Laura Kim i Fernando Garcia uwielbiają podróże. Tylko w ciągu ostatniego roku kroki zawiodły ich do Dubaju, Maroka, Indii i hiszpańskiej Kordoby. Wszystkie te inspiracje mieszają się w najnowszej kolekcji, której nie powstydziłby się sam Oscar de la Renta.
Suknie Oscara de la Renty, które od lat 60. projektował dla dam z towarzystwa, gwiazd i it-girls, chociaż pokazywane w Nowym Jorku, przepychem zbliżały się do paryskich kreacji haute couture. Szczególne zainteresowanie budziły na czerwonym dywanie wielkich gal. W tym roku pokaz kolekcji na sezon jesień-zima 2019/2020 stworzonej przez następców mistrza, Laurę Kim i Fernanda Garcię, niemal zbiegł się w czasie z rozdaniem Oscarów. Goście wczorajszego wydarzenia nie zdziwią się pewnie, widząc nominowane do najważniejszych nagród amerykańskiego przemysłu filmowego aktorki, w jednej z sukni z metką Oscar de la Renta. Gorsetowa suknia, w której Bella Hadid zamknęła pokaz, wyglądałaby świetnie na Lady Gadze. Ale Kim i Garcia mają do powiedzenia znacznie więcej.
Twórcy nowojorskiej marki Monse, która w ciągu kilku lat zasłużyła na miano kultowej, łączą obowiązki prowadzenia autorskiej linii z reinterpretacją ikonicznych kreacji de la Renty w tym bardziej luksusowym domu mody. Co sezon zmieniają odrobinę strategie. Czasami kolekcje Monse i de la Renty różnią się diametralnie, czasem zbieżne są fasony, kolory albo wzory. Tym razem wizja duetu spójna jest raczej z dawnym mistrzem.
Punktem wyjścia do stworzenia zarówno kolekcji, jak również scenografii pokazu, była katedra w Kordobie. Upalne andaluzyjskie miasto przechodziło podczas swojego istnienia (a pierwsze zapiski o osadzie pojawiają się kilka wieków przed naszą erę) z rąk Rzymian do Arabów, a potem także Francuzów. Pochodzący z VIII wieku Wielki Meczet, nazywany La Mezquita, został zamieniony w katedrę. Te nakładanie się na siebie warstw – epok, stylów i wpływów – to także taktyka projektowa duetu od Oscara de la Renty.
W brawurowy sposób zmiksowali inspiracje z odległych krańców świata. Najmocniej wybrzmiewa nie Hollywood, a pełen koloru Wschód. Kolekcja ma dwie podstawowe odsłony – dzienną i wieczorową. Dzienna obejmuje kraciaste marynarki, spodnie i swetry w odcieniach rudości, tweedowe sukienki w duchu power dressing, pocięte jak kreacje Monse, a także szerokie spodnie. Po kilkunastu sylwetkach kolekcja stopniowo przeszła w propozycję wieczorową. Przejściowe są zwiewne sukienki we wzory jak z kafelek, sukienki przypominające bizantyjskie dywany albo romantyczne szale. Typowo wieczorowe są białe koronki, pióra i bogato zdobione gorsety. Wszystkie ewokujące ducha egzotyki. Są w tej kolekcji nostalgia i niepokój. Jak w tym momencie, gdy wsiadasz do samolotu, który zabiera cię w nieznane jeszcze miejsce.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.