Znaleziono 0 artykułów
12.03.2023

Jakub Sasak: Zabawa w Szekspira

(Fot. Mateusz Grzelak)

Jakub Sasak równie dobrze odnajduje się na deskach teatru, co na planach netfliksowych produkcji. Przy okazji premiery nowego serialu „Dziewczyna i kosmonauta” z jego udziałem, aktor opowiada o scenicznym debiucie, fascynacji Szekspirem i ludycznym wymiarze kina. 

„Aktorstwo polega na umiejętności życia prawdziwie w wyobrażonych okolicznościach”, mawiał Sanford Meisner, legendarny nauczyciel aktorstwa i twórca autorskiej metody inspirowanej szkołą Konstantina Stanisławskiego. Według Meisnera sztuka filmowa wyrasta wprost ze świata dziecięcych zabaw, a aktorzy to dorośli, którzy w procesie socjalizacji nie zatracili swojej wrażliwości i wyobraźni. Podobnego zdania jest Jakub Sasak, znany z takich produkcji, jak „Pod wiatr” czy „Dziewczyna i kosmonauta”. – Początkowo aktorstwo było dla mnie tylko kolejnym sposobem na spacyfikowanie moich nieskończonych pokładów energii. Pomysł, bym się nim zajął, podsunęła mi moja wychowawczyni. Miałem wtedy siedem lat – wspomina. 

Na scenie zadebiutował w roli Ebenezera Scrooge’a w szkolnej adaptacji „Opowieści wigilijnej”. Nauka tekstu, tygodnie prób i występy przed publicznością przyszły mu z łatwością, a nawet, co dla niego samego było wówczas zaskoczeniem, sprawiły mu wielką frajdę. Grał więc dalej, przez kolejne lata występował w Domu Kultury w Rudzie Śląskiej, a później związał się z Teatrem Bezpańskim, któremu zawdzięcza pierwsze zawodowe doświadczenia. Grupa teatralna działała bez zewnętrznych finansowań, a środki na swoją działalność zdobywała, współpracując z miejscowymi festiwalami i organizując występy w przestrzeni publicznej. Umiejętności zdobyte w tym czasie okazały się dla niego bardzo ważne w kolejnych latach. Jednak nie planował aplikowania na aktorstwo. Katalizatorem tej decyzji był seans spektaklu „H.” Jana Klaty – Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i, licząc na przychylność losu, aplikowałem tylko na wydział aktorski – opowiada. Lata studiów wspomina jako ważny i rozwijający czas, ale zdaje sobie sprawę, że nie każdy miał tyle szczęścia. Sasak wiąże duże nadzieje z trwającą dyskusją wokół reform uczelni artystycznych. – Młodzi aktorzy potrzebują feedbacku, praktycznej wiedzy i poczucia bezpieczeństwa. Aktorstwo to praca na ludzkim organizmie, więc z natury delikatna. Jak można zredukować czyjąś wrażliwość czy wyobraźnię do oceny? – pyta retorycznie. 

Progi krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych opuścił pełen optymizmu i motywacji do pracy. Czuł się wniebowzięty, gdy zaraz po obronie zaczął otrzymywać pierwsze zlecenia – występy w krótkich metrażach (jak „Głód” Grzegorza Paprzyckiego), serialach telewizyjnych i sceniczny debiut na deskach Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu. Po mniejszych rolach przyszły kolejne, bardziej wymagające. Równolegle zyskiwał coraz większe uznanie za teatralne dokonania, w szczególności za kreację Charliego Daltona w spektaklu „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” w warszawskim OCH-Teatrze. Do wybuchu pandemii wszystko wydawało się iść po jego myśli. Gdy świat stanął w miejscu, aktor niemal z dnia na dzień został bez pracy. Aby się utrzymać, pracował na dwa etaty w call center, do południa sprzedając środki do dezynfekcji, a wieczorami kursy językowe dla dzieci. To był dla niego bardzo trudny czas. – Każdy musiał sobie jakoś radzić. I musi nadal, bo pandemia obnażyła wiele wad systemu – w naszej branży uwypukliła na przykład problem związany z brakiem przestrzeni dla młodych talentów, a lockdown jedynie pogłębił ten kryzys. Nikt z nas nie wiedział, czy gdy pandemia się skończy, znajdzie się dla nas jeszcze miejsce – mówi.  


Cały tekst znajdziecie w marcowym wydaniu magazynu „Vogue Polska” z trzema okładkami d owyboru. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

(Fot. Inez & Vinoodh)
Julia Właszczuk
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Jakub Sasak: Zabawa w Szekspira
Proszę czekać..
Zamknij