Lato przywodzi na myśl wakacje. Tymczasem urlop coraz częściej przysparza nam problemów. Dlaczego straciliśmy umiejętność wypoczynku? I jak ją odzyskać?
Ostatnio coraz częściej słyszę o wypisywanej przez lekarzy „recepcie na urlop” – zaleceniu, aby zadbać o odpoczynek od pracy, najlepiej dwutygodniowy. To odpowiedź na unikanie wakacji, stres, wypalenie lub brak motywacji do działania.
Urlop z pracą w tle
Najbardziej w wypoczynku przeszkadza, oczywiście, praca. Kto na co dzień doświadcza dużego stresu, ten wie, że w pierwszych dniach urlopu on nie odpuszcza. Wielu osobom odpoczynek zakłóca przekonanie, że „zawsze trzeba być produktywnym” i znajdować sobie coś do roboty. To błędne założenie, które wywołuje poczucie winy i nie pozwala na cieszenie się chwilą przerwy i beztroski. Bierze się z wszechobecnego nastawienia na sukces, które stwarza iluzję wyścigu. I sprawia, że nawet zmęczeni i zestresowani, mimo sprzyjającej atmosfery, nie umiemy odciąć się od pracy.
Odpoczywanie jest bowiem umiejętnością, którą można w sobie pielęgnować lub zatracić. Kiedy nie robimy przerw w pracy, nie regenerujemy się regularnie, spada nasza uważność, a wraz z nią wyniki w pracy, łatwo podejmujemy złe decyzje. Rozproszony umysł nie umie skupić się na pracy i, jak się okazuje, na odpoczynku. To dlatego nad morzem myślimy o e-mailach i deadline’ach zamiast koncentrować się na plażowaniu.
Saundra Dalton-Smith, lekarka i autorka książki „Sacred Rest”, wskazuje na różne poziomy odpoczynku, nie tylko fizycznego i umysłowego. Do przeciążenia i wypalenia mogą przyczyniać się również natężenie przeżywanych emocji, interakcji społecznych czy zaangażowanie zmysłów – zwłaszcza wzroku i słuchu. Zarówno podczas przerw w pracy, weekendów, jak i urlopu należy szczególnie zadbać o regenerację obszarów, które zwykle wymagają naszego zaangażowania.
Podróże palcem po Instagramie
Trudno jest odpocząć, jeśli w wakacyjnym zwyczaju mamy zaliczanie kolejnych państw, miast, zabytków, punktów widokowych. Źródłem inspiracji są Instagram, blogi podróżnicze i YouTube. To tam oglądamy piękne ujęcia, które podsycają nasze oczekiwania. Nie tylko nasze, o czym przekonujemy się w tłumie kłębiącym się w malowniczej uliczce na Santorini czy w wielkich muzeach, gdzie wszyscy oglądają dzieła sztuki przez ekran telefonu.
Napięty plan zwiedzania, kolejki do turystycznych atrakcji, ciągłe przemieszczanie się i odhaczanie miejsc może być ekscytującą przygodą. Często jednak nie skutkuje odpoczynkiem, a pobudzeniem i, co gorsze, porównywaniem się do innych. Zamiast skupiać się na doświadczaniu i tworzeniu wartościowych wspomnień, podążamy za napiętym planem wycieczki. Uwaga przeskakuje między przewodnikiem, aplikacją z mapami i aparatem.
Swoją drogą robienie tysięcy zdjęć to też nienajlepszy sposób na relaks. Niby chcemy lepiej zapamiętać podróż, ale potem liczba fotografii przytłacza nas i nigdy ich nie oglądamy. Badania pokazują, że kiedy ludzie polegają na technologii, aby zapamiętać, jak wyglądały miejsca, które odwiedzają, mniej skupiają się na rzeczywistym doświadczaniu. Mózg zużywa zasoby poznawcze na zrobienie zdjęcia, angażując przy okazji zmysł wzroku. Przez to umykają dźwięki, zapachy oraz odczucia sensoryczne, które nadają wspomnieniom charakteru.
Detoks od technologii
Na przeciwległym biegunie urlopowiczów znajdują się podróżnicy nomadzi. To ci, którzy najchętniej uciekają w naturę, odłączając się od nowoczesnej cywilizacji. Zabierają na urlop aparaty analogowe, które skłaniają do większej uważności i odraczają gratyfikację. Nie straszne im nocowanie w namiocie, brak zasięgu w telefonie i wychodek pod chmurką – liczy się doświadczenie. To model popularny wśród pracowników firm z Doliny Krzemowej, którzy płacą tysiące dolarów za detoksy od technologii.
Jako entuzjastka zdrowego stylu życia aspiruję najbardziej właśnie do tej grupy, ale uważam, że we wszystkim należy zachować umiar. Zmiany w stylu i nastawieniu do podróżowania warto wprowadzać małymi krokami. Osoba, która przywykła do wakacji all inclusive nie odnajdzie się w kamperze, nawet jeśli za oknem będzie rozpościerał się najpiękniejszy widok.
Trzy warunki udanego urlopu
Jak zatem wypoczywać, żeby nie zwariować? Nie ma uniwersalnego przepisu na urlop, ale warto pamiętać o kilku rzeczach.
Po pierwsze: aktywność fizyczna. Niezależnie czy w postaci niespiesznych spacerów, czy rekreacyjnych sportów, aktywność fizyczna to jeden z podstawowych sposobów regulacji stresu.
Po drugie: czas w naturze. W otoczeniu zieleni i przyrody umysł i ciało regenerują się najlepiej. Poza tym natura wzbudza zachwyt – emocję, która ma na nas bardzo pozytywny wpływ.
Po trzecie: czas bez ekranów. Warto powściągnąć pokusę relacjonowania podróży w mediach społecznościowych i zadbać o zminimalizowanie bodźców i ilości informacji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.