Wystawa „Prêt-à-porter” pozwala spojrzeć na modę z innej, artystycznej perspektywy. Agnieszka Rayzacher, kuratorka wystawy i dyrektorka galerii Lokal_30, pokazuje tu prace polskich artystek, dla których moda jest tematem i środkiem wyrazu.
Tytuł ekspozycji odwołuje się do prêt-à-porter, inaczej ready-to-wear, czyli mody produkowanej przemysłowo, w wielu egzemplarzach i wielu rozmiarach – praktycznej, codziennej i funkcjonalnej. Pierwszą francuską kreatorką haute couture, która w swoim salonie wydzieliła sektor prêt-à-porter była Coco Chanel, a było to w 1929 roku. W USA początki prêt-à-porter sięgają czasów I wojny światowej, gdy Ameryka musiała uniezależnić się od pochłoniętej wojną europejskiej gospodarki. Rozwój prêt-à-porter przyśpieszył wybuch wielkiego kryzysu. Rząd USA wprowadził wówczas gigantyczne cła na ubrania sprowadzone z Europy. Decyzja ta skłoniła przedsiębiorców do inwestowania w rozwój szwalni na terenie Stanów Zjednoczonych. Jednak niektórzy badacze i badaczki uważają, że zalążki mody prêt-à-porter powstały już w czasie wojny secesyjnej (1861–1865). Rewolucyjnym momentem dla rozwoju prêt-à-porter są na pewno lata 50., gdy w odradzającej się po II wojnie światowej Europie powstają wielkie przedsiębiorstwa i koncerny mody kreujące lub naśladujące trendy. W zachodniej Europie modę i trendy współtworzy od tej pory globalny kapitalizm, a w Polsce, do 1989 roku, odgórnie planowana gospodarka, której produkty powstają pod wpływem zachodnioeuropejskich trendów. Moda zaczęła wtedy wpływać na życie prawie każdej europejskiej kobiety. I tak jest do dziś.
Wystawa „Prêt-à-porter” w warszawskiej galerii Lokal_30 to przegląd strategii artystycznych, których narzędziem, nośnikiem lub tematem jest moda. Szczególne miejsce zajmuje tu sztuka z czasów PRL-u. Reprezentują ją cztery znakomite artystki: Ewa Bloom-Kwiatkowska, Maria Anto, Natali LL i Ewa Zarzycka.
Karabinem w komunę
Wchodząc na wystawę widzimy „Płaszcz” Ewy Bloom-Kwiatkowskiej z 1984 roku, który ozdabiają wielkie karabiny. Pop-artowski nadruk przypomina rewolwer z obrazu „Gun” Andy’ego Warhola z 1981 roku. Praca porusza wątek śmierci, podobnie jak słynne warholowskie „Czaszki” (1976 r.) czy „Krzesło Elektryczne” (1964 r.). W przypadku dzieł Bloom-Kwiatkowskiej bardzo ważny jest polski kontekst polityczny. „Płaszcz” to cześć pracy dyplomowej stworzonej w Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi (dzisiejsze ASP). Artystka studiowała tu w trakcie stanu wojennego, a „Płaszcz” pokazała tuż po jego zakończeniu. W tym samym 1984 roku zamordowano księdza Jerzego Popiełuszkę i działacza chłopskiej Solidarności Piotra Bartoszcze, zaostrzono też cenzurę. Noszenie płaszcza w karabiny nie mogło być wówczas bezpieczne – był to niebezpieczny, lecz pacyfistyczny protest.
Podczas obrony dyplomu „Płaszcz” zaprezentowano na tle wielkich, graficznych kolaży stworzonych ze zdjęć wyciętych z „Encyklopedii techniki wojskowej”, filmowych kronik wojennych i fotografii zrobionych na polskich ulicach podczas stanu wojennego. Karabiny skierowane zostały w kierunku totalitarnej władzy.
Techniki tworzenia kobiety
Jolanta Marcolla jest jedną z pierwszych polskich artystek tworzących sztukę wideo. Debiutanckie filmy nakręciła w latach 70. W Lokalu_30 pokazuje surowe fotografie ubrań, fryzur i dodatków, którym towarzyszą lakoniczne opisy poszczególnych części garderoby, a także instrukcja jak wykonać małe loczki: Małe loczki można stworzyć bardzo łatwo przy pomocy taśmy klejącej i lakieru. Mokre pasemka przykleja się do czoła lub policzka przeźroczystą taśmą, którą zdejmuje się po wyschnięciu włosów. Koniuszek loczka należy lekko spryskać lakierem i fryzura gotowa.
Na wystawie „Prêt-à-porter” wiszą także fotografie przedstawiające kobietę w okularach, z pomalowanymi ustami i w ubraniach z jeansu, a także pozowane zdjęcia przedstawiające proces nakładania makijażu. Czarno-białe prace są jak ilustracje z podręczników. Opisują urządzenia i techniki służące do tworzenia ładnie wyglądającej kobiety. Jolanta Marcolla to jedna z najbardziej fascynujących, ale ciągle mało znanych polskich artystek. W przeciwieństwie do Natalii LL, która jest i chyba zawsze była gwiazdą polskiej sztuki.
