Znaleziono 0 artykułów
20.07.2024

Czuję się odpowiedzialna za cały świat. Na czym polega syndrom najstarszej córki?

20.07.2024
Syndrom najstarszej córki: Najstarsze siostry opiekują się rodzicami, rodzeństwem i przyjaciółmi (Fot. materiały prasowe)

Dobiegająca trzydziestki Kamila mierzy się z syndromem najstarszej córki. Matka i ojciec oczekując od niej, że zajmie się młodszymi siostrami, dali jej rolę trzeciego rodzica. Teraz doradza, opiekuje się, bierze odpowiedzialność także za przyjaciół. Czy znajdzie czas, żeby zająć się sobą? 

Nawet nie pamiętam momentu, kiedy zaczęłam dla moich dwóch młodszych sióstr odgrywać rolę trzeciego rodzica. Parentyfikacja musiała nastąpić naprawdę wcześnie.

Młodszymi siostrami zajmowałam się, jakbym była dorosłą osobą, choć dzieliła nas niewielka różnica wieku 

Choć to ja pełniłam funkcję opiekuńczą, wszystkie trzy zostałyśmy ostatecznie wmanewrowane przez rodziców w ich konflikt. Próbowali przeciągnąć nas na swoją stronę, ale to właściwie nie zmieniało dotychczasowej dynamiki rodzinnej – ojca nie było, bo pracował, matka uciekała od problemów, więc też była nieobecna. Gdy zaczęli ostro się kłócić, szukali w nas sojuszników. Mnie i najmłodszą siostrę zagarnęła mama, średnią – ojciec. Mama wybrała mnie, bo wydawałam się idealna, bezproblemowa, pomocna. Na kontrze wobec młodszej siostry, która ukształtowała się w opozycji do mnie, a więc miała wszystkie cechy mi obce. 

Średnia siostra jest niewiele młodsza ode mnie. Opiekowałam się nią już w przedszkolu. Podczas wspólnej zabawy uważałam, żeby nie połknęła klocka Lego, miałam obowiązek powiedzieć starszym – babci, ciotce, że siostra źle się czuje, ciągnęłam ją ze sobą do koleżanek. 

Najmłodsza miała pewnie łatwiej – z racji większej różnicy wieku długo traktowano ją jak małe dziecko. Moją sytuację to pewnie jeszcze pogorszyło. Potrafiłam się nią zajmować niemal jak dorosła – zrobić kolację, przeczytać bajkę, położyć spać. Późne dziecko rodziców odmładza, ale starsze rodzeństwo postarza. Gdy urodziła się najmłodsza siostra, ostatecznie przestałam więc być dzieckiem. Rozmawiałam z dorosłymi jak równa z równymi.

Uwaga rozkładała się w domu nierówno. Ja o nią nie prosiłam, więc mnie pomijano. Średnia siostra bardzo jej potrzebowała, więc dostawała niemal sto procent. A zasoby rodziców i tak nie były wielkie, bo sami ledwo radzili sobie ze sobą. Obsługiwałam więc emocjonalnie i rodziców, i rodzeństwo. Pilnowałam też atmosfery w domu – regulowałam emocje rodziców, żeby moje siostry nie ucierpiały w wyniku ich napięć. 

Dziś zarządzam rodzicami i rodzeństwem, nie potrafię pozbyć się poczucia odpowiedzialności za całą rodzinę

Dzisiaj syndrom najstarszej córki objawia się zachowaniem, które moja terapeutka nazywa nadodpowiedzialnością. Cały czas próbuję trzymać rodzinę razem, opiekować się każdym z osobna i wszystkimi naraz, sprawdzać, czy wszyscy sobie radzą. 

