Nagrody Kulturalne Onetu i Miasta Kraków zostaną przyznane już po raz szósty. Z inicjatorką plebiscytu O!Lśnienia Katarzyną Janowską rozmawiamy o tym, jak dbać o kulturę w czasach kryzysu. Głosowanie na nominowanych potrwa do 25 lutego. Zwycięzców poznamy 4 marca. Redakcja „Vogue Polska” jako partner wydarzenia wręczy swoją nagrodę.
Jak doszło do współpracy z magazynem „Vogue Polska” przy plebiscycie O!Lśnienia?
Zwróciłam się do „Vogue Polska” z prośbą o patronat zaraz po tym, jak wystartował w Polsce, a wystartował mocno i wizualnie, i merytorycznie. Anda Rottenberg, szefująca działowi kultury magazynu, oznacza niezmiennie wysoki poziom tekstów i tematów. Równie wysoki poziom utrzymuje portal Vogue.pl prowadzony na początku przez Hannę Rydlewską, dziś dyrektor wydawniczą.
„Vogue” traktuje kulturę poważnie. Nie jako dodatek, a immanentną część świata, który opisuje. Zresztą moda jest przecież pełnoprawną częścią kultury.
„Vogue” jest partnerem O!Lśnień już od czterech lat, a w tym roku ta współpraca jest jeszcze dalej posunięta. Nowa redaktor naczelna Ina Lekiewicz wręczy w tym roku specjalną nagrodę.
O!Lśnienia to nie jedyna nasza płaszczyzna współpracy. Materiały z „Vogue’a” pojawiają się też na naszej płatnej platformie Mediaklub. To wersja premium skierowana do użytkownika, który szuka nie tylko informacji, lecz także pogłębionej refleksji.
Czy po sześciu latach prowadzenia plebiscytu zauważasz jakieś wiodące trendy?
Mamy „modnych” laureatów, którzy właściwie co roku są nominowani lub nagradzani. Dwa razy zwyciężył w O!Lśnieniach Wojtek Smarzowski. Szczepan Twardoch występuje albo jako pisarz, albo autor libretta, bo zwyciężył w minionym roku za libretto do „Dracha”, czyli opery według swojej powieści. Kiedy wygrał główną nagrodę w naszym pierwszym plebiscycie, był jeszcze twarzą Mercedesa w Polsce, a nagrodą był... Mercedes. To był czysty przypadek!
Drugim naszym stałym kandydatem jest Jakub Żulczyk. Wielki potencjał ma interdyscyplinarność – twórcy przemieszczający się między różnymi rodzajami sztuki budzą szczególne zainteresowanie.
Wyznaczacie trendy?
To artyści wyznaczają trendy, a głosujący mają dobry gust. Mamy nosa do nominacji. Wyobraź sobie, że dyrektorzy instytucji, których nominujemy, natychmiast tracą pracę. Kronika zapowiedzianej dymisji! Gdy nominowaliśmy dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Dariusza Stolę, to wkrótce potem stracił stanowisko. Potem to samo spotkało Alicję Knast z Muzeum Śląskiego. W tym roku nominowaliśmy, m.in. Katarzynę Kozyrę i Wilhelma Sasnala. Na szczęście ich nie można znikąd zwolnić.
Mówię to przewrotnie, ale klucz polityczny ewidentnie jest dla naszych odbiorców istotny. Trudno jest dziś znaleźć projekty, które nie byłyby w jakiś sposób polityczne. Choćby nominowane w kategorii „Teatr” „Dziady” Mai Kleczewskiej. Dodam, że O!Lśnieniem 2021 zostały „Dziady na Mickiewicza”, teatralny performance pokazywany przez grupę zapaleńców w oknach domu sąsiadującego z posesją Jarosława Kaczyńskiego.
Ta bliskość kultury i polityki to dobre zjawisko?
