Rawka błazen to jeden z najgroźniejszych zabójców w oceanach. Przednie odnóża zakończone są zgrubieniami, które przypominają rękawice bokserskie. Ich uderzenie jest najszybszym uderzeniem na świecie – prędkość dochodzi do 80 kilometrów na godzinę.
Widziany przez człowieka łuk tęczy zaczyna się od czerwonego, przechodzi przez pomarańczowy i żółty, przenika w zielony, w niebieski, ciemnieje do granatowego i kończy się fioletem. O tym, że tęcza będzie miała siedem kolorów, zadecydował Izaak Newton, który opisał ją w 1704 roku. Siedem to mistyczna cyfra. Odpowiada siedmiu sferom niebieskim i siedmiu nutom w europejskiej skali muzycznej (na matematyczne równania muzykę przekładał Pitagoras, który twierdził, że cały świat jest liczbą). Newton z taką samą uwagą, z jaką studiował spadające jabłka, zajmował się próbami odkrycia kamienia filozoficznego. Blisko mu było do matematycznego mistycyzmu Pitagorasa. Uznał, że kolorów musi być tyle, ile nut. Do swojego pierwszego opisu tęczy, w którym wyróżnił czerwony, żółty, zielony, niebieski i fioletowy, dodał więc pomarańczowy i granatowy.
Ale i tak każdy z nas widzi ją inaczej. Przecież siedmiu kolorów tęczy nie oddzielają grube kreski. To barwne spektrum, w którym kolory płynnie przechodzą jeden w drugi. Niektórzy widzą tam i turkus, i musztardowy, inni mają problemy z rozróżnieniem między zielonym a niebieskim (w wielu kulturach te dwa kolory nazywane są tym samym słowem).
Dlaczego w ogóle widzimy kolory? Porządkuję sobie wiedzę z podstawówki (gdzie o budowie oka uczyłam się w dusznej sali z akwarium, w którym mieszkały dwa mięsożerne żółwie – dopóki jeden z nich nie okazał się kanibalem). Fale światła widzialnego mają różną długość. Zależnie od swojej barwy przedmiot będzie pochłaniał niektóre długości fal, a inne odbijał. Pomidor jest czerwony, bo odbija falę, której natężenie odbierane jest przez nasze oczy właśnie jako czerwień. Za odcyfrowywanie fal w gałce ocznej odpowiedzialne są fotoreceptory nazywane czopkami. Czopki w oku człowieka są wrażliwe tylko na trzy rodzaje fal: czerwoną, zieloną i niebieską. To z tych trzech barw budujemy nasz świat. Zmieszane w różnych proporcjach dają nam spektrum od bieli, przez karmazyn, cynober, khaki, miętę, cyjan, akwamarynę i ochrę, po mniej znane chamois, feldgrau i eozynę – aż do czerni. Podrażnione czopki przesyłają informacje do mózgu – a ten robi własne obliczenia i decyduje, czy patrzymy na różowy, czy na brązowy.
Tyle że często to, co dla mnie jest niebieskie, dla kogoś będzie zielone. Tam, gdzie ja zobaczę żółty, ktoś inny zobaczy pomarańczowy. I oboje będziemy mieć rację. Ta niepewność działa też w drugą stronę: pokazuję przyjacielowi czerwone jabłko, on potwierdza, że to, co widzi, to czerwień. Ale w jaki sposób czerwień widzę ja, a w jaki on? A jak czerwień widzi daltonista? Różnice między ludźmi w postrzeganiu tęczy wydają się już wystarczająco skomplikowane, ale skomplikujmy je jeszcze trochę. Jak tęczę widzą zwierzęta?
Nie zadawałam sobie tego pytania, dopóki nie odsłuchałam podcastu Radiolab „Rippin’ the Rainbow an Even Newer One”. To jedyny podcast, którego słucham – dzięki niemu na nowo odkrywam fascynację meteorytem, który zabił dinozaury, i zaczynam rozumieć amerykańską fascynację baseballem. W odcinku o tęczy redaktorzy Jad i Robert szukali zwierzęcia, które widzi najwięcej.
