Jeśli wpiszesz w Google „Dlaczego ludzie kochają Keanu Reevesa”, wyskoczy 58 milionów odpowiedzi. A to na pewno nie wszystkie powody, dla których Keanu Reeves jest ulubieńcem wszystkich. My doliczamy się przynajmniej dziesięciu.
Kiedyś w nowojorskim metrze ktoś zobaczył, jak Keanu ustąpił miejsca kobiecie z ciężką torbą. Ktoś inny doniósł mediom, że gdy samolot rejsowy, którym aktor leciał do San, awaryjnie lądował, opłacił wszystkim pasażerom powrót do domu autokarem, a po drodze zabawiał ich ciekawostkami na temat Kalifornii. Ktoś zauważył, że gdy pozuje na czerwonym dywanie w towarzystwie kobiet, nigdy ich nie dotyka, żeby nie czuły się niekomfortowo. Inni wytropili, że od lat, anonimowo, prowadzi fundację na rzecz walki z nowotworami. Fani nazywają Keanu Reevesa „najlepszym człowiekiem świata” i prześcigają się w znajdowaniu na to dowodów.
Pieniądze to nie wszystko
Choć nigdy nie dostał nominacji do Oscara, nikogo nie trzeba przekonywać, że jest świetnym aktorem. Udowodnił to zarówno rolą Neo w kultowej serii „Matrix”, mrocznym thrillerze „Adwokat Diabła”, jak i rolą w poruszającym dramacie „Moje własne Idaho”. „Nie bez powodu Keanu zagrał w 60 filmach”, powiedział mediom jeden z dyrektorów castingu, który pracował z aktorem. „Publiczność go uwielbia, reżyserzy i aktorzy, którzy mu partnerują, kochają go, ekipa za nim przepada. Jest zawsze przygotowany i punktualny. Troskliwy, komunikatywny, opiekuńczy. Zna każdego po imieniu i z każdym rozmawiał”. O jego hojności wobec osób, z którymi pracuje od lat, krążą legendy. Kiedy dowiedział się, że jeden z członków ekipy budującej plan „Matriksa” ma problemy finansowe, podarował mu czek na 20 tys. dolarów. Każdemu z 12 kaskaderów, którzy pracowali z nim przy tym filmie, w podziękowaniu za pracę kupił motor Harley-Davidson. Czterej kaskaderzy z planu „John Wick: Chapter 4” dostali od niego zegarki Rolex Submariner z osobistym grawerunkiem. Żeby w „Adwokacie diabła” mógł wystąpić Al Pacino, oddał ze swojej gaży milion dolarów – skromny budżet filmu początkowo nie pozwalał na zatrudnienie aktora, a Keanu bardzo chciał z nim zagrać. Zrezygnował z 90% swojego honorarium po to, by producenci komedii „Sezon rezerwowych” mogli zatrudnić Gene’a Hackmana. Za udział w „Speed 2: Cruise Control” proponowano mu 11 milionów dolarów, ale odrzucił rolę, bo nie spodobał mu się scenariusz, a poza tym zobowiązał się, że w tym czasie zagra „Hamleta” dla 798 widzów w teatrze w… Winnipeg. Od lat, bez rozgłosu, przeznacza dziesiątki milionów dolarów na walkę z nowotworami i badania naukowe nad nimi. „Keanu rozdał mnóstwo pieniędzy i zrobił dużo więcej, niż ktokolwiek kiedykolwiek się dowie. Wie, ile ma szczęścia w życiu, i w przeciwieństwie do innych hollywoodzkich megagwiazd nie bierze niczego za pewniak”, powiedział jeden z jego znajomych. Media wyliczyły, że majątek aktora wart jest 350 milionów dolarów. On sam mówi, że te kwoty wprawiają go w zakłopotanie, ale przyznaje: „Zarobiłem tyle pieniędzy, że mógłbym za nie żyć kilkaset lat”.
