To już niemal pewne, że Daniela Craiga, który żegna się z rolą agenta 007 występem w „Nie czas umierać”, zastąpi aktor znany z „Locke'a”, „Mad Maxa” i „Mrocznego Rycerza”.
Daniel Craig zapowiedział już dawno, że „Nie czas umierać” (premierę filmu kilka razy przesuwano, ostatecznie zobaczymy go w kinach w listopadzie) będzie jego ostatnim występem w roli agenta 007. Producenci szpiegowskiej sagi natychmiast zaczęli szukać następcy. Na liście nazwisk pojawiali się Idris Elba, James Norton i Tom Hiddleston. Podobno bukmacherzy nie przyjmują już zakładów, kto zostanie Bondem, bo tajemnicą poliszynela jest, że rola pójdzie do Hardy'ego. Oficjalne ogłoszenie ma nastąpić w listopadzie podczas trasy promującej ostatnią część przygód Jamesa Bonda.
Rola agenta Jej Królewskiej Mości, który dysponuje licencją na zabijanie i działa na kobiety jak magnes, to dla aktora ogromne wyróżnienie. Przed Craigiem grali go Sean Connery, Richard Moore, George Lazenby, Timothy Dalton i Pierce Brosnan. Każdy Bond był inny. Ten ostatni, wykreowany przez Craiga, uznawany jest za najbliższego życiu – cynika, twardziela i bezwględnego zabójcę. Oczywiście ta powłoka kryje gołębie serce. Jaki będzie Hardy? Przekonamy się już pewnie w kolejnym filmie za rok lub dwa.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.