O to, czym było dla nich spotkanie z Azją, zapytaliśmy pisarkę Joannę Bator, wokalistkę Monikę Brodkę i Jakuba Królikowskiego, szefa trwającego już Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, najważniejszego polskiego święta kina azjatyckiego.
– Jechałam do Japonii z otwartością na to, co się wydarzy, doświadczywszy wcześniej pierwszego zawodowego kryzysu i wypalenia. Nie miałam żadnych oczekiwań, oprócz tego egoistycznego pragnienia, że odnajdę tam utracony sens i cel – mówi mi Joanna Bator. – Wyjechałam na dwuletni kontrakt do tokijskiej uczelni ze świadomością, że jeśli nie da mi tego, czego szukam, po prostu wrócę – dodaje pisarka. Do Japonii podróżowała jeszcze dwa razy. W sumie spędziła tam aż cztery lata.
Japonia stała się ważnym kierunkiem także dla Moniki Brodki. Wokalistka wyjeżdżając do Kraju Kwitnącej Wiśni, spodziewała się egzotyki, ale zderzenie z rzeczywistością przyniosło kilka zaskoczeń. –Krajobraz okazał się dużo bardziej płaski i industrialny, ale jest w tym ogromny urok. Budynki w Tokio to niesamowity miszmasz drapaczy chmur i małych rezydencyjnych domów o przeróżnych kształtach – mówi wokalistka. Najwięcej dobrego spotkało ją ze strony ludzi. Japończycy okazali się być bardzo gościnni.
Jakub Królikowski, zapytany o źródło swoich azjatyckich podróży, przyznaje, że w jego fascynacji tym kontynentem jest coś irracjonalnego. – Nie wiem, czy jest logiczne wytłumaczenie na to, dlaczego tak ciągnie mnie do Azji – śmieje się twórca Festiwalu Filmowego Pięć Smaków. Do krajów Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej wracał już kilkadziesiąt razy. Zanim kupił pierwszy bilet i spakował plecak, był zaintrygowany Wietnamczykami w Warszawie. Początkowo miał w głowie pełno stereotypów. – Byłem przekonany, że Wietnam jest krajem Trzeciego Świata. Na miejscu poczułem się jak sierota. Kultura wietnamska podważa sens istnienia wszelkich konwenansów. Swoboda Wietnamczyków mnie onieśmielała – przyznaje.
Radykalny wstrząs
Dla tej trójki spotkanie z Azją było okazją do spojrzenia na świat i siebie przez inne okulary. Ale czy podróże zawsze uczą? – Uczą tych, którzy lubią się uczyć – mówi Bator. – Są gotowi kwestionować i reinterpretować własne poglądy i „życiowe słowniki”. Niektórzy jadą w świat z gotowym obrazem, który pragną tylko potwierdzić, czy lekko podkolorować. Masowy przemysł turystyczny spełnia ich oczekiwania. Ja pragnęłam przeżyć radykalny wstrząs i go dostałam, łącznie z dosłownym trzęsieniem ziemi w 2011 roku – dodaje pisarka. To właśnie w Japonii zaczęła pisać prozę. Tam powstała jej pierwsza powieść „Piaskowa Góra” i trzecia część „trylogii wałbrzyskiej”, czyli „Ciemno, prawie noc”, której ekranizację w reżyserii Borysa Lankosza zobaczymy w marcu przyszłego roku. Japonia miała także wpływ na jej rozwój estetyczny: – Estetyka wabi-sabi, czyli estetyczny filar filozofii zen, opisuje mój rodzaj piękna – niedoskonałego, niekompletnego, przemijającego. Kultywowanego przeze mnie na co dzień i doświadczanego najgłębiej – mówi pisarka.
Dla Królikowskiego podróże do Azji to cenne lekcje uważności. – W języku wietnamskim używa się niemal wyłącznie czasu teraźniejszego. Rzeczywistość wielu krajów może wydawać się prowizoryczna, ale tymczasowość ma swoją wartość, uczy bycia tu i teraz. Każda podróż do dalekiego kraju daje możliwość znalezienia dystansu do własnej kultury. Nam, Polakom i Europejczykom, bardzo tego brakuje. Kultura europejska zaczyna dusić się we własnym sosie – przekonuje.
Z kolei Brodka zwraca uwagę na olbrzymie poczucie bezpieczeństwa w Japonii. – Znalazłam miejsce, w którym czuję się bardzo bezpiecznie i które dostarcza mi zawsze niezapomnianych wrażeń kulinarnych, estetycznych i zmysłowych. Poznałam tam sporo muzyki, która w ogóle nie dociera do Europy. Przywiozłam sobie stamtąd kilka płyt winylowych, do których chętnie wracam. Japonia to kraj, za którym tęsknię najbardziej – mówi wokalistka.
Azja na kanapie i w kinie
Nie trzeba jechać do Azji, żeby z nią obcować. Czasami wystarczy usiąść na kanapie. Zapytana o swój ulubiony japoński film, Brodka nie ma żadnych wątpliwości. – „Tampopo” to najbardziej uroczy i zabawny film, jaki znam. Do tego jest skoncentrowany na japońskiej kuchni, a dokładniej na ramenie. Uwielbiam go. Jest to pozycja obowiązkowa! – mówi Brodka.
Dla Joanny Bator najważniejszym filmem jest „Rashomon” Akiry Kurosawy. Mówi o nim: „kamień milowy w rozwoju duchowym i intelektualnym”.
Jakub Królikowski, który od dwunastu lat tworzy w Polsce największy festiwal kina azjatyckiego, nie ma łatwego wyboru: – Nie mija mi fascynacja twórczością Tsai Ming-lianga. W ciemno kupuję wszystko, co robi. Ostatnio ważnym dla mnie twórcą jest Kazuya Shiraishi, który ma niezwykły talent opowiadania uniwersalnych tematów w różnych gatunkach. Świadczą o tym choćby dwa jego ostatnie filmy,„Bezimienne ptaki” i „Krew wilków”. Pierwszy to melodramat, drugi dramat gangsterski. Oba pokażemy na festiwalu, oba bardzo polecam, podobnie jak najnowszy film „Mord” Shinya Tsukamoto. Fascynujący, samurajski film, który mógł zrobić tylko ten unikalny twórca – zachęca Królikowski.
12. Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków odbywa się w Warszawie w dniach 14-21 listopada. Wrocławska replika festiwalu odbędzie się w Kinie Nowe Horyzonty w dniach 23-25 listopada. Program jest dostępny tutaj.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.