
Dla projektantki szkła Aleksandry Zawistowskiej wyprawa na koło podbiegunowe – The Arctic Circle Residency – stała się impulsem do porzucenia funkcjonalnego charakteru prac. W nowym cyklu portretuje symboliczną bryłę lodu. Projekt niesie przesłanie, że świat, który znamy, przestaje istnieć.
W opowieściach o Arktyce przeplatają się zachwyt i groza. – Czy wiesz, że nie wolno samodzielnie poruszać się po lądzie? Chodziliśmy grupami, każdą z nich zabezpieczała czwórka przeszkolonych osób z bronią. Niedźwiedzie polarne to jedne z nielicznych zwierząt, które traktują człowieka jako zdobycz – tłumaczy Aleksandra Zawistowska. Jeśli zdajesz sobie sprawę, że gdzieś w tym białym krajobrazie czai się niebezpieczeństwo, inaczej patrzysz na otoczenie. Rejestrujesz każdy detal. – Zresztą wyobraź sobie kawałek skały w tak monotonnym pejzażu. Ona od razu staje się czymś niezwykłym – mówi Zawistowska. Wyjaśnia, że rdzenni, nomadyczni mieszkańcy tych terenów, nie tylko czcili duchy kamieni, ale przypisywali im niezwykłą energię. Używali kamiennych amuletów, które symbolizowały przodków i zwierzęta duchowe, bo w tradycyjnych podaniach często pojawiały się historie o przemianie żywych istot w głazy. Kamienie służyły też do komunikacji. Układano z nich znaki w przestrzeni, nazywane inuksukami. To one wytyczały szlaki myśliwskie, wskazywały święte miejsca albo ostrzegały przez niebezpieczeństwem.

Zresztą z dzisiejszego punktu widzenia te same kamienie wciąż stanowią źródło informacji. – Skład chemiczny skały można porównać do DNA organizmu, jest unikatowy, pozwala określić wiek, pochodzenie i procesy geologiczne, którym podlegał dany obszar. Niewielki kamień potrafi przekazać historię całego terenu – mówi Zawistowska. Ale może przewidzieć też przyszłość. To wróżba, którą odczytuje się z zawartości metali rzadkich.
Jaką wróżbę odczytuje się z metali rzadkich?
Tereny Arktyki stopniowo odsłaniają się spod warstw topniejącego lodu. Średnio co roku ubywa go około 70 tys. mkw. Ustępująca kra odkrywa złoża ropy i gazu, ale też uranu, niklu, kobaltu, metali szlachetnych czy diamentów. Najważniejsze jednak okazują się neodym, dysproz, prazeodym – używane w elektronice, czy itr i terb niezbędne dla technologii kosmicznej. Te metale ziem rzadkich zadecydują o losach Arktyki w najbliższych dekadach. Bezludne, wciąż dziewicze obszary wkrótce mogą zmienić się nie do poznania. Przyciągną ludzi, którzy wprowadzą przemysł wydobywczy, zmienią globalny rozkład sił i tory historii.

Abstrakcyjne formy kojarzące się z topniejącym lodem mogłyby być makietą arktycznego krajobrazu
– To nie są pamiątki z podróży. To próbki – mówi Aleksandra o kamieniach przywiezionych z wyprawy. Pochodzą spoza strefy ściśle chronionej, to był warunek, by je zebrać. Żeby je wywieźć, musiała dostać formalne pozwolenie. – Pracując już w hucie nad swoimi obiektami, dodałam je do szkła. Jak też inne surowce: metal, drewno dryftowe opływające kulę ziemską i glinę – opowiada o swoich kompozycjach zaczerpniętych z natury. Abstrakcyjne formy kojarzące się z topniejącym lodem mogłyby być makietą arktycznego krajobrazu.

Cały tekst znajdziesz w nowym wydaniu „Vogue Polska Living”, który możesz teraz zamówić z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.