Ateńskie restauracje łączą grecką tradycję z ekscentryczną nowoczesnością. Inspirują nie tylko menu, lecz także designem. Wybieramy najmodniejsze, najlepsze i najciekawsze restauracje w Atenach.
Linou Soumpasis k sia: Tawerna nowej generacji
Takie jest Linou Soumpasis k sia (znane też jako LS and SIA; Melanthiou 2, linousoumpasis.gr/), przez przewodnik Michelina trafnie nazwane „tawerną nowej generacji”. LS and SIA od progu zachwyca przestrzenią i światłem. Lokal nie jest zbyt duży, ale bardzo charakterystyczny przez wzgląd na wysokie stropy oraz stojące wzdłuż ściany witryny. Lekkość i świetlistość wnętrza potęgują meble z półmatowego aluminium, białe płaszczyzny ścian oraz delikatne dekoracje: świeczki z pszczelego wosku i proste aluminiowe świeczniki z manufaktury należącej do rodziny jednego z właścicieli (jedno i drugie można kupić w restauracyjnym sklepiku). Menu opiera się na filozofii kuchni greckiej – użyciu lokalnych sezonowych składników i komponowaniu dań z dwóch, trzech ingrediencji, ale potrawy wydają się lżejsze od klasycznych pierwowzorów.
Na początek trzeba koniecznie zamówić równie fotogeniczne, co pyszne podpłomyki wielkości talerza, naznaczone czarnymi kropkami od płomieni żywego ognia i błyszczące od oliwy i kryształków soli. Idealnie będzie się z nimi komponować taramasalata – grecki specjał, będący moją kulinarną obsesją, której próbowałam chyba w każdej odwiedzanej restauracji, ale ta podana w LS and SIA zachwyciła mnie dodatkiem kiszonej cytryny, czyniącej ją mniej monotonną. To świetne miejsce, jeśli macie ochotę na ryby i owoce morza i lubicie niespodzianki, bo potrawy zmieniają się tu wraz z dostawami z pobliskiego portu, a jednym z popularniejszych dań jest nieco domowa i rustykalna, lekko cytrynowa zupa rybna, której raczej nie spodziewalibyśmy się w tak wyszukanym miejscu. Na deser w LS and SIA są podawane sery z lekko grillowaną mandarynką.
Akra: 24 godziny w Atenach
Urządzony w zaskakujący sposób lokal Akra (Aminta 12, instagram.com/akra_ath/) założyli kucharz Yiannis Loukakis i cukiernik Spyros Pediaditakis. To miejsce ma dwa oblicza: rano działa jako rzemieślnicza piekarnia oraz miejsce z według mnie najciekawszymi śniadaniami w mieście, a od popołudnia zamienia się w restaurację. By doświadczyć każdej z odsłon, najlepiej zaplanować sobie od razu dwie wizyty w Akrze. Rano zająć stolik na chodniku i cieszyć się świetną kawą i śniadaniem w pierwszym promieniach słońca, a wieczorem zaznać gwarnej atmosfery greckiego biesiadowania. A miejsce jest idealnie do tego zaprojektowane. Blaty do pracy dla kucharzy, sekcję cukierniczą i kuchnię umieszczono wzdłuż ścian, centralną część pozostawiając gościom, sadzając ich w ogniu kulinarnych wydarzeń. Menu zmienia się tu nieustannie, więc trudno o szczegółowe rekomendacje, ale na pewno na deser należy zamówić pokrojoną w zgrabne prostopadłościany tartę z kremem z palonego mleka. Jej idealnie zbalansowana słodycz jest przełamana odrobiną goryczkowego, palonego posmaku.
