Kolekcja Mikołaja Żurka to jeden z najciekawszych modowych debiutów ostatnich lat. Urodzony w 2000 roku projektant pochodzi ze wsi Kozy, która leży na granicy z Bielskiem-Białą. Dziś mieszka w Warszawie. Nowatorskie i jednocześnie zakorzenione w historii ubrania zrobił z popularnych na wsi kap naśladujących tkaniny dwuosnowowe.
Sesja zdjęciowa Karoliny Wojtas, twórczyni kampanii Marni, powstała w Spycimierzu, gdzie od ponad 200 lat wykonuje się dwukilometrowe dywany z żywych kwiatów.
Debiutancka kolekcja Mikołaja Żurka: Nowe życie starych kap
Debiutancka kolekcja Mikołaja Żurka powstała niemal wyłącznie z rzeczy odzyskanych. Niektóre guziki pochodzą ze starych mundurów i przedstawiają orła bez korony. Głównym tworzywem kolekcji są kapy robione na bazie kunsztownych dwuosnowowych tkanin z północno-wschodniej Polski. Dwie różnokolorowe osnowy i dwa różnobarwne wątki sprawiają, że widoczny na nich obraz jest dwustronny.
W latach 30. XX wieku dwuosnowowe tkaniny oczarowały artystkę Eleonorę Plutyńską. Dzięki niej wiejska tradycja przetrwała i stała się techniką rozwijaną zarówno przez tkaczki, jak i dyplomowane artystki.
Wełniane narzuty ze zbiorów Mikołaja Żurka to maszynowa, masowa produkcja z czasów PRL. Eksponowane kiedyś w wielu domach kapy przestały być modne i wylądowały w piwnicach i na strychach. Mikołaj Żurek, podobnie jak kiedyś Plutyńska, tchnął w stare tkaniny nowe życie.
Kolekcję zatytułował „Inwokacja”. Projektant wspomina najsłynniejszą polską inwokację: „Litwo! Ojczyzno moja!” z „Pana Tadeusza”. – Inwokacja to apostrofa, która zaczyna dzieło. Dla mnie tym dziełem jest moja kariera – tłumaczy Mikołaj.
Kolekcja Mikołaja Żurka inspirowana jest polskim szkłem i góralskimi ubraniami
Użyte przez Mikołaja narzuty mają trzy desenie: geometryczny, kwiatowy i winogronowy. Projektant łączy je ze sobą tak, by układały się w symetryczne kompozycje i odważne, rzeźbiarskie sylwetki. – Podczas poszukiwania narzut natknąłem się na polskie szkło unikatowe i użytkowe z czasów PRL. Różowe spodnie inspirowane są wazonem Zbigniewa Horbowego, a komplet z biało-czerwoną peleryną – Stefana Sadowskiego – rozszyfrowuje Mikołaj.
Projektant czerpał też ze strojów ludowych – spiskich i góralskich ubrań. Kombinezon to reinterpretacja guni – ozdobionego haftami i obszyciami góralskiego okrycia wierzchniego kończącego się przed kolanem, a wisząca na ramionach torba nawiązuje do góralskich dud.
– Chciałem, żeby ubrania był odważne, spektakularne, kolorowe, a jednocześnie użytkowe i wygodne, nadające się do noszenia – zaznacza.
Mikołaj Żurek ukończył MSKPU, a „Inwokacja” to jego projekt dyplomowy. Podkreśla jednak, że jest samoukiem. Konstrukcji nauczył się w domu. – Rozpruwałem, rozcinałem i analizowałem ubrania kupione w lumpeksach. Pomogła mi też wiedza zdobyta w klasie matematyczno-fizycznej w liceum w Bielsku-Białej – mówi.
