Idea tego projektu opierała się na wykorzystaniu podstawowych materiałów meblarskich dostępnych w każdym markecie: sklejki, surowej płyty MDF czy laminowanej płyty meblowej. Surowy klimat wnętrza przełamały lampy vintage i dzieła sztuki.
„Makro kawalerka” to projekt mieszkania w apartamentowcu w samym centrum Poznania, przy parku Drwęskich. Nazwa projektu w prześmiewczy sposób nawiązuje do niechlubnego określenia mieszkań o bardzo małym metrażu, które powstają w wyniku wtórnych podziałów większych lokali. Ta kawalerka jest jednak wyjątkowo przestronna, ma aż 38 metrów kwadratowych – mówi architekt Adam Wysocki, prowadzący studio projektowe de.materia. – Sytuacja była specyficzna, bo inwestorem był mój brat, dlatego cały ten projekt mogłem potraktować trochę jak własny.
To nie jest pierwsza rzecz, którą robiliśmy wspólnie – opowiada architekt. – Kiedy ponad 10 lat temu zaczynałem prowadzić studio, pierwsze zlecenie dostałem właśnie od brata. Tym razem szukał kawalerki z rynku wtórnego, którą mógłby kupić, a następnie wynająć. Mieszkam w Poznaniu, dlatego pomagałem mu już na etapie szukania mieszkania. Rozeznałem się na rynku i trafiłem na lokal w budynku z roku 2002. O tyle bliski mojemu sercu, że pracowałem niegdyś w biurze, które go projektowało, a głównym architektem był tam promotor mojej pracy dyplomowej, Piotr Z. Barełkowski. W tej bryle widziałem elementy, które mi w duszy grają. Wyróżniała się w tamtym czasie na tle typowej mieszkaniówki postmodernistycznym sznytem. Na elewacjach, o wręcz dekonstruktywistycznej tektonice, zastosowano trawertyn, aluminiowe panele czy perforowaną blachę, charakterystyczne materiały dla tego biura.
Neutralna, nienarzucająca się stylistycznie przestrzeń
Mieszkanie było w pełni wyposażone, sprawne pod kątem technicznym i w zasadzie nadawało się do zamieszkania. Jednak estetyka i funkcjonalność wnętrza z wczesnych lat 2000. odbiegała od dzisiejszych standardów. Zapadła więc decyzja o generalnym remoncie. Celem była gruntowna zmiana zastanej przestrzeni, funkcjonalne usprawnienie oraz nadanie wnętrzu nowego, spójnego charakteru. – Wyburzyliśmy wszystkie ściany działowe, likwidując ciemny korytarz, niefunkcjonalną łazienkę i kuchnię. Mieszkanie niejako przywróciliśmy do stanu surowego, poprowadziliśmy nowe instalacje, skuliśmy tynki z sufitu, odsłaniając żelbetowe płyty. Dodaliśmy betonową podłogę, ściany pomalowaliśmy na biało. Chcieliśmy, by przestrzeń była dość neutralna i nienarzucająca się stylistycznie.
Jak mówi architekt, w swojej praktyce unika przypisywania danemu wnętrzu konkretnego stylu. Główne założenia były dwa. Do mieszkania trafią meble vintage lub z drugiej ręki. Nie tylko po to, by zmieścić się w budżecie, który był ograniczony, ale też, by uniknąć sztampy. Drugim założeniem było wykorzystanie podstawowych materiałów budowlanych jak sklejka, MDF, aby stworzyć z nich autorskie projekty mebli, które nadadzą indywidualnego charakteru.
Meble z drugiej ręki lub wykonane z podstawowych materiałów meblarskich
Plan tego wnętrza jest nietypowy, dwie główne ściany nie są wobec siebie równoległe. Przy wejściu mieszkanie jest węższe niż przy oknie, ma kształt klina. – Biurko mojego projektu miało ten plan naśladować i stanowić jego negatyw. Meble projektuję najczęściej z błahego powodu. To, co jest dostępne na rynku, nie spełnia określonych parametrów. W przypadku tego biurka trudno byłoby znaleźć coś, co dobrze będzie uzupełniać specyfikę układu tego wnętrza – mówi architekt. Kolejne projekty Adama to szafka RTV i kuchenna zabudowa z olejowanej sklejki liściastej oraz meble łazienkowe z płyty wiórowej z naturalny fornirem dębowym.
To wszystko uzupełniono krzesłami z drugiej ręki, skórzaną sofą Happy Hour projektu Andreasa Storiko dla B&B Italia z lat 90. oraz dwoma kontrastującymi ze sobą kawowymi stolikami: jednym na kółkach, o rachitycznej budowie, dawnym modelu IKEA, i drugim bardziej stabilnym i monolitycznym wykonanym z drewna mango. Do tego wnętrza architekt stworzył dodatkowo prostą lampę nad wyspę kuchenną. Połączył dostępne w hurtowni elektrycznej podstawowe podzespoły, jak kabel, kostki, zawiesie, ceramiczne oprawki i stalową linkę. Wszystkie pozostałe lampy z wyjątkiem papierowego klosza marki HAY są z drugiej ręki. – Udało się je zgrać charakterem. Nawiązują do bauhausowych i funkcjonalistycznych projektów – opowiada Wysocki. Przestrzeń dopełniły dzieła Bartosza Sucharskiego, tworzone w różnych technikach.
W łazience zastosowano płomieniowane płytki granitowe. To kolejna próba użycia podstawowych materiałów dostępnych w sklepach budowlanych. – Te płytki stosowane są zazwyczaj na zewnątrz – tłumaczy architekt. – Użyte tu w prosty sposób nadają kabinie prysznicowej charakteru. Mozaika powstała dzięki wykorzystaniu dostępnego klasycznego prostokątnego formatu oraz cokołów. To wystarczyło, by stworzyć na ścianie ciekawą kompozycję.
Indywidualny komfort przede wszystkim
W projekcie tego wnętrza mocno zauważalne jest wieloletnie architektoniczne doświadczenie Adama. Architektura zaczęła go interesować po pewnych wakacjach, które spędził ze starszym bratem i z jego kolegą studiującym wtedy architekturę. Adam zobaczył jego szkicowniki pełne domów przypominających modernistyczne formy Franka Lloyda Wrighta. – Zacząłem z nim o tym rozmawiać i ten temat mnie wciągnął. Jako de.materia projektujemy głównie prywatne budynki mieszkalne. Naszym celem jest tworzenie spersonalizowanej architektury, w której funkcjonalna logika i estetyka formy są starannie dopracowane. Podejmujemy się również projektowania wnętrz w budynkach naszego autorstwa. Projekty traktujemy jako harmonijną całość – wnętrze jest konsekwentną kontynuacją formy architektonicznej. Dobre wnętrze musi oddziaływać na użytkownika w określony, zaplanowany sposób. Podstawowe kryterium oceny, czy dany projekt wnętrza jest dobry, stanowi dla mnie komfort, czyli stan, w którym fizycznie i psychicznie odczuwamy wygodę. Przy czym każdy przez komfort rozumie coś innego. Każdy ma indywidualne preferencje, a dobry projektant musi umieć te preferencje odczytać i wprowadzić je do wnętrza.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.