– To romans męskiej garderoby z damską. Silnych zmaskulinizowanych sylwetek i oversize’ów z bardzo kobiecymi, lekkimi rzeczami – mówi Aleksandra Dubińska, główna projektantka marki. – Te rzeczy są dla nas, dla silnych kobiet – dodaje jej przyjaciółka, współzałożycielka Affair, Marta Kudła.
Aleksandra od razu po studiach zaczęła pracować w branży, m.in. w atelier Macieja Zienia, gdzie przez siedem lat doskonaliła swoje umiejętności, projektując luksusowe suknie. W tym czasie poznała Martę, dla której stworzyła autorską suknię ślubną. Projekt okazał się tak udany, że dziewczyny zostały przyjaciółkami. Gdy Aleksandra postanowiła spełnić marzenie o autorskiej marce, zaprosiła do przedsięwzięcia właśnie Martę. – Skończyła prawo i specjalizuje się w prawie autorskim, czuwa nad stroną operacyjno-biznesową marki. Doskonale się uzupełniamy, a poza tym mamy podobny gust – uśmiecha się.
Swój pomysł na markę Dubińska opisuje obrazowo. – To romans męskiej garderoby z damską. Silnych zmaskulinizowanych sylwetek i oversize’ów z bardzo kobiecymi, lekkimi rzeczami. W kapsułowej kolekcji na sezon jesień-zima 2019, którą marka debiutuje na rynku, znajdziemy przeskalowaną kurtkę z białego denimu, czarny płaszcz z mocnymi ramionami, ale też sukienkę z dekoltem, zaznaczoną talią i kwiatowym wzorem.
Affair zaczyna od racjonalnej skali – kilkanaście modeli, odszytych w krótkich seriach w warszawskiej szwalni. Dzięki temu dziewczyny mogą kontrolować jakość produktu na każdym etapie, ale wymagają od klientek szybkiej decyzji. Białe spodnie z lateksu z wysokim stanem już się wyprzedały, podobnie jak krótka czerwona spódnica z satyny. Affair nie ma własnego butiku ani sieci dystrybucji. Bazują na sklepie online i prywatnych spotkaniach w pracowni. – Taka kameralna wizyta może peszyć, ale dzięki niej nawiązują się relacje, a poza tym mamy szansę pokazać, jak można łączyć i nosić nasze rzeczy – mówi Marta.
Lateksowy czarny płaszcz do szpilek może zmienić się w suknię na wielkie wyjście, a marynarka zarzucona na sukienkę, przewiązana paskiem, daje sylwetce luz. Marta dodaje: – Z racji tego, że jestem prawniczką, często sięgam po ubrania, które dodają mocy – kobiece i eleganckie. Nie znoszę jednak, kiedy je czuje – cisną, ograniczają ruchy i usztywniają. Te rzeczy są dla nas, dla silnych kobiet, które pracują, wychowują dzieci, codziennie załatwiają dziesięć tysięcy rzeczy, biegając po mieście.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.