
Docelowo pięcioczęściowy cykl romantasy „Empireum” już teraz pobił wszystkie rekordy sprzedaży literatury. Jednak jego autorka Rebecca Yarros na sukces musiała czekać wiele trudnych lat.
Kiedy w styczniu tego roku do sprzedaży trafiała trzecia książka z serii „Empireum” – „Onyx Storm. Onyksowa burza”, przed księgarniami na całym świecie czekały kolejki. Znam osoby, które, by móc przeczytać ją jak najszybciej, brały zwolnienia lekarskie lub dni wolne. Eksperci zajmujący się rynkiem literackim zgodnie przyznają, że takiego zainteresowania nie widziano od premiery „Harry'ego Pottera”, a po części także „Zmierzchu”. Wśród najbardziej wytrwałych osób, które do północy czekały, by kupić swój egzemplarz „Onyx Storm”, przeważały młode kobiety. To właśnie ich pokolenie dorastało w czarodziejskim uniwersum Hogwartu. Wraz z „Fourth Wing. Czwartym skrzydłem”, „Iron Flame. Żelaznym płomieniem” i „Onyksową burzą” dostały możliwość dorosłej eksploracji magicznego świata – podszytego ciągłym ryzykiem śmierci i buzującym seksualnym napięciem. To trochę połączenie „Igrzysk śmierci”, „Gry o Tron”, „Harry’ego Pottera” oraz „Cienia i kości”.
Od samego początku bowiem Yarros daje do zrozumienia, że seria o jeźdźcach smoków i ich wojskowej szkole Basghiat pełna będzie erotyki i brutalnych scen. „Z drugiej strony Mira zawsze powtarza, że jeźdźcy nie hamują swoich żądzy w tych murach. Po co odmawiać sobie przyjemności, skoro możesz nie dotrwać jutra?”, rozważa główna bohaterka, Violet Sorrengail, która wbrew swojej kruchej fizyczności dostaje się do Kwadrantu Jeźdźców. Tam nie tylko udaje jej się przeżyć, choć większość osób życzy jej śmierci, lecz także zakochuje się w jednej z nich – Xadenie Riorsonie, najpotężniejszym jeźdźcy smoków swojego pokolenia. Jednak zanim czytelnicy na całym świecie poznali ich historię, Rebecca Yarros wielokrotnie chciała zrezygnować z pisania.

„Fourth Wing” i droga na literacki szczyt Rebeki Yarros
Jej pierwszą książką była powieść fantasy. Yarros miała wtedy 29 lat i choć udało jej się znaleźć agenta, tytuł nigdy nie został wydany. Nie było chętnych. Kolejną próbę pisania podjęła, gdy jej męża, dziś już emerytowanego pilota wojskowego Jasona, wysłano na służbę do Afganistanu. Książki od zawsze były dla niej bezpiecznym miejscem, pomagały zająć myśli oraz przepracować trudne emocje, zwłaszcza wtedy, gdy Jason został poważnie ranny podczas misji w Iraku. Yarros zaczęła cierpieć na bezsenność. „To wywróciło całe nasze życie do góry nogami”, wspomina w wywiadzie dla „Elle US”. Nocami czytała więc romanse, które dawały jej ukojenie. Wtedy właśnie stwierdziła, że zamiast pochłaniać kolejne tomy, sama powinna coś napisać. Ponownie usiadła do komputera i w 2014 roku wyszedł jej debiut – wojskowy romans „Full Measures” [polskie tłumaczenie, „Każdym skrawkiem duszy”, ukazało się w 2016 roku – przyp. red.]. Podobnie jak jej kolejne książki, uplasował ją raczej na półce średniej klasy pisarek, ale zgromadził wokół niej grono oddanych fanów. Od tamtej pory Yarros wydała ponad dwadzieścia współczesnych romansów. Początkowo pisała jedną stronę dziennie, dziś potrafi pracować po piętnaście godzin, najchętniej w nocy. Choć publikowała dwie książki rocznie, za każdym razem czuła, że to może być ostatnia. Sprzedaż utrzymywała się na podobnym poziomie, nie potrafiła się przebić. Ciągle jednak słyszała, że może kolejna książka coś zmieni.
