Ta relaksująca forma self-care każe odłożyć telefon, odcina od pędzących myśli, regeneruje organizm, a nawet więcej, pozwala odzyskać kontakt z własnym ciałem. W dodatku poprawia kondycję skóry i odporność. Ale czy sauna jest zdrowa? Sprawdzamy, jak się do niej przygotować, jak wpływa na organizm i jak oddziałuje na samopoczucie.
Podobno tradycja sauny w Skandynawii sięga 2000 roku p.n.e. Rytuał uważano za magiczny. Migrujący w XVIII w. Finowie obok nowych domostw budowali zewnętrze sauny, popularyzując swój zwyczaj m.in. w Ameryce Północnej. Saunowanie w 2020 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako element fińskiej kultury niematerialnej nie traci na popularności. Pewnie dlatego, że niezwykle trafnie odpowiada na potrzeby współczesności – stres, przeboźcowanie, obniżoną odporność oraz choroby płuc i krążenia.
Jak wybrać właściwą saunę?
Nietrudno znaleźć porządną saunę – w dobrym hotelu, w prawie każdym SPA, w aquaparku… jest przynajmniej sucha, choć zazwyczaj więcej rodzajów – parowa, mokra, czy infrared. Choć ta ostatnia, sauna na podczerwień, według ortodoksów, sauną jest jedynie z nazwy. Trochę trudniej znaleźć malowniczą, np. nad jeziorem czy strumieniem, z widokiem na las. Te, najczęściej należące do osób prywatnych, otwierają się przed gośćmi Airbnb albo Slowhopa. A jeśli są dostępne, jak sauna na plaży w Sopocie albo w porcie Czerniakowskim, szybko stają się obleganą atrakcją. To, na co warto zwracać uwagę, to dobrze rozgrzany piec, umiarkowana liczba osób i ich kultura korzystania z sauny, bo znajomość zasad i nieme porozumienie pozwalają uwolnić myśli, koncentrować się wyłącznie na własnym ciele i oddechu, oddać się relaksowi.
Wcześniej – dla bezpieczeństwa – należy spełnić kilka warunków. Saunujmy nie wcześniej niż godzinę po lekkim posiłku, nigdy w trakcie miesiączki czy przeziębienia. Czytajmy dokładnie regulamin i przeciwskazania zdrowotne, w których wymienia się m.in. choroby skóry, tarczycy, serca, nowotwory czy neuropatie, ale też posiadanie protez czy klaustrofobię. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, konsultujmy z lekarzem, być może bezpieczną alternatywą dla sauny będzie w takich wypadkach caldarium.
Savoir-vivre w saunie
Pierwsza zasada to nagość. Saunowanie zaczyna się od prysznica, następnie oczyszczona skóra powinna zostać dokładnie osuszona ręcznikiem i wystawiona na działanie wysokich temperatur – około 100 stopni C w saunie fińskiej – albo ciepłą parę (50 stopni) w saunie mokrej. I choć w saunie suchej warto założyć filcową czapkę, żeby gorącem osłonić wrażliwe cebulki włosów i głowę (czapka pozwoli nam też dłużej wytrzymać), to reszta ciała powinna pozostać odkryta.
W tych warunkach rozszerzające się naczynia krwionośne na powierzchni skóry, przyspieszona praca serca, rozluźniające się mięśnie to naturalne procesy, które możemy odczuwać świadomie, oddychając miarowo. Z czasem oddechy stają się coraz głębsze. Krople potu pojawiające się na skórze zmieniają się w stróżki.
I choć w saunariach panuje półmrok, dla wielu osób to właśnie brak ubrań okazuje się największym wyzwaniem. Przydatny okaże się wtedy cienki ręcznik z czystej bawełny, który okrywa ciało, albo wybranie sauny rozdzielnopłciowej, bo pamiętajmy, osłanianie ciała zmniejsza efektywność zabiegu.
Kostiumy, klapki czy jakiekolwiek syntetyczne materiały są zabronione nie bez powodu. Z jednej strony używane na basenie uwalniają chlor drażniący astmatyków, z drugiej w wysokiej temperaturze mogą wydzielać szkodliwe substancje, utrudniać oddychanie skórze i parzyć. Przed wejściem do kabiny powinniśmy też zdjęć szkła kontaktowe, które szybko wyschną i będą uwierać, oraz biżuterię. Mały ręcznik z naturalnych włókien na pewno przyda się w saunie suchej ze względów higienicznych – można na nim usiąść, rozciągnąć się czy oprzeć stopy. Właściwie każda część ciała, która styka się z drewnem powinna być oddzielona materiałem.