Dekada złamanego serca
Ci, którzy go znają, twierdzą, że ta potrzeba czynienia dobra bierze się z przeżyć, jakimi doświadczył go los. Miał trzy lata, kiedy jego ojciec, pół Hawajczyk, pół Chińczyk, porzucił rodzinę. Samuel Reeves był uzależniony od narkotyków i alkoholu, przed śmiercią spędził 10 lat w więzieniu. Keanu nie utrzymywał z nim kontaktu. „Moje relacje z tatą są dość skomplikowane. Jest w nich mnóstwo bólu, nieszczęścia, cholernej straty i całego tego syfu”, powiedział w jednym z wywiadów. Matka, kostiumolożka filmowa, po rozwodzie zabrała Keanu i jego młodszą siostrę Kim i wyjechała z Sydney, gdzie mieszkali. Najpierw zamieszkali w Nowym Jorku, później w Toronto. Wychodziła za mąż jeszcze trzy razy, za każdym razem przeprowadzając się z dziećmi za kolejnym mężem. Keanu nie skończył żadnej szkoły, choć chodził do trzech. Należał do drużyny hokejowej, a jednocześnie chodził na kursy aktorstwa. Kiedy kontuzja sprawiła, że musiał pożegnać się ze sportem, jeden z ojczymów, Amerykanin, pomógł mu załatwić wizę do Stanów. Miał już wtedy na koncie kilka ról w lokalnym teatrze i epizody w kanadyjskich filmach. Starym volvo pojechał najpierw do Nowego Jorku, a później do Hollywood, które dość szybko dało mu szansę.
Pierwszy cios przyszedł jednak w 1991 roku, gdy u jego młodszej siostry Kim zdiagnozowano białaczkę. Walczyła z nią przez 10 lat, Keanu wziął na siebie wszystkie koszty związane z leczeniem. Od tamtej pory, bez medialnego rozgłosu, przekazał dziesiątki milionów dolarów na walkę z nowotworami i badania naukowe nad nimi (w 2020 roku wystawił na aukcję 15-minutową randkę ze sobą na Zoomie na rzecz Camp Rainbow Gold, organizacji wspierającej dzieci chorujące na nowotwory). Dwa lata później River Phoenix, jego najlepszy przyjaciel, zmarł z przedawkowania narkotyków na chodniku przed jednym z klubów w Los Angeles. Keanu długo nie mógł dojść do siebie. Sześć lat później los po raz kolejny go doświadczył. Jego partnerka, Jennifer Syme, przedwcześnie urodziła martwą córeczkę Avę. Keanu był wtedy u szczytu sławy, „Matrix” święcił triumfy w kinach. Na temat tego, co przeżył, nigdy nie wypowiedział się publicznie, ale znajomi zdradzili prasie, że ani on, ani Jennifer, nie potrafili pogodzić się ze śmiercią dziecka. Rozstali się w przyjaźni, a Jennifer wpadła w depresję poporodową. Dwa lata później, pod wpływem alkoholu i leków na depresję, wjechała w Los Angeles w rząd zaparkowanych samochodów. Zginęła na miejscu. Keanu miał właśnie zaczynać zdjęcia do drugiej części „Matriksa”. Nie był w stanie grać, więc plan przełożono o kilka miesięcy. Z letargu wyrwała go propozycja zagrania płatnego zabójcy w filmie „John Wick”. Mści się on po śmierci ukochanej żony na mafii, która odebrała mu najcenniejszą pamiątkę po niej. „Keanu naprawdę rozumiał tę postać. Do zagrania tej roli motywowała go strata: ojca, kiedy był dzieckiem, Rivera, swojego dziecka i kobiety, z którą spędził kilka lat”, powiedziała Suzanne Crowley odpowiedzialna za dobór obsady.
Oda do szczęścia
Tragedie, które go dotknęły, sprawiły, że przez lata żył jak nomad. Do 40. roku życia nie miał własnego domu (choć kupił domy mamie i dwóm siostrom). Mieszkał w hotelach, głównie w Chateau Marmont w Los Angeles. Podobno często, niczym duch, przechadzał się nocami po hotelowych korytarzach. Z letargu wyrwała go Alexandra Grant, artystka sztuk wizualnych. Znajomi pary mówią, że jest niezwykle uzdolniona i skromna, a do tego wykształcona, taktowna i elokwentna – jednym słowem: kobieta z klasą. Podobno poznali się wiele lat temu na przyjęciu, które aktor zorganizował dla ich wspólnej znajomej. Najpierw się zaprzyjaźnili, później zaczęli razem pracować: założyli wydawnictwo X Artists' Books, a ona zilustrowała dwie jego książki, m.in. „An Ode to Happiness” z jego wierszami. Obydwoje cenią sobie prywatność, więc o tym, że są razem od 2017 roku, długo wiedzieli tylko najbliżsi. Keanu przez 35 lat kariery nie pokazał się publicznie z żadną z życiowych partnerek, więc gdy w 2021 roku pojawił się na czerwonym dywanie, trzymając Alexandrę za rękę, internet eksplodował z radości. Ten, który najbardziej zasługuje na szczęście, właśnie je odnalazł. Hollywoodzcy scenarzyści lepiej by tego nie wymyślili!
Materiał dostępny również w serwisie Mediaklub.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.