W 2019 roku przyszedł jednak kryzys. Było to tuż przed premierą książki „The Last Letter” [„Ostatni list”, polska premiera: 2023 rok – przyp. red.], która miała być jej ostatnią szansą na zaistnienie w świecie literackim. Jak powiedziała wówczas jej wydawczyni – jeśli ten tytuł nie sprawi, że Yarros trafi na listę bestsellerów, to już nic w tym nie pomoże. Pisarka była wiecznie zmęczona, miała ciągłe zawroty głowy. Zachorowała na depresję, a gdy zdiagnozowano u niej rzadką genetyczną chorobę tkanki łącznej, chciała porzucić to zajęcie na dobre.
Rebecca Yarros cierpi na zespół Ehlersa-Danlosa – schorzenie, które powoduje przewlekły ból i zmęczenie, wiotkość stawów, kruchość kości oraz nadmierne rozciągnięcie skóry. Swoją diagnozę otrzymała, dopiero gdy jej własne dzieci zaczęły mieć podobne objawy. Oprócz tego u pisarki stwierdzono POTS, czyli zespół posturalnej tachykardii ortostatycznej objawiający się m.in. nagłym wzrostem częstości akcji serca po zmianie pozycji ciała. Oprócz nienaturalnego, przyspieszonego bicia serca powoduje także między innymi zawroty, omdlenia i bóle głowy. Do tego Yarros regularnie dokuczają migreny przedsionkowe. Zdiagnozowano u niej także ADHD. Wszystko to sprawia, że trudno jest jej mówić i stać przez więcej niż godzinę, dlatego trasy promocyjne są dla niej ogromnym fizycznym wyzwaniem. Uciążliwe dolegliwości sprawiły, że prawie odwołała spotkanie z fanami w Sydney. Wciąż też zastanawia się, jak długo uda jej się pracować na tak wysokich obrotach.
Doświadczenie życia z chorobą (oraz miłość do fantasy!) stało się jej inspiracją dla postaci Violet Sorrengail, głównej bohaterki serii „Empireum”, cierpiącej na podobne dolegliwości. Yarros, która od najmłodszych lat siedziała z nosem w książkach, nigdy nie znalazła w nich dziewczyny podobnej do siebie. Każda była zdrowa, sprawna fizycznie, gotowa do walki, a ona już wtedy miewała dni, gdy nie mogła wstać z łóżka. Dała sobie jednak ostatnią szansę i przedstawiła wydawnictwu pomysł na serię romantasy, czyli połączenie klasycznego romansu ze światem fantasy, która od dawna była jej marzeniem. Propozycja spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Bała się jednak, że przyczyni się do upadku niewielkiego wydawnictwa, które zdecydowało się wówczas na rekordowy jak na nią druk stu tysięcy egzemplarzy „Czwartego skrzydła”. Nie tylko nie była pewna, czy tym razem jej się uda, lecz przede wszystkim nie była gotowa na to, co wydarzyło się później.

„Onyksowa burza” to najlepiej sprzedająca się powieść dla dorosłych ostatnich dwóch dekad
Gdy w 2023 roku pierwsza część z serii „Empireum” trafiła do sprzedaży, z dnia na dzień wyniosła Yarros na listy najchętniej czytanych autorek. Dwie kolejne książki – „Żelazny płomień” i „Onyksowa burza” – tylko ugruntowały jej pozycję i stały się ogólnoświatowym fenomenem. W momencie pisania tego artykuły wszystkie trzy tytuły znajdują się w pierwszej piątce najlepiej sprzedających się książek według „The New York Times”. „Czwarte skrzydło” jest tam już od 84 tygodni, pozostałe podobnie – znajdują się w rankingu, odkąd zostały wydane.
Trzeci z pięciu planowanych tomów trafił w ręce czytelników 21 stycznia 2025 roku i tylko tego dnia sprzedano pół miliona egzemplarzy. W pierwszym tygodniu od premiery – już ponad 2,7 miliona, co uczyniło tytuł najlepiej sprzedającą się książką dla dorosłych ostatnich 20 lat, czyli od momentu, gdy BookScan prowadzi takie zestawienie. Poprzedni rekord ustanowiła Colleen Hoover i jej powieść „It Starts With Us”, która w 2022 roku w pierwszym tygodniu rozeszła się w 810 tysiącach papierowych kopii. Niedościgniony rekord wszech czasów należy do książki z innej kategorii – literatury dla dzieci. Ostatnia, siódma część „Harry’ego Pottera” w ciągu 24 godzin od premiery sprzedała się w nakładzie 8,3 miliona egzemplarzy.
