W domu współzałożyciela Tindera Seana Rada i jego żony Lizzie w Los Angeles projektantka Jane Hallworth pokazuje mistrzowską klasę w łączeniu materiałów i stylu.
Przestronny pokój łączący w sobie funkcję jadalni, salonu i biura jest jak bajeczne przyjęcie: lista gości obejmuje sporą grupę fascynujących postaci, z których każda ma swój własny, szczególny punkt widzenia – trwają tu ożywione rozmowy, raz harmonijne, innym razem pełne pożądanego tarcia, a garstka niespodziewanych ekscentrycznych osobników pojawia się po to, by uroczyste spotkanie nie stało się przesadnie ugrzecznione. Z tego punktu widzenia oszałamiający dom współzałożyciela Tindera Seana Rada i jego żony, projektantki mody Lizzie Grover Rad, w Los Angeles to hit sezonu. Wypełniony po brzegi niezliczonymi skarbami, zarówno oswojonymi, jak i bardziej tajemniczymi, to dom, który czerpie moc nie tylko ze wspaniałego układu zaprojektowanego przez luminarzy dizajnu, lecz także z zaskakujących powiązań, przeplatających się narracji i intrygujących kontrastów, zaaranżowanych przez projektantkę Jane Hallworth z AD100. Krótko mówiąc, jej projekt zwala z nóg.
– Takiego domu nie da się zrobić bez klientów, którzy są gotowi, by podjąć ryzyko i złamać kilka zasad, klientów chcących mieszkać w otoczeniu pięknych przedmiotów, które naprawdę doceniają i rozumieją – mówi Hallworth. – Lizzie dorastała w Wirginii, w miejscu typowym dla wschodniego wybrzeża Stanów. Jest wrażliwa na stonowaną elegancję, która może zmienić kierunek ku ekscentrycznym rozwiązaniom. Sean to facet z Los Angeles, lubiący bardziej minimalistyczny styl, który niczym sroka fascynuje się dziwnymi, wspaniałymi rzeczami. Ich dom splata w sobie te różne nici w sposób, który wydaje się młodzieńczy, a jednocześnie wyrafinowany – dodaje projektantka.
Cały tekst znajdziecie w drugim wydaniu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.