Jednym z najczęściej zadawanych w sieci pytań jest to, po której randce iść do łóżka. Czy zasada trzech randek wciąż obowiązuje? Czy można iść do łóżka na pierwszej randce? Te kwestie wciąż nas nurtują, dlatego wraz z ekspertką od seksualności Vocą Ilnicką rozwiewamy wątpliwości i zastanawiamy się, z czego one wynikają.
Niepisane zasady randkowe potrafią mocno namieszać nam w życiu. Zasada trzech randek funkcjonuje przynajmniej od lat 90., można było usłyszeć o niej w serialu „Seks w wielkim mieście”. A co, jeśli pójdziemy do łóżka już na pierwszej randce? Albo dopiero po kilku czy kilkunastu randkach? Czy wyłamanie się z tych zasad to „grzech”? Dlaczego nie ufamy samym sobie w kwestii tego, ile seksu, gdzie, kiedy i z kim potrzebujemy, ale wolimy przeczesywać sieć w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania? Dlaczego randkowanie wydaje się tak dużym wyzwaniem?
Zasada trzech randek
Do łóżka na trzeciej randce. Dorastając na przełomie lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku, każdy wiedział, że taka jest zasada. Chłopaki, że nie można naciskać na seks, trzeba czekać. Dziewczyny, że zbyt wcześnie nie powinno się decydować na intymność. Ten pomysł rodem z amerykańskiej popkultury mocno się zakorzenił w naszych umysłach. Oczywiście nie jest z gruntu zły. Trzy spotkania pozwalają poznać się nieco lepiej, mieć pewność, że chcę z tą osobą uprawiać seks, nawet jeśli nie wiążę z nią poważnych planów, napięcie seksualne ma czas, by pozytywnie narosnąć. Jednak czekanie do trzeciej randki, a nawet kilku więcej, często uznaje się wciąż za metodę, by relacja przerodziła się w poważny związek, żeby pojawiło się zakochanie. Ma to być sposób, by komuś pokazać, że nam zależy i traktujemy znajomość serio, że nie chodzi nam tylko o seks.
Seks na pierwszej randce
Żyjemy w czasach, kiedy wydawałoby się, że jeśli jakieś reguły randek obowiązują, to raczej te indywidualne. Każdy z nas ma inne preferencje, każda sytuacja jest inna. Nawet wyznając osobiste zasady, że – dajmy na to – chodzimy do łóżka po piątej randce, możemy poczuć ochotę, by uprawiać seks już na pierwszej czy drugiej, jeśli między nami zaiskrzy. I możemy to po prostu zrobić. Niektórzy mówią: go with the flow i biorą to, co przynosi życie w danej sytuacji. W końcu chodzi o emocje, popędy i trudno w takim przypadku kalkulować na chłodno. Może się skończyć po prostu lepszym lub gorszym one night standem. Albo „żyli długo i szczęśliwie od czasu seksu na pierwszej randce”. Przecież podczas stosunku zalewają nas hormony szczęścia: endorfiny, dopamina i oksytocyna, która odpowiedzialna jest za wytwarzanie więzi. Można też spotkać się z opinią, że im wcześniej poznamy się również cieleśnie, tym lepiej, bo to ważny aspekt relacji. Lepiej uniknąć rozczarowania, gdy okaże się, że z tym partnerem seks nam nie odpowiada, a już będziemy w nim zakochani po uszy. Więc reguły randkowe mogą się od siebie naprawdę różnić.
Cnotki i ladacznice
Niestety ciągle wiele z nas, zwłaszcza kobiet, nie słucha swoich potrzeb i ignoruje ochotę na seks na pierwszej randce. Powód? Strach przed oceną, slut-shamingiem, byciem uznaną za łatwą przez kogoś, na kim nam potencjalnie zależy. W końcu w przekonaniu, że kobieta może zdecydować się na seks dopiero po trzech spotkaniach, kryje się koncept, że mamy być przyzwoite, oczywiście w pewnych granicach. Bo kiedy dziewczyna zbyt długo nie chce seksu, to też niedobrze. Wychodzi na cnotkę.
– Jeśli boimy się, że ktoś nas negatywnie oceni za pójście zbyt wcześnie (lub zbyt późno) do łóżka, i to z nim, to może być sygnał, że nie czujemy się przy tej osobie komfortowo i pewnie. Czy z taką oceniającą, sztywną w myśleniu osobą chcemy budować relację? Propozycja seksu i to, jaką dostaniemy odpowiedź, może być świetnym sprawdzianem dla tego, z kim mamy do czynienia – podkreśla Voca Ilnicka. – Naprawdę warto, choćby właśnie rozmawiając o seksie na wczesnym etapie, sprawdzić, czy z tą osobą da się komunikować, negocjować, czy szanuje nasze granice, a co za tym idzie, czy da się budować wspólną przyszłość.