Na sukces 43-letniej Yarros oprócz wciągającej fabuły wpłynęło wiele rzeczy. Wydanie „Czwartego skrzydła” zbiegło się w czasie ze wzrostem popularności BookToka, gdzie obecnie związane z nią hasztagi osiągnęły ponad dwa miliardy wyświetleń. Pomógł także rozwój samej kategorii romansów. W 2023 roku w Stanach Zjednoczonych sprzedano dwukrotnie więcej książek o miłości niż zaledwie trzy lata wcześniej. Żaden inny gatunek nie może pochwalić się takimi wzrostami. W Polsce, według informacji wydawnictwa Filia, które odpowiada za polską wersję serii „Empireum”, wszystkie trzy części sprzedały się łącznie w setkach tysięcy egzemplarzy. Łącznie przetłumaczono je na ponad 30 języków.
Rebecca Yarros inspiracje czerpie z życia prywatnego
„Lubię romanse, bo jestem zakochana w tym samym facecie, odkąd skończyłam 19 lat. (…) i czytając takie książki, mogę zakochiwać się w nim na nowo”, mówiła pisarka o swoim mężu w rozmowie z amerykańskim „Elle”. Jasona Yarrosa poznała w barze karaoke, gdy studiowała historię na University of Colorado. Para szybko wzięła ślub i wkrótce urodziło się ich pierwsze dziecko. Wspólnie doczekali się czterech synów i dwóch córek.
Yarros dorastała w rodzinie wojskowych. Jej dziadek był generałem, rodzice podpułkownikami. Po przejściu na emeryturę osiedli w Kolorado, gdzie autorka mieszka z własną rodziną do dziś. Doświadczenie rodziców, a także życia u boku wojskowego, wielokrotnie przewijało się w jej książkach. Męża uważa bowiem za najlepszą inspirację dla książkowego chłopaka. „W każdym moim bohaterze jest jakaś cząstka Ciebie”, pisała wielokrotnie. Po wydaniu „Onyksowej burzy” i intensywnej trasie promocyjnej obiecała mu, że spędzi w domu więcej czasu oraz zadba o siebie, dlatego fani na czwartą część serii będą musieli jeszcze poczekać. Równocześnie Yarros planuje za to wydać kolejną współczesną powieść, Netflix szykuje adaptację jej książki „In the Likely Event” [„Gdyby jednak”, polska premiera: 2024 rok – przyp. red.], a Amazon MGM Studios pracuje nad serialem na podstawie „Czwartego skrzydła”.
Yarros wielokrotnie wypowiadała się na temat ciemnych stron sławy, zmęczenia pisaniem i ataków paniki dotyczących kolejnych projektów. Wraz z rosnącą popularnością powiększało się bowiem nie tylko grono jej fanów, lecz także krytyków. Gdy zaczęła dostawać groźby, musiała zmienić miejsce zamieszkania, by chronić własną rodzinę i zdrowie. Ta sytuacja ją przytłoczyła. Opuściła też TikToka i dla własnego zdrowia psychicznego stara się jak najmniej przeglądać social media, od kiedy w sieci komentowano wszystko – od tego, jak pisze, aż po jej rodzinę. „Prawdziwe życie to to, które toczy się w domu, nie w telefonie”, przypomina sobie każdego dnia.
O potrzebie znalezienia balansu Yarros mówi nie tylko ze względu na swoją chorobę. Tempo, w jakim pracowała przez ostatnie dwa lata, nagięło jej ciało do granic wytrzymałości. W zasadzie non stop albo pisała, albo była w trasie i na spotkaniach autorskich. Była zmęczona i zaczęła miewać stany depresyjne. Teraz potrzebuje odpocząć, pobyć z rodziną i zwyczajnie o siebie zadbać, bo jak mówi – jeśli tego nie zrobi, nie będzie kolejnych książek.
Przy pracy nad tekstem korzystałam z artykułów opublikowanych na łamach „The New York Times”, „Elle US”, „The Telegraph”, „People” oraz „New York Magazine”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.