
Museum für Kunst und Gewerbe w Hamburgu to jedno z najciekawszych europejskich muzeów poświęconych designowi i rzemiosłu artystycznemu. Wybudowany w 1876 roku w stylu neorenesansowym gmach stoi w sercu miasta, niedaleko gwarnego dworca głównego, i swoją pałacową architekturą nadaje odpowiednią rangę przechowywanemu to wzornictwu. Najstarsze obiekty mają 9 tysięcy lat, a wśród najnowszych artefaktów ważne miejsce zajmuje oczywiście moda. Do 6 lipca potrwa tu niepozorna, lecz bardzo ciekawa wystawa „I.M POSSIBLE – Alles ist erlaubt!”.
W MK&G pokazano realizacje buntowników i buntowniczek, którzy odrzucają tradycyjne ideały piękna i nie hołdują gustom konserwatywnego establishmentu. A trzonem „I.M POSSIBLE – Wszystko jest dozwolone!” stała się moda, która zamiast kontynuować istniejące nurty, tworzyła odrębne kanony.
Ekscytującą wystawę urządzono w wąskim korytarzu. Na ścianach znajdują się lakoniczne, ale wymowne cytaty. Jeden z nich należy do Jamesa Baldwina. „Miejsce, do którego przynależę, nie powstanie dotąd, dopóki go nie stworzę” – powiedział wybitny eseista. Jeden z najgłośniejszych afroamerykańskich głosów w literaturze świetnie opisywał rasistowskie mechanizmy.
Vivienne Westwood: Punkówa zwiastunką dekonstrukcji

Za pierwszą dekonstruktywistkę mody uznano Vivienne Westwood, a zwiastunem nurtu była wykreowana w latach 70. moda punk. Westwood stworzyła ją wspólnie z muzykiem Malcolmem McLarenem.
W XXI wieku pierwsza modowa punkówa stała się aktywistką klimatyczną. „Musimy zmienić naszą etykę, system finansowy i cały sposób pojmowania świata. Musi to być świat, w którym ludzie żyją, a nie umierają, zrównoważony świat, który może być wspaniały” – nawoływała cytowana na wystawie Brytyjka.

W Hamburgu wystawiono ciemne spodnie zaprojektowane przez nią na sezon jesienno-zimowy 2002-2003. Wewnętrzna konstrukcja wyeksponowana została na zewnętrznej powierzchni ubrania. Spodnie ozdobione są workami kieszeniowymi oraz białymi szwami umieszonymi na pośladkach i wzdłuż rozporka. O tym, że mamy do czynienia z reprezentacyjną powierzchną stroju, świadczy jedynie guzik z przedstawieniem królewskiego jabłka otoczonego pierścieniem Saturna, czyli słynne logo Vivienne Westwood.
Zaha Hadid: Buty architektki
Dekonstruktywizm to pojęcie rozwinięte w latach 60. przez francuskiego filozofa Jacques’a Derridę, a potem przekształcane, adaptowane i zniekształcane przez różne dziedziny kultury – oprócz mody była nią m.in architektura. Kuratorka wystawy Bisrat Negassi przywołała Zahę Hadid i jej gmachy o krągłych liniach i odważnych zakrzywieniach, które harmonijnie łączą przestrzenie wewnętrze z zewnętrznymi. W MK&G wystawiono efektowne buty autorstwa Hadid. Model „Nova” pochodzi z 2013 roku i utrzymany jest w kolorze różowego złota. Wykonano go m.in. z polichlorku winylu i włókna węglowego. Wielopoziomowe, niesymetryczne i wysokie buty sprawiają wrażenie, jakby nie respektowały prawa grawitacji ziemskiej i wirowały.
Rei Kawakubo i Yōji Yamamoto: Dekonstruktywizm japoński

Mówiąc o modowym dekonstruktywizmie, nie można nie wspomnieć o Rei Kawakubo, która w 1982 roku zszokowała Francję mroczną, czarną kolekcją złożoną z rozszarpanych, workowatych, powyciąganych ubrań, ignorujących obowiązujące ideały piękna. Założycielka Comme des Garçons nie pokazała kolekcji postapokaliptycznej. Aktu unicestwienia wzorów piękna, elegancji i luksusu dokonała na oczach zszokowanej paryskiej publiczności.
Kawakubo wtórował debiutujący podczas tego samego tygodnia mody Yōji Yamamoto. – Myślę, że perfekcja jest brzydka. W rzeczach, które tworzą ludzie, chcę zobaczyć występujące gdzieś blizny, błędy, niechlujność, zniekształcenia – tłumaczył tokijczyk.