Oczywiście często my, kobiety, nie proponujemy seksu, bo czujemy, że nie wypada nam go zainicjować, że w heteroseksualnej relacji to rola mężczyzny. Nie wychodzimy z tą propozycją również dlatego, że boimy się odrzucenia, nie mając pewności, że druga strona czuje to, co my, lub nie wiedząc, czy jesteśmy dla niej wystarczająco pociągający, atrakcyjni. Według naszej ekspertki warto zaryzykować, rozpocząć rozmowę i uszanować ewentualną odmowę, której forma będzie dla nas kolejną cenną wskazówką, czy znajomość ma potencjał, by przerodzić się w coś więcej.
Niestety bywa tak, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni chodzą do łóżka wbrew sobie, jeśli nie porozmawiają szczerze o tym, czego chcą i na co mają ochotę. Często zdarza się, że zaciskają zęby, bo „już czas”, bo „uzna mnie za cnotkę”, bo „jako facet powinienem dążyć do seksu mimo wszystko”. Albo będą zwlekać tylko dlatego, że nie wypada spieszyć się z seksem, bo tak gdzieś słyszeli. Presja potrafi odebrać całą zabawę i przyjemność. Do seksu warto podejść z głową, ale też nie obciążać go nadmierną wagą czy oczekiwaniami, które mogą zaowocować frustracją.
Po ilu randkach czas na intymność? Co mówią badania?
Według przeprowadzonego w 2022 roku badania marki Lovehoney 49% ankietowanych uprawiało seks na pierwszej randce. Jeżeli chodzi o samą otwartość wobec seksu na pierwszej randce, to deklaruje ją ponad 70% mężczyzn. Natomiast 61% kobiet nie jest na to otwartych. Jeśli już kobiety decydują się na seks na wczesnym etapie znajomości, to motywuje je chęć sprawdzenia, czy będą kompatybilne z potencjalną osobą partnerską. Jeżeli chodzi o mężczyzn, to ich motywacją jest po prostu czerpanie przyjemności z seksu. Wśród przyczyn, które wymieniły osoby unikające seksu zbyt wcześnie, najczęściej pojawiała się odpowiedź, że nie czują się komfortowo, uprawiając seks z kimś, kogo nie znają zbyt dobrze. Były i takie argumenty, że seks jest przyjemny tylko wtedy, gdy łączy się z emocjonalną więzią. Według starszych badań, które skupiały się na sprawdzeniu, po ilu randkach decydujemy się na seks, kobiety faktycznie są skłonne czekać dłużej, do 8 czy 10 randek. U mężczyzn to 3-5 randek. Za tym różnicami stoją zapewne w dużej mierze wciąż pokutujące podwójne standardy seksualne – inne dla kobiet i dla mężczyzn.
Skąd wiedzieć, kiedy uprawiać seks?
Można powiedzieć: to się po prostu czuje. Jednak wiele osób niestety nie jest w stanie usłyszeć swoich pragnień, choćby z powodu uwewnętrznionych społecznych przekonań na temat tego, co wypada, a co nie. Voca Ilnicka przytacza jeszcze inny powód. – Pracuję nad książką o męskiej seksualności i jeden z bohaterów opowiedział mi, że kiedy był chłopcem, mama zawsze mu mówiła, że on źle czuje, źle rozpoznaje swoje uczucia. Więc nauczył się, że chłopcy po prostu nie mają tej emocjonalności, że nie może ufać swoim uczuciom. Że to mama czy żona powie mu, co czuje, co ma zrobić.
Zatem pierwszym krokiem w ogóle wydaje się skontaktowanie ze sobą, ze swoimi pragnieniami, wyznaczenie granic. Kolejny etap, już kiedy jesteśmy z drugą osobą, to szczera rozmowa o tym, co czujemy, czego chcemy, kiedy i jak, bez naciskania na seks, wywierania presji, zawstydzania. Musi pojawić się seksualna zgoda między partnerami. To zdecydowanie lepszy sposób na zdobycie cennych odpowiedzi niż googlowanie, co myślą na ten temat inni. Poza tym taka rozmowa może być jak najbardziej podniecająca, może przerodzić się w dirty talk, grę wstępną.
– Jeżeli ludzie mają na siebie ochotę i warunki zewnętrzne są spełnione: mają gdzie uprawiać seks, czują się ze sobą bezpiecznie, mają antykoncepcję, znają swoje wyniki badań itp., to nic nie stoi na przeszkodzie, by konsensualny seks uprawiać. Nie ma tu żadnej normy. Ważniejsze jest to, co czujemy, niż to, kiedy to robimy. I że obie strony podejmują tę decyzję, biorą za nią po równo odpowiedzialność. Potrzebna jest też zatem otwartość komunikacyjna – twierdzi Voca Ilnicka. – Dobry seks jest czymś na tyle pięknym, atrakcyjnym, pożądanym, że czasami warto zaryzykować, pozostawiając za sobą zasadę trzech randek i inne przekonania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.