Znaleziono 0 artykułów
14.10.2018

Dziewczyny nie jadą na kemping

14.10.2018
Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Lena Dunham i Jenni Konner „Dziewczynami” wysoko zawiesiły sobie poprzeczkę. Nowym serialem nie próbują jej wcale przeskoczyć. „Kemping”, który od 15 października można oglądać w HBO, to lekka komedia, która stawia sobie za cel dobrą zabawę. I tylko mimochodem przemyca błyskotliwe diagnozy dotyczące pokolenia współczesnych czterdziestolatek. 

Dunham zmaga się właśnie z chorobą, która uniemożliwia jej wiele zawodowych aktywności. Nie pojawiła się na premierze swojego serialu, musiała zrezygnować z udzielania wywiadów. A jednak stać ją na uśmiech. „Kemping” skrzy się humorem, choć podszyty jest refleksją na temat współczesnych czterdziestolatków. Nie jest to analiza tak głęboka jak w przypadku „Dziewczyn”. Nie mamy tu do czynienia z wielowymiarowymi portretami, tylko z postaciami-figurami. W komedii od zarania kina sprawdza się to świetnie.

Kathryn Siddell-Bauers (Jennifer Garner) organizuje wypad z okazji 45. urodzin męża Walta (David Tennant) na tytułowy kemping. Kobieta ma kompulsywną potrzebę planowania i organizowania. W jej plecaku znajduje się więcej rzeczy niepotrzebnych niż potrzebnych („Oczywiście, że może się przydać! Co jeśli spotkamy niedźwiedzia!?”), a musztra, którą wprowadza, zaprzecza słowu „wakacje”. Na dodatek Kathryn nie znosi sprzeciwu, autorytarnie narzuca plan działania i sposoby spędzania wolnego czasu. Walt i dzieciaki zdążyli już do jej stylu bycia przywyknąć, ale na wyjeździe towarzyszą im również przyjaciele, którzy bynajmniej nie zamierzają rozpoczynać dnia od serii ćwiczeń ani kończyć go na obserwowaniu spadających gwiazd. Dla nich wakacje to zapach trawki i smak wolności. Sukcesywnie wcielają taki plan w życie, co Kathryn jeszcze bardziej rozsierdza.

Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Zderzenie ze sobą skrajnie różnych charakterów udaje się, bo na wyprawie nie wszyscy się znają. Do ekipy dołącza Jandice (Juliette Lewis) jako nowa partnerka jednego ze starych przyjaciół małżeństwa. Okazuje się, że imprezowiczka ma na swojego chłopaka bardzo silny wpływ. Dzięki niej przeżywa drugą młodość, z której Kathryn z przerażaniem próbuje go wybudzić. Naturalnie samego zainteresowanego nikt o zdanie nie pyta. Tutaj nikt nikogo słuchać nie chce, bo każdemu wydaje się, że zna przepis na najlepsze możliwe życie.

Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Dunham nie ukrywa, że gdy pisała z Jenni Konner scenariusz poszczególnych odcinków, szukała bohaterek odmienych, przynajmniej z pozoru, do tych z „Dziewczyn”. Tamten serial zapełniały postaci zakompleksione i kompulsywne, które nie wiedziały, czego chcą, miotały się, a porażki przeżywały zbyt mocno. – Chciałam zobaczyć, co się stanie w świecie, w którym bohaterka tak doskonale wie, czego chce, że pozostaje głucha na sugestie ludzi z jej otoczenia. Moim zdaniem, ona też jest w pewien sposób wykluczona z życia społecznego, bo ma swój świat. Nie socjalizuje się i nie wchodzi w interakcje, czym wcale nie różni się od Hanny, Marnie, Jessy i Shoshanny – mówiła Dunham na spotkaniu z dziennikarzami w Los Angeles.

Nieznany świat kobiet

Reżyserka i aktorka przyznaje jednak, że takiego świata nie znała tak dobrze, jak świata zagubionych ludzi z „Dziewczyn”. Tamten był też jej własnym światem. Wyrastała z niego, a powołując go do życia w serialu, przenosiła na ekran własne doświadczenia. Dlatego tym razem pracowała na gotowym materiale. Posłużyła się brytyjskiem serialem „Camping” Julii Davis. Po premierze w 2016 roku wywołał debatę o przyszłości komedii. Davis poszła bowiem pod prąd obowiązującej tendencji. Zamiast pokazywać frustracje bohaterów, skupiła się na niemodnej już metodzie zamknięcia ich na jednej przestrzeni i śledzenia ich konfliktów. Brytyjski humor napędzał rozmowy bohaterów, których scenariusz poróżniał przy każdej okazji. Cięty język Davis dawał gwarancję soczystych dialogów pełnych uszczypliwości i niepoprawności politycznej.

Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Dunham adaptowała tamten koncept, ale nadała mu autorski sznyt. O ile w brytyjskiej wersji bohaterowie skakali sobie do gardeł, o tyle u Dunham widać, że to, co postaci prezentują na zewnątrz, jest jedynie maską. W środku patrzą na siebie z zazdrością, bo są tak samo niepewni jak bohaterki „Dziewczyn”. Analogii jest zresztą więcej. Chociaż „Kemping” nie ma ambicji, by stać się analizą socjologiczną, ani portretem pokolenia, to Dunham udaje się przemycić w nim spostrzeżenia na temat kondycji czterdziestoletnich rodziców. Wątek matki jest tu zresztą jednym z najciekawszych. W rodzinie Kathryn na pierwszy rzut oka to ona nosi spodnie, Walt jest zaś stereotypowym pantoflarzem. Jednak z każdym kolejnym odcinkiem przekonujemy się, że ta pozornie niedobrana para ma ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać.

Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Dunham wykazuje się empatią wobec postaci. Kathryn, jako klasyczna figura komedii, czyli histeryczka i hipochondryczka, działa wszystkim na nerwy, ale jednocześnie budzi szacunek otoczenia. Jako jedyna ma w życiu coś stałego i nie boi się iść pod prąd. Widać, że Dunham dała jej dużo z siebie.

Lena Dunham za kulisami serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Na ekranie można dostrzec jej tęsknoty, o których nie mówi z taką śmiałością, jak mówiła o kompleksach i frustracjach w „Dziewczynach”. Swoją niepewność skrywa za komediową konwencją, ale jej fani z łatwością dostrzegą, że „Kemping” to coś więcej niż kilka udanych żartów. Z tym natomiast problem miała krytyka, która dostrzegła twórczy regres. „Kemping” recenzentom nie przypadł do gusty. Pisano o pójściu na łatwiznę, wygodnej ucieczce od tego, by stawić czoła presji sukcesu „Dziewczyn”, i skupieniu na gagu zamiast na budowaniu postaci.

Neurozy i konwenanse

Ekipa, zwłaszcza Jenni Konner, wiedzą jednak, że Dunham dużo dla serialu poświęciła. Przystępując do pracy, wiedziała już, że podda się histerektomii, czyli zabiegowi usunięcia macicy, który uniemożliwi jej posiadanie dzieci. Prywatne relacje z własną matką, artystką Laurie Simmons, traktowała jak materiał do scenariusza „Dziewczyn”. Patrzyła na nie jednak z własnej perspektywy, a więc córki, która upatruje w matce autorytetu, ale widzi też błędy, których za nic nie chce powtórzyć, ale oczywiście i tak je popełnia. W „Kempingu” to spojrzenie się zmienia. Kamera skupia się na Kathryn, która w relacji ze swoim synem jest nieznośna. Nie pozwala mu decydować o sobie, nie spuszcza go z oczu, a gdy tylko odkryje, że źle się czuje, na sygnale jedzie do szpitala.

Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Dunham na swoim Instagramie żartowała, że Kathryn ma problem z głową, więc nie może być normalną matką. Nie ulega wątpliwości, że ten wpis dotyczył tak naprawdę jej samej. Dunham nie tylko wykazuje się empatią wobec Kathryn, ale przyznaje jej też w wielu momentach rację. Tak jak w scenie w szpitalu, gdy kobieta wymusza na lekarzach, żeby wykonali dodatkowe badanie. Okazuje się, że ma rację. Czy Dunham tak widzi siebie jako matkę? Wiele na to wskazuje.

Kadr z serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Tym bardziej, że w Kathryn można dostrzec cechy, które charakteryzowały bohaterkę Dunham w „Dziewczynach”. Gdy na kempingu zjawia się Jandice, Kathryn nie może sobie poradzić z jej otwartością seksualną. Niepojęte wydaje jej się, że można czerpać z życia pełnymi garściami, pozwolić sobie na spontaniczność i stracić kontrolę.

Kulisy serialu Camping (Fot. Materiały prasowe HBO)

Po premierowym pokazie na panelach TV Critics Association Jenni Konner zapytano, czy w „Kempingu” chciała pokazać, jak bohaterki „Dziewczyn” będą wyglądały za piętnaście lat. Scenarzystka przyznała, że jej zdaniem niemożliwe jest, by dziewczyny zamieniły się w takie kobiety jak Kathryn. – Hannah, Marnie, Jessa i Shoshanna dorastały w wolności absolutnej. Pozwalano im stanowić o samych sobie, nie mogły więc za konsekwencje swoich czynów winić nikogo dookoła. Kathryn to przedstawicielka ostatniego pokolenie, które dorastało w pewnym rygorze. Dziewczynom nie wolno było robić wielu rzeczy, bo przystosowywano je do wypełniania konkretnych ról społecznych. Kathryn powiela błędy swoich rodziców, Jandice jest wolnym duchem. Dla Kathryn przyjaźń to konwenans, który należy za wszelką cenę pielęgnować, dla Jandice znajomości są ulotne. Żadna z nich nie doświadczyła tego, czego tak bardzo zazdrościliśmy bohaterkom „Dziewczyn”, prawdziwej przyjaźni, która przetrwa wszelkie próby. Jestem ciekawa, jak ich relacje będą wyglądać, gdy przekroczą 40-kę. Jestem pewna, że inaczej niż związki z „Kempingu” – mówiła, zapewniając, że z chęcią by się nad tym w przyszłości pochyliła.

Sprawa wydawała się jednak oczywista od początku. Bo czy wyobrażacie sobie, żeby którakolwiek z bohaterek „Dziewczyn” zdecydowała się na wypad na kemping? Ja też nie.

Artur Zaborski
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Dziewczyny nie jadą na kemping
Proszę czekać..
Zamknij