Gorąca kąpiel z pachnącymi olejkami jest przejawem troski o siebie, ale może nie wystarczyć, by pozbyć się napięcia. Troska oznacza również wsłuchiwanie się w potrzeby ciała i umysłu, a także codzienne czynności pielęgnacyjne: wcieranie, wklepywania, wmasowywanie. Doceńmy je, bo dotyk to panaceum na długotrwały stres.
– Masaż głowy najlepiej rozpocząć, umieszczając oba kciuki na początku brwi (przy nosie) i stopniowo przesuwając je wzdłuż, ku ich końcom – tłumaczy Grażyna Kosno, terapeutka z Gabinetów GaliLu. – Ruch powinien być kolisty, a palce muszą naciskać na brwi – to nie głaskanie. Okrężnymi ruchami masujemy też skronie, używając palca wskazującego i środkowego.
Następnie kładziemy kciuki na skroniach, lewy na lewej, prawy na prawej, trzema kolejnymi palcami (z wyjątkiem najmniejszego) uciskamy delikatnie środek głowy (układamy je od czoła ku czubkowi). Kolejny punkt ucisku będzie się znajdował o szerokość trzech palców za pierwszym. Masujemy go w ten sam sposób. Na koniec przechodzimy do kolejnej marmy, która – analogicznie, umiejscowiona jest o szerokość trzech palców za drugą. Kolejnym etapem masażu głowy jest wymasowanie płatków uszu. Teraz czas na potylicę, rozmasowujemy ją kolistymi ruchami, używając jedynie kciuków, a resztę palców opierając na głowie. Kierunek: od środka do zewnątrz, ku uszom w obie strony.
Wypisane na twarzy
W tym przypadku najprostszy masaż to ten robiony dłońmi lub rolką czy płytkami kamiennymi podczas codziennego wcierania kremu. Ale możemy wskoczyć na zupełnie nowy poziom, zgłębiając techniki liftingujące czy tajniki jogi twarzy.
– Podstawowy ajurwedyjski masaż twarzy do samodzielnego wykonania w domu zajmuje pięć minut – zachęca Kosno.
Inną techniką relaksacyjną, dodatkowo angażującą mięśnie, jest joga twarzy. – Propozycja idealna dla osób, które chcą w naturalny sposób spowolnić proces starzenia – mówi Katarzyna Łapińska. Trening zajmuje raptem kilka minut. Dobrze powtórzyć go dwa – trzy razy w ciągu dnia. Opiera się na prostych ćwiczeniach, które – w zależności od stopnia zaawansowania – można modyfikować, uzyskując szybszy i bardziej zauważalny efekt. Jednak w każdym przypadku liczy się systematyczność. Zacznij np. od ćwiczenia zmniejszającego opuchliznę pod oczami: usiądź wygodnie, głowa i plecy prosto. Spójrz jak najdalej w prawo, wytrzymaj 3 sekundy. Spójrz przed siebie, wytrzymaj 3 sekundy. Teraz spójrz w lewo, wytrzymaj 3 sekundy. Powtórz wszystko 5 razy. Zamknij oczy i pod powiekami skieruj wzrok na czubek nosa, wytrzymaj 5-10 sekund.
Pora relaksu
Do samodzielnego masażu zainspirował mnie ajurwedyjski holistyczny rytuał abhyanga. Po polsku to „namaszczenie”, nazwa trafna, bo wykonuje się go z użyciem pielęgnacyjnych olejów. Lista korzyści, które daje, jest długa: uspokaja myśli, zmniejsza zdenerwowanie, usprawnia przepływ limfy, poprawia kondycję skóry i koncentrację. Masaż robi się całymi dłońmi, ruchami okrężnymi bądź głaszczącymi w kierunku góra-dół, dopasowując nacisk do indywidualnego progu bólu (dotyk powinien być mocny, ale przyjemny). Zaczynamy od głowy, przez uszy, twarz, stopniowo przesuwając się ku rękom i nogom, aż do stóp. Dłonie muszą być dobrze posmarowane olejem, by płynnie przesuwały się po włosach i skórze. Zabieg trwa 15-20 minut, ale dla niecierpliwych jest wersja skrócona.
Cały tekst przeczytacie w numerze „Vogue Polska” na maj i czerwiec 2020 roku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.