Jak korzystać z sauny suchej?
Rytuał polega na cyklach, zwyczajowo trzech. Pierwsze wejście do sauny to adaptacja i stopniowe nagrzewanie. Zacznijmy od najniższego poziomu ławek, skupmy się na oddechu również przez nos, wyciszmy. W saunie powinna panować cisza, można się położyć, opierając głowę na niskim podeście, resztę ciała utrzymując na jednej wysokości. Kiedy poczujemy się gotowi, możemy wejść wyżej, gdzie powietrze będzie cieplejsze. Na najwyższym poziomie zaleca się przebywać nie dłużej niż 2–3 minuty.
Według fińskiej tradycji najważniejszym momentem sesji jest polewanie rozgrzanych na piecu kamieni wodą. Charakterystyczny syczący dźwięk, unoszące się obłoki pary – löyly – przynoszą falę gorąca, która sprawia, że odruchowo okryjemy twarz dłońmi. To wzrost wilgoci sprawia (średnia wilgotność w saunie fińskiej wynosi 5–15 proc.), że temperatura zaczyna być mocno odczuwalna. W niektórych saunach przebieg sesji urozmaicają występy saunamasterów, którzy kładą na rozgrzanych kamieniach kule lodu i dozują na nich olejki eteryczne. Wilgotne powietrze wprawiają w ruch, machając ręcznikiem albo specjalną rozpiętą na drewnianym stelarzu flagą.
Pobyt w kabinie też nie musi być długi, jak twierdzą eksperci, na początku wystarczy nawet 5 minut. Choć jeśli ciało nie protestuje, sesja może trwać, według fizjoterapeutów, nawet 12 minut. W kontrolowaniu czasu pomocne będą małe klepsydry, stały element wyposażenia kabin.
Zawroty głowy, mocno bijące serce to, jak mówią praktycy, niepotrzebne przeciąganie pobytu.
Po wyjściu konieczne jest schłodzenie ciała. Lodowaty prysznic, kubełek wody albo kąpiel w zimnym basenie to najpopularniejsze metody. Skandynawowie nacierają się śniegiem, kąpią się w jeziorach i morzu. Doświadczenie wydaje się nieprzyjemne, ale tylko przez chwilę. Po przełamaniu się, np. zanurkowaniu w zimnej wodzie łącznie z głową, po ciele rozlewa się fala rozkosznego odprężenia. Kolejna faza to odpoczynek – leżakowanie albo siedzenie ze stopami w ciepłej wodzie w specjalnych basenikach z mieszkanką soli, w które wyposażone są dobre saunaria.
Etap odpoczynku powinien trwać tyle samo co pobyt w saunie.
Kolejne, drugie i trzecie wejście do sauny powtarza schemat. Nagrzewanie ciała, samoobserwacja, odpływanie myślami, a później wyjście, schłodzenie i odpoczynek, po ostatnim nagrzaniu odpowiednio dłuższy, nawet 30 minut.
Po takiej serii, która średnio zamyka się w czasie dwóch godzin, mamy prawo czuć się głodni i zmęczeni, ciało dostosowując się do zmian temperatury, regulując pracę organów wewnętrznych, wykonuje duży wysiłek. Tego dnia nie powinniśmy już uprawiać sportów czy forsować się fizycznie. Najlepszym scenariuszem będzie uzupełnienie płynów, lekka kolacja i sen, w który osuniemy się z lekkością.
Odprężenie, przekierowanie myśli, wyciszenie po saunie odczuwalne jest od razu, inne profity, jak jędrna, gładka skóra, większa odporność na infekcje, lepsze krążenie czy wydolność oddechowa wymagają systematycznych wizyt, jak twierdzą eksperci, najlepiej raz w tygodniu. Skandynawowie saunują regularnie, latem i zimą. W pojedynkę, ze znajomymi i całymi rodzinami. Bo jak mówi stare fińskie powiedzenie, „są dwa święte miejsca – kościół i sauna”.
Tekst powstał m.in. w oparciu o książki „Wszystko o saunie: wpływ na organizm i wydolność sportowa” Z. Szyguła, „Wybrane zagadnienia z termoterapii” D. Cichoń, I. Demczyszak, J. Spyrka
Więcej inspiracji znajdziecie w pierwszym wydaniu magazynu „Vogue Polska Sport & Wellness”. Do kupienia w salonach prasowych i z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.