Zarządzam rodziną, tworzę bufor między rodzeństwem a rodzicami, mediuję. Gdy siostry nie potrafią się między sobą dogadać, to ja pośredniczę w ich relacjach. Na szczęście coraz częściej rozmawiamy ze sobą jak paczka przyjaciół. Ale relacje z rodzicami nadal wywołują napięcia. Mówię więc siostrom to, czego rodzice obawiają się im powiedzieć. Podczas gdy oni głaskają je po głowach, chwalą, ja czuję, że muszę powiedzieć prawdę. Tyle że nikt mnie o ten głos krytyczny nie prosi. Po prostu wydaje mi się, że powinni to wiedzieć. A te przykre prawdy oczywiście wywołują złość, którą siostry kierują w moją, a nie rodziców stronę. Wiadomo, nikt nie lubi posłańca złych wiadomości. Rodzice nie zwracają siostrom uwagi ani na drobne rzeczy, np. to, że po sobie nie sprzątają, ani na poważne. Gdy ta starsza narzeka na pracę, mama zamiast udzielić jej konstruktywnej rady, przyznaje jej rację. – Masz rację, dziecko, mamy zawsze pod górkę – mówi, a moim zdaniem powinna zmotywować ją do tego, by skorzystała z szansy.  

Towarzyszy mi przeświadczenie, że lepiej od moich sióstr wiem, co jest dla nich dobre. To może być fałszywe przekonanie, ale wydaje mi się, że mam większe doświadczenie. O pracy na pewno wiem więcej niż rodzice, bo zaczynali karierę w innych realiach. Czuję się w obowiązku przygotować siostry do dorosłego życia. 

Gdy ostatnio zapytałam, czy moje rady im się przydają, przyznali, że tak, ale w konkretnej sytuacji, a nie wtedy, gdy z zasady próbuję być rodzicem. Bo przecież wówczas siostry muszą się emancypować podwójnie – od rodziców i ode mnie, która pełni opiekuńczą funkcję. 

Stosunki ze średnią siostrą ochłodziły się na kilka lat. Jako nastolatka to ja postawiłam granice i przestałam ją zapraszać do moich koleżanek. Potem ona potrzebowała przestrzeni. Spotkałyśmy się ponownie jako dorosłe kobiety, by zacząć budować relację na nowo. 

Już nie traktuję jej potknięć jak moich własnych. Kiedyś wszystkie błędy uwewnętrzniałam, uważałam za moją winę.

Syndrom najstarszej córki objawia się u mnie także w przyjaźniach i w pracy 

W rolę doradczą, opiekuńczą, zarządzającą wchodzę też w pracy i w przyjaźni. Nie mogę objąć kierowniczego stanowiska, bo wobec ewentualnych podwładnych zachowywałabym się jak matka. 

W moich przyjaźniach z młodości dostrzegam podobną dynamikę. Najczęściej wiązałam się z osobami, które potrzebowały opieki – cierpiały na depresję, zmagały z zaburzeniami odżywiania, gorzej się uczyły. Z czasem się ode mnie oddalali, bo nie potrzebowali już moich rad albo nie chcieli ich słuchać. Dopiero od niedawna tworzę relacje partnerskie, ale wciąż zdecydowanie łatwiej mi to robić z osobami podobnymi do mnie, które też mają potrzebę kontroli. Może kiedyś uda mi się odpuścić kontrolę na tyle, by stworzyć więź z kimś, przy kim to ja będę tą „słabszą”.

Dopiero teraz widzę, że eksploatowałam się nadmiernie. Pomaganie niby dawało mi satysfakcję, ale drenowało. Odkąd stałam się bardziej asertywna, sporo znajomych się ode mnie odsunęło. Bo zamiast pytać, jak im pomóc, opowiadam o sobie. Nawet te najbliższe relacje z dzieciństwa wymagają przeformatowania. Zburzenia, a potem odbudowania na właściwych fundamentach. Nie wiem, czy wszystkie uda się uratować.

Anna Konieczyńska
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Czuję się odpowiedzialna za cały świat. Na czym polega syndrom najstarszej córki?
Proszę czekać..
Zamknij