Rosji i decyduje się na kontynuowanie interesów, niezależnie od zbrodni na okupowanych terenach. Nie wiem, na jaki ruch Putina czekają, użycie jakiej broni.
Z Kijowa wracałam drogą do Żytomierza, przez miejscowości, które dzień wcześniej znajdowały się pod okupacją rosyjską. Mimo niewyobrażalnego strachu i ogromu zniszczeń mieszkańcy powtarzali, że Ukraina zwycięży. Mówili: – Wiemy, że inne państwa europejskie robią wiele, by wzmocnić nas militarnie. Ale błagamy, zróbcie więcej.
*
Justyna Kopińska: dziennikarka, socjolożka, zajmuje się tematyką kryminalną związaną z prawem karnym, sądami i więziennictwem. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Wschodniej. Jest laureatką Nagrody Dziennikarskiej Amnesty International, Pióro Nadziei.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.