Pharaoh: Na ogniu i w piecu
Jeśli chcemy spróbować dań przyrządzonych na ogniu lub w opalanym drewnem piecu, warto się wybrać do Pharaoh (Solomou 54, pharaoh.gr). Lokal powstał jako wspólny projekt dziennikarza specjalizującego się w tematyce podróży i jedzenia Fotisa Vallatosa, dystrybutora win Perryʼego Panagiotopoulosa, szefa kuchni Manolisa Papoutsakisa oraz śpiewaka Dimitri Plataniasa. Nietrudno się zatem domyślić, że Pharaoh ma potencjał, by stać się miejscem kultowym; otrzymał tytuł najlepszego otwarcia rankingu La Liste 2023. Po wejściu wita nas mroczne, niezwykle wysokie wnętrze, którego sercem jest otwarta kuchnia przechodząca w bar. Filary, na których zbudowano filozofię Pharaoh, uosabia witryna z dziesiątkami butelek wina oraz wysoki po sufit regał. Stanowi on tło dla baru z półkami wypełnionymi szczapami drewna, setkami winyli (muzyka w Pharaoh jest równie ważna jak wino i jedzenie), bakłażanami, główkami kalafiorów i warkoczami cebul. Pomiędzy tym wszystkim stoją figurki, parafernalia i memorabilia z całego świata. Wnętrze jest powściągliwe, ascetyczne, ale komfortowe, z wygodnymi hokerami przy stalowym barze, dużymi stołami o marmurowych blatach i antresolą, na której można się ukryć. W nowoczesne w charakterze wnętrze wpisuje się równie aktualna karta win naturalnych, czyniąca z Pharaoh dobre miejsce do poznawania lokalnych szczepów. Przy setach DJ-ów grających za barem podawane są dania rustykalnej kuchni, które mogłaby mi zaserwować moja wyimaginowana grecka babcia: goryczkowa zielenina z kawałkiem kremowego, śmietankowego sera, plater grillowanych langustynek, savoro z kantara – delikatne filety morskiej ryby konfitowane w oliwie z rozmarynem, potrawa z duszonych szalotek i kasztanów, a na finał – galaktoboureko, czyli tarta z kruchego ciasta filo wypełniona śmietankowym kremem.
Ex Machina: Między Grecją a Egiptem
Grecką tradycją bawi się również Ex Machina (Empedokleous 34, instagram.com/exmachina.athens), restauracja o młodym stażu, która szybko zawładnęła sercami lokalnych smakoszy. Szef kuchni Adam Kodovas zgrabnie łączy lokalne greckie produkty z egipskimi inspiracjami oraz azjatyckimi akcentami. Ten mariaż brzmi zaskakująco, ale efekt jest nader przyjemny dla podniebienia.
Gallina: Sztuka na talerzu
Przytaczając głośne otwarcia i wymieniając gorące adresy, nie sposób nie wspomnieć o Gallinie (Mark. Mpotsari 49, gallina.gr), restauracji otwartej jesienią ubiegłego roku w dzielnicy Koukaki przez kolekcjonera sztuki i restauratora Philipposa Tsangridesa Panagopoulosa (właściciela wspomnianej Taverna Oikonomou). I niech was nie zmyli nazwa restauracji, oznaczająca po hiszpańsku kurę, bo Gallina zaskakuje wykwintnymi daniami.
Do zaprojektowania wnętrza Panagopoulos zaprosił cenione studio projektowe Objects of Common Interest. Dominują w nim stonowane odcienie bladych różów i złamanych bieli, będące tłem dla mocnych, decydujących o charakterze wnętrza elementów – onirycznego, jedwabno-wełnianego kilimu w intensywnych barwach zdobiącego jedną ze ścian, lampy spinającej podłogę z sufitem czy terazzo o wyrazistym wzorze. Dizajn wnętrza umiejętnie łączy typowo ateńskie materiały, jak lastryko czy marmur na blatach stołów, z obiektami współczesnej sztuki oraz nowoczesną formą krzeseł z metalowymi stelażami i obiciami z półprzezroczystego tworzywa. Menu natomiast jest bliskie klasyce francuskiej brasserie i bez skrępowania korzysta z wyrafinowanych składników. W karcie czekają na nas grillowane przegrzebki z kalafiorem, beurre blanc z kawiorem, zupa cebulowa z foie gras, homar Thermidor, pieczone przepiórki oraz sernik baskijski na deser, podawany także z kawiorem.
Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych oraz online z wygodną dostawą do domu
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.