Stylowa artystka
I nie tylko polskiej. Najsłynniejsze prace Natalii Lach-Lachowicz należą do cyklu „Sztuka konsumpcyjna”. Dzieła z lat 1972-75 składają się z serii zdjęć przedstawiających atrakcyjne kobiety, które zjadają banany, budyń lub parówki. „Sztukę konsumpcyjną” natychmiast zauważyły zachodnie feministki. W latach 70. prace Natalii LL pokazywano obok dzieł Mariny Abramović, Carolee Schneemann czy Valie Export.
Na wystawie „Prêt-à-porter” nie pojawiły się jednak arcydzieła Lach-Lachowicz, lecz fotografie z prywatnego archiwum artystki. Zdjęcia z lat 1965-2013 przedstawiają Natalię Lach-Lachowicz – stylową kobietą i modnie ubraną artystkę. Fotografie przypominają zdjęcia ikon zachodniej popkultury – Marianne Faithfull, Charlotte Rampling, Brigitte Bardot, Bianki Jagger czy Barbary Hulanicki – publikowane w podręcznikach do historii mody. Te zdjęcia powinny być na Instagramie!
Szpilki pytają o sens
Bohaterami performansu Ewy Zarzyckiej „Utrzymanie pozycji artystycznej” są urodziwe białe szpilki. Artystka zakłada je, by „umocnić pozycję artystyczną”, by znaleźć swoje miejsce w sztuce i w życiu. Białe szpilki nic jednak nie umacniają, tylko destabilizują, utrudniają ruch i osłabiają pozycję artystki. Zarzycka zrzuca je ostentacyjnie. W Galerii Lokal_30 wyświetlany jest filmowy zapis performansu, który odbył się w 1989 roku w BWA Koszalin.
Związana z wrocławską Akademią Sztuk Pięknych performerka jest jedną z najoryginalniejszych polskich artystek współczesnych. Tworząc performansy Zarzycka pyta jednocześnie o sens sztuki, o to kim jest twórca i co kształtuje artystę. Pytanie o sens i istotę sztuki jest jednocześnie pytaniem o sens życia. Zarzycka pyta o to, co fundamentalne, ale nigdy nie jest przy tym pompatyczna, nie ociera się o kicz. To bardzo stylowa artystka.
Sukienka na granicy światów
Maria Anto świadomie kreowała swój wizerunek światowej artystki i silnej kobiety, który zatrzymała na licznych obrazach przedstawiających ją samą, elegancko ubraną, wielokrotnie w towarzystwie swoich dzieci i rodziny – czytamy w tekście umieszczonym na wystawie „Prêt-à-porter”. Marii Anto udało się przekroczyć żelazną kurtynę. Mieszkając w komunistycznej Warszawie wystawiała jednocześnie w Caracas, Sztokholmie, São Paulo. Reprezentowała ją mediolańska galeria Cortina. Anto przekraczała nie tylko geograficzne i administracyjne granice. Artystka malowała sny, bajkowe krainy – domy z futra, gigantyczne koty chodzące po cieniutkiej linie, jednorożce i kobiety-sowy. Fantastyczne były nawet jej pejzaże przemysłowe. Duchową siłę czerpała z energii Puszczy Białowieskiej, a po komunistycznej Warszawie jeździła jaguarem.
Na wystawie „Prêt-à-porter” pokazano zdjęcie z wernisażu wystawy Marii Anto w Zachęcie w 1966 roku. Fotografia przedstawia artystkę ubraną w długą, stylową suknię z futrzanym kołnierzem. Sukienka miesza nowoczesne trendy ze strojami sprzed stu lat, sytuuje Marię Anto poza czasem. Obok wisi jej malarski autoportret, na którym nosi bardzo podobną sukienkę. Zestawienie z sobą obu prac zaciera granicę między realnością, reprezentowaną przez wernisażowe zdjęcie, a artystyczną fantazją, która przedstawiona jest na płótnie. Na tym samym obrazie Maria Anto namalowana swoje córki. Praca jednej z nich, wybitnej współczesnej artystki Zuzanny Janin, wystawiona została tuż obok.
W Lokalu_30 równie interesujące są prace innych współczesnych artystek: Karoliny Breguły, Justyny Górowskiej, Ewy Juszkiewicz, Magdaleny Moskwy, Małgorzaty Markiewicz, Alicji Wysockiej i Weroniki Wysockiej. Młodsze artystki opowiadają o tym, co dzieje się dziś.
8 grudnia w Lokalu_30 odbędzie się towarzyszące wystawie „Seminarium feministyczne”. Czas trwania wystawy: 21.09.2018–21.12.2018; LOKAL_30, ul. Wilcza 29a/12, Warszawa
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.