Zacznijmy od psa. Najwierniejszemu przyjacielowi człowieka natura poskąpiła radości z kolorów świata. W jego oku znajdują się tyko dwa rodzaje fotoreceptorów – żółty i niebieski. Tęcza widziana przez owczarka niemieckiego i chihuahuę będzie wąska. Niebieska na jednym końcu, żółta na drugim, z małą plamką szarego gdzieś pośrodku. Jeszcze gorzej mają ośmiornice. One widzą tylko niebieski. I nie pomaga tu to, że fotoreceptory mają i w oczach, i w skórze. Zabawa zaczyna się u zwierząt, które mają więcej fotoreceptorów niż ludzie. No bo jak tęczę widzi motyl z pięcioma rodzajami fotoreceptorów? Spektrum rozszerza się o ultrafiolet pod dolnym łukiem – tam, gdzie my widzimy niebo, motyl widzi dalszą część tęczy. W dodatku widzi kolory pomiędzy zielonym a żółtym, których nasze oko nie jest w stanie wychwycić. Ale królową w świecie zwierząt jest mieszkanka raf koralowych – rawka błazen. Jej oko ma aż 12 fotoreceptorów.
Pomimo tego że rawka jest jednym z najbardziej kolorowych morskich zwierząt – jej pancerz mieni się odcieniami zieleni, odnóża są czerwone, czułki jaskrawo pomarańczowe, przód w białe plamki, głowa niebieska, oczy fioletowe (każde ma trzy źrenice, w dodatku gałki oczne są ruchome i mogą się kręcić wokół głowy), rzadko zobaczycie ją w akwariach. Rawka wygląda jak homar. Po angielsku nazywa się peackock mantis shrimp, ale nie jest ani pawiem, ani modliszką, ani krewetką. Naukowcy mówią o niej „opancerzona gąsienica”. Należy do ustonogów, skorupiaków z mórz tropikalnych, nie dłuższych niż długość ramienia, które większość z 20 lat swojego życia spędzają w norkach, wypatrując ofiary.
Rawka błazen to jeden z najgroźniejszych zabójców w oceanach. Przednie odnóża zakończone są zgrubieniami, które przypominają rękawice bokserskie. Ich uderzenie jest najszybszym uderzeniem na świecie – prędkość dochodzi do 80 kilometrów na godzinę. Żeby dobrać się do kraba, rawka nie potrzebuje metalowych szczypców i plastikowego fartuszka, wystarczy kilka uderzeń i pancerz rozpada się na kawałki. Rawka potrafi też znokautować dużo większe od siebie ryby i ośmiornice.
Uderzenie rawki jest jak wybuch. Dosłownie. Jest tak szybkie, że obniża ciśnienie wody wokół „rękawic bokserskich” zwierzęcia – przez co woda zamienia się w gaz. Tworzą się pęcherzyki gazowe. Temperatura w ich wnętrzu dochodzi do 5000 stopni Celsjusza. To prawie tyle samo, co powierzchnia słońca. Pęcherzyki, stworzone szybkim ruchem odnóży rawki, natychmiast pękają – powstaje fala uderzeniowa. Czyli ofiara rawki – małż, ślimak czy krab – najpierw dostaje cios najszybszymi rękawicami bokserskimi świata i ułamek sekundy później dodatkowo obrywa siłą podwodnej eksplozji. Kiedy gazowy pęcherzyk pęka, oprócz ciepła i hałasu wydziela się również światło. Na filmach, na których można zobaczyć uderzenie rawki w zwolnionym tempie, z jej ramion lecą błyski.
Dlatego właśnie tak rzadko pojawia się w akwariach. Ich szyby trzeba odpowiednio wzmacniać. Inaczej akwaryści musieliby co chwilę zbierać z podłogi zwierzęta i odłamki szkła i zmywać wodę.
To właśnie rawka została uznana za czempiona tęczy. Jej oczy są najbardziej skomplikowanymi oczami na świecie. Widzi kilkanaście odcieni ultrafioletu i prawie udaje jej się zobaczyć podczerwień, a pomiędzy nimi gamę kolorów, których nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić i które mieszają się ze sobą w nieznanych nam kombinacjach. Dziennikarze Radiolab próbują przynajmniej pokazać skalę różnicy. Do studia zaprosili nowojorski chór, który wyśpiewuje tęczę. Nasza tęcza to skala z siedmiu nut śpiewanych jedna po drugiej. Tęcza rawki to pełna niuansów melodia.
Naukowcy ciągle próbują zrozumieć najbardziej skomplikowane oko świata – zwłaszcza że rawka ma nieduży mózg stawonoga i słabo rozróżnia kolory. Ale nawet jeśli rawka nie widzi tęczy w aż tak spektakularny sposób, jak myślimy – z pewnością widzi więcej niż my.
Chciałabym, żebyśmy w kraju, który jest drugi – za Łotwą – na liście najbardziej homofobicznych państw w Europie, byli jak rawka błazen i żebyśmy nie bali się tęczy. Żebyśmy chcieli zobaczyć jak najwięcej kolorów, które ze sobą niesie. Przecież im więcej różnorodności, tym piękniejsza jest melodia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.