Na wystawie idee Kawkubo wyraża m.in. krępująca ręce i głowę biała suknia, prawdopodobnie ślubna, która wygląda jak kokon albo mumia. Kolekcja wiosna-lato 2012 nosiła tytuł „White Drama”. Dziedzictwo Yamamoto reprezentuje z kolei sukienkowy komplet z kolekcji jesień-zima 1991-1992 wykonany ze sklejki, śrubek, zawiasów i wełnianej tkaniny. Obiekt przypomina maszynę do mieszkania, dom, który można złożyć, założyć i uciec. Mógłby być też trójwymiarową, modową materializacją form znanych z kubistycznego malarstwa, np. Picassa.

Martin Margiela: Wady grają pierwsze skrzypce
Kamizelka wykonana z kołnierzyków pozyskanych z białych męskich koszul. Koszula skonstruowana ze ścierek. Kamizelka utworzona z kapsli, tenisówek albo z kart do gry. Żakiet zrobiony z poduszek. Torebka z kasku. Spodnie ze skórzanych pasków. Top ze szkiełek odklejonych od dyskotekowej kuli. Cardigan ze skarpetek. Debiutujący w 1989 roku Martin Margiela przedstawiony został jako ten, który do świata wyrafinowanej, artystycznej mody wprowadził stroje stworzone z odpadków. Wykonane ręcznie modele zaliczały się do linii Artisanal, czyli do autorskiego margielowskiego haute couture.

W Museum für Kunst und Gewerbe wyeksponowano asymetryczny top uszyty z fragmentów trenczy oraz suknię wieczorową zrobioną z trzech używanych sukien ślubnych wykonanych z różnych tkanin. Margiela z dumą eksponował odkształcenia i skazy, które wynikały z łączenia rozmaitych skrawków oraz rzeczy. Wady zmienił w ozdoby grające pierwsze skrzypce.

Iris van Herpen i Flora Miranda: Sukienki iluzjonistyczne

Minisukienka Iris van Herpen jest fantazyjna, tajemnicza i mroczna. Strój wygląda jak czarne wężowisko i wyraża mentalny stan projektantki. Inspiracją była dla niej starożytna „Grupa Laokoona”. Rzeźba ukazuje ojca i dwóch synów mordowanych przez węże – wysłanników rozzłoszczonych bogów.
Autora marmurowego obiektu i van Herpen łączy umiejętność ukazywania ekspresyjnego, dramatycznego ruchu za pomocą nieruchomych form. Strój pochodzi z kolekcji „Capriole” (jesień-zima 2011-2012), której tytuł tłumaczyć można jako „skok w powietrze”. Może to być np. skok ze spadochronu. A może samobójstwo?
Konotacje wyrażały nastrój projektantki, która była wówczas świeżo upieczoną członkinią prestiżowego francuskiego Chambre Syndicale de la Haute Couture. Skok w otchłań paryskiego haute couture skończył się dla niej nad wyraz szczęśliwie. Iris van Herpen jest dziś podziwianą gwiazdą mody.

Równie ekspresyjny i niecodzienny jest strój Flory Mirandy. Tworząca w Antwerpii Austriaczka zrealizowała go wspólnie z artystką Esther Stocker, tworzącą ogromne rzeźbiarskie obiekty. Używa postopartowskiej iluzji budowanej za pomocą czarnych i białych linii oraz figur geometrycznych. Sukienka wygląda jak kłębiąca się graficzna chmura z innego, dygitalnego wymiaru. Autorka ukazała niematerialności materialnej rzeczy.
Bisrat Negassi: Moda porusza dusze
„I.M POSSIBLE – Alles ist erlaubt!” to pierwsza wystawa, której kuratorką jest Bisrat Negassi. Projektantka i nowa szefowa Kolekcji Mody i Tkaniny w MG&K urodziła się w Erytrei. Jako dziecko wraz z rodziną uciekła przed trwającą od 1998 roku wojną etiopsko-erytrejską. W rodzinnym kraju dotknęła ją brutalność wojny, a w Europie – rasizm. Swoje doświadczenia opisała w wydanej dwa lata temu biografii „Ich bin”. Ekspozycja wyraża jej stosunek do mody. – Moda nie jest tylko kawałkiem tkaniny czy trendem, lecz codzienną kroniką naszego życia. Zapewnia nam ochronę i siłę. Nadaje nam tożsamość, która tak wiele dla nas znaczy. Interesuje mnie bezpośredniość mody, która porusza dusze, dodaje ludziom siły i zmienia społeczeństwa – wyjaśnia kuratorka.
Co kilka miesięcy na wystawie prezentowano pracę innego designera, inną reprezentantkę najmłodszej generacji projektantów. Wiosną w gablocie pojawiła się czarna sukienka Siri Majaroen. Ubiór zrobiony ze starych T-shirtów kontynuuje tradycję Margieli i podkreśla wagę etycznej, zrównoważonej produkcji, która jest też oczkiem w głowie Bisrat Negassi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.