Programując TVP Kultura, myślałam, że kultura jest stałym elementem naszego życia. Nie możemy jej z niego wyłączyć na wybranych obszarach. Artystyczny punkt wyjścia jest dla mnie podstawą, ale lubię rozmawiać o sztuce i kulturze w kontekście polityczno-społecznym, żeby uświadomić odbiorcy, że to nie tylko rozrywka. Oddychamy kulturą, ona pozwala nam lepiej rozumieć świat, zdawać sobie sprawę z jego skomplikowania. Może być narzędziem wyrażania emocji czy protestu, co było doskonale widać podczas strajku kobiet, kiedy mnóstwo haseł niesionych przez protestujących brało się z literatury czy innych pól kultury.
Dziś często co poniektórzy się na kulturę obrażają. Ostatnio na „Śmierć Jana Pawła II” w reżyserii Jakuba Skrzywanka. Spektakl może wywołać kontrowersje, jeśli się go nie widziało.
Jeśli ktoś poczuje się dotknięty, to znaczy, że sztuka działa, porusza, dotyka czegoś trudnego. Nie oburzam się na protesty przeciwko konkretnym spektaklom czy dziełom sztuki ani z lewej, ani z prawej strony.
Przez rozmowę za pomocą sztuki możemy szukać punktów wspólnych. Problem zaczyna się, kiedy władza próbuje cenzurować, zmuszać do czegoś artystów, narzucać programy. Ideologia pozostaje w niezgodzie z podstawową wartością w sztuce, czyli wolnością.
Był taki moment, szczególnie na początku lat 2000., kiedy mecenat kulturalny był czymś popularnym w wielu firmach. To się zmieniło.
To nie są łatwe czasy dla kultury. Gdy z ramienia TVP Kultura organizowałam relacje z Konkursu Chopinowskiego, zajęłam drugie miejsce w plebiscycie dziennikarza roku magazynu „Press”.
Mówię o tym, by pokazać, jakim zainteresowaniem i prestiżem cieszyła się wtedy kultura. W tej chwili przebicie się z treściami kulturalnymi nie jest proste. Nowy ład, podatki, pandemia – to nas przytłacza. Poza tym bardzo wiele firm, które hojnie wspierały kulturę, to firmy państwowe: Totalizator Sportowy, Orlen, Bank Pekao. W tej chwili ich mecenat jest determinowany przez obowiązującą narrację polityczną, narzuconą przez Ministerstwo Kultury i obecną władzę. Osobom, które próbują robić coś, co wybiega poza ten kanon, nie jest łatwo. Na szczęście wciąż są prywatni sponsorzy i samorządy. Naszym głównym partnerem jest Miasto Kraków, współorganizator nagród. Świetnie, że w samorządach jest potrzeba wspierania kultury, bo to wpływa na decentralizację mapy kulturalnej Polski. I co ważne, w instytucjach samorządowych jest wolność.
Myślę, że świadomość bańki, w jakiej żyjemy na co dzień, powinna być ważna dla dziennikarza kulturalnego. Musi sobie stale przypominać, że jego świat to nie jest cały świat. Jak ty tego pilnujesz?
Dzięki temu, że wydaję magazyn Odlot, publikowany na łamach Newsweek.pl, współpracuję z recenzentami z całej Polski. Przy O!Lśnieniach współpracujemy też z krytykami z różnych mediów, m.in. z tobą, Andą Rottenberg, Justyną Sobolewską z „Polityki”, Jackiem Wakarem, Jackiem Marczyńskim, Gabi Drzewiecką. W nominacjach bierze udział oczywiście redakcja Onetu. Wybierając nominowanych, nie kierujemy się tym, czy dany twórca ma już nagrody, czy nie. Oczywiście jest fantastycznie, kiedy możemy pomóc komuś przebić się do mainstreamu, ale nie to kryterium jest decydujące. Przede wszystkim, szukamy rzeczy, które nas naprawdę olśniły, nie zważając na to, co twórca ma w dorobku. To kryterium pozwala pozostać ponad grupkami towarzyskimi, miastami i bańkami.
Głos można oddać pod tym linkiem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.