Polska na dywanie z kwiatów
Sesja zdjęciowa towarzysząca kolekcji powstała w warszawskiej Hali Mirowskiej, gdzie zachowała się atmosfera dawnych rynków i bazarów, na których nie tylko kupowano, ale też budowano relacje i spędzano wolny czas. Plan zaaranżowano również w Spycimierzu, gdzie od 200 lat układa się dywany z kwiatów. Tradycja wpisana jest na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Władze Spycimierza starają się teraz o wpis na listę UNESCO. Dwukilometrowa kwietna instalacja, którą rokrocznie tworzy miejscowa społeczność, powstaje z okazji Bożego Ciała na drodze prowadzącej do kościoła. Ludowe arcydzieło trwa jedynie dwie godziny: układa się je od rana do godziny 15, a o 17 niszczy je przechodząca po dywanie procesja.
Kwietne układanki przedstawiają kwiaty, motyle i ornamenty geometryczno-roślinne, a także motywy z ikonografii chrześcijańskiej, takie jak: anioły, krzyże, kielichy eucharystyczne, gołębice, ryby, baranki czy winogrona. W 2018 roku z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości widać było polskie flagi, orły w koronach i portret Józefa Piłsudskiego.
Minionej wiosny po dywanie z kwiatów przeszli pochodzący z Iraku warszawiak Fahad Jamal i Mikołaj Żurek, który razem z nim pozował do zdjęć. – Ludzie byli przemili, robili sobie z nami zdjęcia, dawali nam kwiatki. Wpuszczono nas tam, gdzie inni nie mogli wejść. Reakcje na ubrania były różne. Niektórzy pamiętali narzuty, inni pytali, czy to tradycyjny strój z Meksyku – śmieje się Mikołaj.
Karolina Wojtas kampanie Marni fotografowała w Polsce
Spycimierską lokację wymyśliła Karolina Wojtas, absolwentka łódzkiej filmówki i Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie. Artystka mieszka w Łodzi, ale pochodzi z Jarosławia. Jej rodzinny dom leży na obrzeżach miasta, z dala od jego dumnych renesansowych i barokowych zabytków. Stoi w sąsiedztwie hotelu Coloseum, w którym – w cieniu budowli naśladującej rzymskie Koloseum – urządzane są huczne wesela. – Z drugiej strony znajduje się reklamująca nagrobki piramida – mówi Karolina. Wspominając dzieciństwo, opowiada też o przemycaniu papierosów z niedalekiej Ukrainy.
Taką Polskę widzimy na jej fotografiach. Jedna z nich przedstawia brata i zarazem ulubionego modela Karoliny, który ze złożonymi do pacierza dłońmi stoi w przedpokoju, gdzie ściany oklejone są przypominającą drewno okładziną. Ubrany jest w komunijną komżę, a przed nim rozciąga się morze banknotów, czekoladek i kartek okolicznościowych. Żartobliwy obraz to jednocześnie wielowątkowa i przenikliwa opowieść o kulturze, religijności, rodzinie, naturze człowieka.
W 2019 roku Karolina Wojtas wygrała ING Unseen Talent Award, dzięki czemu dostrzegł ją dom mody Marni. Zrobiła dla niego dwie kampanie. Jedną w hotelu Odyseja 2000 pod Łodzią, w którego ogrodzie stoi koń trojański, drugą – na Podkarpaciu przy okazji obchodów chińskiego Nowego Roku. Uwieczniona w Spycimierzu „Inwokacja” świetnie wpisuje się w jej twórczość.
Zdjęcia Karoliny i inspiracje Mikołaja są na wskroś polskie. Odkrywają wyjątkowość polskiej sztuki i tego, co jest swojskie, wiejskie, regionalne. Polskę Mikołaja Żurka współtworzą spycimierscy katolicy i katoliczki, Fahad Jamal, który przyjechał z Iraku, a także czarni warszawiacy: pochodzący z RPA queerowy Neo Mosa i północnoamerykański muzyk Nathan Williams. Dwaj ostatni modele wystąpili w lookbookowej sesji kolekcji. W takim kraju i w takich ubraniach można by dobrze żyć!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.